Hhh... trza przyznac drowkom ze sa ladne... obserwuje uwarznie tę która przed momentem weszła do karczmy... usmiechnołem się szyderczo do siebie..... no czas chyba ubic pare Nag... Wstałem ze swojego miejsca, chwyciłem swój cep i opuściłem ten jakże przytulny przybytek... wychodzac przez nasiąkniete wodą splesniałe dzwi rzuciłem jeszcze raz spojżenie na tą drowke....
Offline
Pociągnąłem braciszkowi ze swojego gadziego łokcia...
- Patsss kolejna ssamica... Ale same cieple... Ciekaw jesstem, czy choc jedna jest taka jak my wojownicka... Taka zimna...
Przełknąłem ostatni kawałek ośmiornicy.
- Witamy, witamy! Cy jesstess córecką nassego Herssta?
Offline
Veańczyk
- Z tego co pamiętam to nie - odparła nie odwracając się nawet w stronę jaszczura. Niezbyt lubiła słuchać ich sykliwego głosu. Wiedziała jednak, że taka jest cena przynależności do Takiej gildii.
- Jeszcze jedno piwo - mruknęła do karczmarza
Offline
Elasharr zwrócił się w stronę Kherehabetha.-Mi również miło poznać. - spróbował podanego trunku, po czym jego twarz wykrzywiła się na moment - Uaah! Mocne!...ale dobre. Umowa stoi. Możesz rozkręcać swój interes tylko byle nie przy świątyni. Wolałbym żeby tam było spokojnie..-mrugnął, nie tracąc nic ze skamieniałego oblicza) - Poza tym mam zamiar postawić tu gdzieś potężny zamtuz. Myślę że dobrze by było gdyby bimbrownia stała nieopodal niego....
Wtem zauważył drowke wyglądającą na jeszcze młodą,..no i niebrzydką. Słyszał jakieś dźwięki ze strony krasnoluda ale już nie bardzo je rejestrował. Ostatnio nieczęsto zdarzało mu się widzieć przedstawicieli jego rasy, a już o płci przeciwnej nie wspominając. Widząc, że krasnolud dalej uparcie coś z siebie wydobywa rzekł -Wybacz przyjacielu na momencik...
Dosiadł się do drowki.
Witaj, Sherwett coś mi wspominał o twym przybyciu, lecz nie wspominał o twej urodzie...No w każdym razie miło mi...nam będzie cię gościć na naszej wyspie
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Szlachcic Słowa!
Trąciłem ramieniem brachola. Hersst wyrywa ssamicę; zobacmy jak to ciepluchy robią... Moze się nam psydać w psysłości... Sesesese - już nieco trzeźwiejszym tonem zwróciłem się do mojego brata.
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
Veańczyk
Zamrugała rzęsami i uśmiechnęła się nieznacznie - Witam Cię o wielki mistrzu! Jestem do twoich usług - ukłoniła się - Korzystając z sytuacji muszę pochwalić Cię Panie. Bardzo podoba mi się na tej wyspie.
Offline
Szlachcic Słowa!
Ty popats - szeptałem do brata - W sssumie nic nie powiedział, a ona jus jest jego... Ten nas mistss to ma charyzmie, co nie?
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
*Beeeeeeek*
Mój przewód pokarmowy odezwał się całą potęgą swojego gardłowego głosu.
- Bracissku... Oni to jakoś tak nieśmiało... Zamiast zdzielić ssamice ogonem, kilka razy... Co by do nieprzytomnossci doprowadzic... Wtedy sie przeciess nie wierci... To od rozmow jakiss zaczyna. Trza herssta przyuczyc, bo sie potomkow nie doceka
Chwyciłem kawał szczura...
Offline
Szlachcic Słowa!
W wyrazie pełnej aprobaty dla słów mojego braciszka przetoczyłem swoim wypełnionym chucią wzrokiem po karczmie... Niestety, żadnej lacercicy w pobliżu nie było... Zasyczałem smutno... Wiess, nie dziwota, ze jest osstatnim Veańcykiem, sskoro oni tacy niessmiali byli... A psecies grunt, to obskocyć jak najwięksą ilość... A nus coś psezyje...
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
-Cieszę się że ci sie wyspa podoba, wszak jest ona dopiero w rozbudowie.Drow pstryknął dwa razy i zaraz przy stoliku zjawiły się dwa kielichy ciemnoczerwonego wina. Dopiero co na nią przybyłem i teraz właściwie wszystko dopiero powstaje...Jeśli chcesz mogę cię troche oprowadzić, pokazać gdzie co będzie...
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Veańczyk
- Eeee dziękuję, ale jestem zmuszona odmówić. Mimo, że wyspa ładna to niestety strasznie podmokła, a chwilowo wilgoci mam po uszy. Kilka dni na jednym statku z trekoczącym wciąż kapitanem mogą wyprowadzić z równowagi. - odpowiedziała - Te gady tak zawsze maja? - zapytała szeptem wskazując na dwa lacerty siedzące niedaleko
Offline
Tiaaa-drow westchnął - Idzie się przyzwyczaić po pewnym czasie, najważniejszy jest wspólny cel, wspólna potęga, reszta to kwestia...obycia -mrugnął. Myślę że z czasem wyspa ta stanie się znacznie znośniejsza dla...no..dla ciepłokrwistych ras
Elasharr podrapał się za uchem.
A tak właściwie to skąd przybywasz jeśli można zapytać?
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Ochlaptus
Krasnolud uśmiechnął się na wzmiankę o spokoju w okolicach światyni. Czyżby przypomniało mu się jakieś zdarzenie z przed lat?
- A więc jak tylko stanie zamtuz wezmę się za budowę bimbrowni. Przyda Wam się tutaj trochę trunku o odpowiedniej mocy.
Spokojnie popijając przysłuchiwał się rozmową zebranych w karczmie stworzeń. Słysząc słowa Rabuiego odpowiedział:
- Zapas zawsze z sobą trzeba mieć - podał naczynie z doprawionym płynem dowódcy i z szelmowkim uśmiechem na twarzy sprawdzał efekt jaki wywołał trunek na lancercie, który przed chwilą opróżnił naczynie.
Ostatnio edytowany przez Kherehabath (2006-06-20 13:17:10)
Offline
Veańczyk
- Do niedawna byłam mistrzynią Gildii Zaprzysiężonych, której siedzibą była wioska Thu`Ganen położona w puszczy wschodniej niedalego Gryfich Grań. - westchnęła drowka - Piękne to były strony... Ale i tutaj jest dobrze. Nawet jaszczury jakoś przeboleję
Offline
-Trochę tu jest..inaczej niż wszędzie, ale myślę że wkrótce poczujesz się jak u siebie w domu...Ja muszę cie niestety opuścić...obowiązki wzywają -skrzywił się. - Jakbyś coś chciała zamówić to się nie krępuj. Tymczasem..twoje zdrowie! - drow opróżnił swój kielich po czym ukłoniwszy się wyszedł.
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline