Gaja - 2006-06-18 12:15:42

Niedaleko od rampy, jest sporej wielkości budynek. Przed otwartymi na ościerz drzwiami krząta się gromadka Lacertów. Po okolicy krząta się również wielu przedstawicieli ras, którzy przybyli na wyspę w poszukiwaniu życia pełnego wrażeń. Mroczne Elfy, jak również ich szarzy bracia, Orki... Nawet kilku krasnoludów stroniących od wody zdecydowało się zamieszkać w tej wiosce dumnie gurującej nad szmaragdową wodą zatoki. Ze środka owalnego budynku rozbrzmiewają dźwięki skocznej melodi oraz gwar rozmów. W centralnej sali biesiadnej gęsto zasnutej dymem unoszącym się z licznych fajek, przesiąkniętej zapachem ryb, morza oraz grogu znajduje się zawsze kilka ciekawych osób. Wielu poszukiwanych przez Gwardie Lotharis rzezimieszków ukrywa się właśnie w tej mordowni. Za szynkwasem stoi potężny Lacert oraz najwidoczniej zniewolona półelfka, której delikatne rysy wskazują na rodowe pochodzenie... Teraz ta, która miała pod swoją stupką aksamitne materiały... Ta, o której wdzięki zabiegali bogacze. Podchodzi do ciebie, zmory tego Królestwa. Lekko podwija spódnicę, uśmiecha się...
-Co podać panie?

http://img137.imageshack.us/img137/6035/karczma1aq.jpg

Khhagrenaxx - 2006-06-18 13:55:42

Krzywię się z niesmakiem... One są dobre, ale... Jednak zbyt miętkie... Nie ma to jak ziemnokrwiste dziewuchy, ale o te niestety trudno. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Wiessss co to takiego Hiha? Takie jakby wino... No to to chce... I scura, duzego, tłustego scura jakich tu pełno! Koniecnie z sosssikiem pomidorkowym, koniecnie!!! - nie mogłem powstrzymać podniecenia, które wywołała myśl o posiłku. Ogon zaczął uderzać o ziemię *tap*tap*tap*. Strużka śliny ściekała po policzku.

Ssighames - 2006-06-18 23:34:59

Czekam niecierpliwie aż ta półelfka wkońcu podejdzie do mego stołu... heh półelfowie.... ileż to się walczyło z nimi... słabe istoty... choc z łukiem są graźne niemal jak wysokie elfy. Yh mogła by już podejść...... czy doczekam ssssie na sswoją kolej... no naresszcie... podaj mi tu to co tamtemu tylko bess tego scura... najlepiej toss całą butelkę. Hyh półelfy....

Kherehabath - 2006-06-19 00:39:26

Na średnich rozmiarach smoku do osady Gadzin przyleciał łysy krępy krasnolud z wiecznym uśmiechem na twarzy. Wylądował nieopodal karczmy. Rozejrzał się po dość dziwnej osadzie. Całość prezentowała się trochę.. hmmm... gadzio. Postanowił wejść do pierwszego lepszego napotkanego budynku. Po otwarciu drzwi krzyknął swoim starym zwyczajem:
- Czołem ochlaptusy! - rozejrzał się po prawie pustej sali. Zdziwił się, że tak mało ochlaptusów w karczmie się pożywia trunkami - A cóż to za dziwna osada?
Usiadł przy pierwszej lepszej ławie na której też położył toporzysko - duże i czarne niczym noc.
- Mości karczmarzu! Znajdzie się jakiś napitek dla gościa?

Rabui - 2006-06-19 00:54:56

Wyszedłem z lasu i zobaczyłem jakąś dziwną osadę nad brzegiem morza zbudowaną na palach. Zaciekawiło mnie to, z daleka widziałem że przechadzają się po niej w większości Lancerci. Nowa to rasa w Rivangoth, pojawili się nie wiadomo skąd. Postanowiłem zwiedzić ich osadę bo na to wyglądała mi ta wioska. Wszedłem spokojnym krokiem między budynki. Rozejrzałem się dookoła, z jednego dobiegał głośny gwar który mój czuły drowi słuch rozponał jednoznacznie jako karczemny rejwach.
"Skoro mają tu karczmę to może i piwo mają, albo i co mocniejszego. - pomyślałem i postanowiłem wejść.
Gdy przekroczyłem próg zobaczyłem kilka topornych ław i szynkwas.
Rozejrzałem się dookoła i.
"To tak się szkolisz w szemierce Kherehabacie? Kogo jak kogo ale ciebie bym się tu nei spodziewał zastać." - krzyknąłem na widok znajomego krasnoluda rozpartego wygodnie na ławie.
Usiadłem obok niego nie czekając na zaproszenie.
"Karczmarzu! Piwa ino migiem i coś na ząb." - krzyknąłem w stronę karczmarza.
"No to powiadaj co cię tu sprowadziło, bo jakoś nie chce mi się wierzyć że po drodze miałeś." - powiedziałem do krasnoluda z uśmiechem.

Kherehabath - 2006-06-19 01:04:44

- No jak nie po drodze jak po drodze! - zdziwiony krasnolud wyjąkał słowa na widok Rabuiego - Lece sobie patrze, a tu jakieś dziwne stworki się miotają tu i ówdzie. Wylądowałem, a tu jazscórki na dwóch łapach łażą i coś tam sobie mruczą. Pomyślałem, że moze to być jakieś zagrożenie więc całość trzebaby zlustrować. Wchodze sobie do budynku to i po bożemu napić się czegoś przecie? - krasnolud jak to zwykle nie omieszkał trochę ponaginać faktów. Uśmiechnął się maniacko i rzekł:
- Przednie tu trunki mają słyszałem! Lepiej zamiast się zastanawiać gdzie mi się tu poleciało to skosztujmy - krasnolud trzasnął się w łeb gdyż trochę za późno skapnął się, że powiedział więcej niż zamierzał.

Khhagrenaxx - 2006-06-19 09:53:38

Nie mogłem się powstrzymać. 'Nowi' - to była ta myśl, która wesoło kołatała mi się w moim jaszczurczym łbie. Zbytnio się nie przejmując obsługą przybytku, sprzątnąłem kilka kufli i coś do jedzonka - coś aromatycznego i chrupiącego, jednak lepiej dla gości by nie wiedzieli co to.

Idąc, obładowany różnymi trunkami i jedzeniem zobaczyłem, że nie będzie gdzie usiąść. Niezwykle zgrabnie jak na lacerta strąciłem jakiegoś leszcza ze stołka. Ten już już dobywał ościenia, jednak jedno syknięcie osadziło go w miejscu, sygnięcie i 'V' wypalone na ramieniu.

Sesese... Cęstujcie się... Hiha - powiedziałem, już pijąc... Duża część trunku schłodziła moją rozpaloną skórę. Badzo dobra Hiha! Nu! Cemu nie pijecie?! - mówiłem, ale w gruncie rzeczy nie przejmowałem się zbytnio tym co robią goście... Sięgnąłem po półmisek i zacząłem konsumować jego zawartość. Nagle odsunąłem go zawstydzony.

Pseprasam bardzo.... Gdzie moje manieruski.... Jestem Sherwett z wielkiego klanu Hasyss. A wy? - starałem się stłumić uderzenia ogona, który radośnie zamiatał po ziemi. Co jak co, ale nowych jas... Nowe... Nowych to ja lubiłem poznawać, a jak! Uśmiechałem się głupawo do krasnoluda, jednak drow... Jak to drowy, na tej wyspie... Przed drowem czułem, jak to się u nas mówi, restekpa!

Kherehabath - 2006-06-19 14:50:16

-Hehe zabawne te stworzenia nie da się ukryć - zaśmiał się do Rabuiego krasnolud na widok lancerta - Jam jest Kherehabath, najbardziej podły wśród krasnoludów. Podobno. Wole nie wnikac w krążące plotki. Ten oto drow nazywa się Rabui i jest to dowódca pretori Gwildi Wielkich Niezależnych - Kherehabath pozwolił sobie przedstawić towarzysza - A ja jestem sobie zwykłym podrzednym pretorianinem. Lubię za to połazić po karczmach, napić się tego i owego tyle, że mój dowódca zawsze mnie odnajdzie, żeby mnie kulturalnie poopiepszać - krasnolud uśmiechnął się paskudnie - Co też tu serwuje się w tej dość dziwnej karczmie do picia? Piwko, spirytusik?

Khhagrenaxx - 2006-06-19 15:03:45

Hiha! - powiedziałem dość dosadnie, przewracając przy tym oczami - no bo przecież już mówiłem co się pije u nas pije. Wskazałem jeszcze raz na naczynie, z którego piłem - Hiha! - upiłem jeszcze trochę. Nase ssamice psezuwają specjalny rodzaj owoców, potem wypluwają to i to się pssuje; sybciej i lepiej. I to jest właśnie Hiha. Ssakramencko mocne...- mrugnąłem wesoło do krasnoluda i podałem mu miskę z 'napojem'.

Kherehabath - 2006-06-19 15:11:04

- A co się bede? Zlustruje - dość podejrzliwie jednak krasnolud podszedł do spożycia trunku. Powąchał.... i..... i dłużej się nie zastanawiał. Wypił całą zawartość naczynia - Jak to się mówi co cie nie zabije to cie wzmocni - uśmiechnął się - Trochę mało procentów... Doleje tu coś od siebie.
Krasnolud wyciągnął zza ubrania butelkę z jakimś dziwnym specyfikiem o bardzo dziwnym kolorze.
- To jest najlepszy i namocniejszy trunek w Rivangoth. Nazywam go Mięszanką Kherehabatha! Jest stworzony z spirytusu i malutkich dolewek każdego trunku w Rivangoth się znajdującego. Oczywiście odpowiednio odstane i sfermentowane. Kopie jak skur..... jak jasny pieron. To co syczący przyjacielu? Przyniesiesz jeszcze trochę tego pieroństwa aby wzbogacić smak mojej nalewki?

Khhagrenaxx - 2006-06-19 15:16:41

Trzepnąłem ogonem, gdy przechodziła właśnie półelfia kelnerka. Była ładnie wytresowana. Tak jak powinno być... Przyniosła zaraz jeszcze jedną misę.

Sesese... A prossse... Tylko wiess... Hiha to ździra... Niby pijess, niby nic ci nie jesst... Ale, ale jak spróbujesz wstać od stołu.. No to zaczyna się balet, bo nie cujes nóg... Więc lepiej nie wstawaj... Sesese

A twój pssyjaciel taki milcący... Nie lubić Hiha? - spytałem drowa. Ale po chwili wesoło merdnąłem ogonem. Ssss... Jus wiem, ty nie lubić picie, ty woleć palenie... Sesese... - sięgnąłem do woreczka, wyjąłem zeń kilka ususzonych kostek mojej rodowej specjalności. Zza pazuchy wyjąłem gigantycznych rozmiarów faję. Nabiłem. Odpaliłem... Pociągnąłem. Nie czując płuc, nie widząc nic spoza krawej mgły, podałem na oślep fajkę, dalej.

Kherehabath - 2006-06-19 15:23:44

- Pewnie kontempluje. Wstawać nie wstawać. Ja tam wolę jak czuć procenty i jak przez gardło ciężko przechodzi. Zresztą nie takie rzeczy się piło - krasnolud upił trochę z naczynia i dolał tam swojego specyfiku - Zresztą nigdzie mi się nie śpieszy zbytnio. Napij się sykaczu tego i zobaczymy czy takie twarde twoje gadzie gardło. - krasnolud podsunął misę pod nos lancerta - I opowiedz mi skąd żeście się tu wzieli... Nie widziałem nigdy takich dziwolągów. Dziwniejsi niż ludzie.

Khhagrenaxx - 2006-06-19 15:34:48

Zadarłem głowę do góry. Twarz nabrała kształtów filozofa chłopskiego, tym głupszego, że jaszczurzego. My żecheśmy tu zawsze byli, zawsze są i zawsze będziemy... - powiedziałem, nie zwracając zbytnio uwagi, że trochę mało to składne. Grunt to wrażenie - powtarzali w szkole.

Jesteśmy najwyssą formą humanocoś tam... Wywodzimy się od tych, których wy zwiecie jascurocłekami... Od zawse walcylismy z nagami... Ale, ale... To moze kiedyss, bo to dłussa historyja... - oblizałem spieczone wargi. Wsadziłem pysk w 'wzbogacony' trunek... Trzymałem się dzielnie. Jednak młody jeszcze ze mnie jaszczur był... Czułem jak drętwieje mi ogon, podobnie janzor.

Syhsyhssyshsyshs - było wspaniale, nie wiedziałem co więcej mogę powiedzieć. Hasyss, Hihia, Hiha Wzbogacona. Czy trzeba czegoś więcej? Otwarłem paszczę, rozkoszowałem się przepływającym między zębami powietrzem. Ściągnąłem jeszcze jednego bucha z faji. Shshsyshsyshsysysb

Kherehabath - 2006-06-19 15:48:00

- Widac, że wyższa forma elowo... eeeee... czegoś tam - zaśmiał się krasnolud na widok zadowolenia lancerta - Coś czuje, że stworzono was do wyższych celów. Ochlaptusy jakich mało. Otworzę tu u Was bimbrownie...  Co ty na to?

Khhagrenaxx - 2006-06-19 15:55:49

Zza moich źrenic wielkości dukatów pewnie niewiele dało się odczytać. Próbowałem coś powiedzieć, jednak odrętwiały janzor odmawiał posłuszeństwa. Jesc się policymy! Sesese - powiedziałem do swojego języka, w swoich myślach.

Spojrzałem na krasnoluda... Właściwie to całe stado krasnoludów... Jak miło... Sprowadziłeś rodzinkę zeby się pssywitali z Serwetkiem... Wsspaniale!!! - radości nie było końca. Bimbrownia? To gdzie się wzbogaca Hihię?! - krzyknąłem z entuzjazmem. Wiec, ze ja tu wiele znacę... Mój głoss mass... Tylko w środę, w środę wybudujemy bimbrownię... Wssspaniale... Wcesniej nie mogę... Musę rozpatrywać podania i w ogóle... Poucać słabsych... Sesese...

Z nimi...
- zebrało mi się na syczenie; byłem w wyśmienitym nastroju, tyle spostrzeżeń: koniecznie chciałem się z kimś nimi podzielić. Z nowymi jesst ten problem, ze oni nie palą Hasssu i nie piją Hihy... No i chodzą tacy spięci i w ogóle... A psecież w walce grunt to się wyluzować, co nie?

Elasharr - 2006-06-19 16:35:28

-Ha! Tu jesteście! O wy pasibrzuchy,moczymordy. To już hersztowi nic nie nalejecie?! - huknął z nienacka Elasharr z grobową miną. Towarzystwo się trochę wzdrygnęło, ale starzy bywalcy już byli przyzwyczajeni do jakże symapatycznego charakteru drowa.
Elasharr rozejrzał się wokół górującym władczym wzrokiem. Widząc wielu gości jego rozchmurzył się. Jego zwykle granitowe oblicze przybrało łagodny obraz zwietrzałego marmuru.
-No no, nie żałować gościom wina. Niech poznają nasz dobrobyt!

Ssighames - 2006-06-19 17:45:28

Hmm zaczyna ssie w tej karczmie tłoczno robić... spoglądam na krasnoluda i w głowie mi się przypomina jak bardzo ich nie toleruje... ale w obecnosci Herszta nie bede wszczynal bójek... krasnoludy.. pff Półelfko podaj mi tu jessce jedna butelke tego ssmacznego wina . Spojrzalem na Herszta... cos w dobrym humorku dzisiaj.... Lepiej bedzie jak odwroce wzrok od tej zgraj.... Dziekowac za wino. Bardzo ssmaczne jesst...

Og - 2006-06-19 19:35:24

*Człap, człap, człap*
Weszłem z rozmachem do karczmy.
-Prosę, Sserinko... To jesst nasa karcma...
Rozglądnałem się po pomieszczeniu. Dostrzegłem swojego braciszka.
- Bracissku... Patsc kogo przyprowadzilem... Sserinka od Wielkich Niezalessnych....
Wziąłem ssaka za rękę, podszedłem do braciszka.

Serina - 2006-06-19 19:51:41

Serina po długiej podróży na łupinie kołysanej przez fale ucieszył się kiedy stanęła wreszcie na suchym lądzie ucieszyła się bardzo, ze podróż dobiegła końca. Widok karczmy poprawił jej humor. Z ciekawością podążała za gadem imieniem Waran Hasyss. Z nim też weszła do środka. Ludzka kobieta została od razu przedstawiona kolejnemu lancertowi.
- Witam,  jestem Serina.

Khhagrenaxx - 2006-06-19 20:04:33

Popatrzyłem spod moich dwóch przymkniętych powiek (były jakieś takie ciężkie... Nie byłem w stanie ich unieść i spojrzeć na gościa, a właściwie gościnę).

Syshsyshsyshshsyu - powiedziałem niesamowicie z siebie zadowolony. Najwyższym wysiłkiem woli tapnąłem ogonem. Wybacz, ze nie wssstanę, ale ssłońce tak ksywo świeci, a skowronki chrobocą w tej ziemi... Ech, czyż to nie cudowne? - spytałem. Moja twarz wyrażała najwyższe zadowolenie. No, może nie najwyższe, ale do niego trzeba było jeszcze jakiejś jaszczurzycy, a o te ostatnio trudno.

Bracie, bier faję i cęstuj Sssssserinę... Jakie ładniutkie imię... Sssserina! Czy twoja babussska nie zapatssyła się aby na jakiego lacerta kiedyś, ha?

Serina - 2006-06-19 20:13:57

Serina z ciekawością przyglądała się kolejnemu lancertowi.
-Hm tak się składa że żadna z moich babek nie miała za męża lancerta. Jeden dziadek był człowiekiem a drugi półelfem.
Stwierdziła, że za dużo powiedziała o swojej genealogii.
-Pierwszy raz widzę tą osadę. Widzę, że wprowadzacie się tu dopiero. Karczma jeszcze pachnie świeżym drewnem. Całkiem tu przytulnie.
Rozejrzała się po wnętrzu. Zdawało jej się, że dwójka siedząca po drugiej stronie pomieszczenia jest je dziwniej znajoma.

Kherehabath - 2006-06-19 20:21:32

- Miło mi poznac jaśnie wielmożnego herszta! - rzekł krasnolud na widok drowa - Masz mości herszcie lepiej tego mojego wzbogaconego trunku - krasnolud podał butelkę wyjątkowo mocnego wynalazka Hersztowi. Spostrzegł Serine wchodzącą do karczmy. Na dzwięk jej słów rzekł:
- Witam my się już chyba znamy - wywalił jezor na wierzch.
Jednak jego oczy znów skierowały się w stronę drowa.
- Skoro już mam okazję poznać Herszta to chciałbym pogadać o małym interesie. Mianowicie chciałem u Was rozkręcić bimbrownie. Widze, że zbyt były u Was niemały! - Kherehabath szeroko się uśmiechnął i spojrzał wymownie na już lekko pijanego wcześniej poznanego lancerta.

Serina - 2006-06-19 20:52:02

-Och czołem Kherehabath! O i Rabui też tutaj gości. Witaj dowódco!
Serina widząc gwnczyków poczuła się jakoś pewniej. Odwróciła się z powrotem do lancertów.
-A co podają w tej karczmie? Czy możecie się czymś pochwalić?
Kątem oka dostrzegła półelfkę przy barze.

Khhagrenaxx - 2006-06-19 21:00:52

Scur na ciepło, scur na zimno... - zacząłem wyliczać. Scur w sosie pomidorowym... Rarytasik jak się patsy! Scur w galaretce, scur w scuze!!! - stawałem się coraz bardziej wesoły. Ślina znowu zaczęła napływać całymi falami do paszczy. Widząc, że minę gość ma niewyraźną, dodałem jeszcze: No, a dla takich jak wy, psyjezndych, to mamy jesce prossiacki... Piraci psywiezli kiedyś i się rozpleniło plugssstwo po całej wyssspie...

No, ale jak to się mówi: dobry prosssiak nie jest zły!

Serina - 2006-06-19 21:09:00

Serina, która uprzedziła już Warana, że szczurów nie jada odetchnęła z ulga usłyszawszy o prosiaku. 
-To ja może zjem prosiaka. Nie całego, kawałek mięsa odpowiednio przyprawiony wystarczy. No i byleby nie biegał bo surowego mięsa nie jem.
Serina ziewając zakryła usta dłonią.
No tak już wiem o czy zapomniałam. Zapomniałam, kiedy ostatnio spałam i miałam to zrobić przed udaniem się tutaj. Może jak coś zjem to zmęczenie minie– pomyślała.
- Skąd lancerci przybyli w to miejsce?

Khhagrenaxx - 2006-06-19 22:52:14

Sssyyy - syknąłem nieco zezłoszczony... Nie lancerci, a lacerci... My nie przybywaliśmy... My byliśmy, jesteśmy i będziemy... Ssith, to nasza wyspa! Od zawsze! - złość nieco mnie otrzeźwiła - Wywodzimy się od tych, których wy zwiecie jascuroludźmi... Od zawse walcyliśmy z Nagami o dominację nad Ssith, ale dopiero z pojawieniem się mrocnych kniaziów zza moza, dopiero gdy wyskolilismy się w Rivangoth... Dopiero teras zdobylisssmy przewagę nad węzoludźmi... Ich dni są jus policone... Sesese... - nieco speszony swoją żywiołową rekacją posłałem soczyste spojrzenie samicy, która nas obsługiwała. Nie minął pacierz, a aroamtycznie pachnący kawał świniaka pojawił się na wielkiej tacy.

Dobry swiniak... - powiedział do Seriny już wyrywając kawały mięsa - Aromatycny... Marynowany w psyprawach, których nie ma w Lotharisss... Sesese... Lepsego nie znajdziesss...

Rabui - 2006-06-20 00:20:00

Spojrzałem na Kherehabata jak opróżniał zachwalaną przez lancerta mieszankę. Po jego stwierdzeniu że będzie ją doprawiał swoim wynalazkiem stwierdziłem że poczekam ze spróbowaniem aż tego dokona.  Lustrowałem spokojnie otoczenie i na razie nie odzywałem się.
Ale gdy zobaczyłem wchodzącą Serinę z jakimś nowym lancertem, poczułem się zaskoczony.
"No jaszczurze, będzie więcej tych waszych trunków. Zamyśliłem się wcześniej bo wiele ostatnio spraw mam na głowie a czasu bardzo mało. Kherehabacie mam nadzieję że tego swojego wynalazku masz spory zapasik przy sobie, bo szczerze mówiąc nie mam przekonania żeby pić czystą Hiha jak to nazywa nasz nowy przyjaciel. Zaraz zobaczymy czy nasi nowi znajomi mają mocne głowy." - dokończyłem ze śmiechem.
"A ty Serino co tu porabiasz? Trochę mnie dziwi że ciebie tu widzę, zdaje się że miałaś inne zadanie do wykonania? Stało się coś o czym powinienem wiedzieć?" - zapytałem po cichu wojowniczkę.

Khhagrenaxx - 2006-06-20 01:03:03

[u]Uuuuu, sssamica cosik pseskrobała! Sesesesese...[/i] - roześmiałęm się, jednak tylko przelotnie, bo jedzonko zaczęło mi wylatywać z paszczy. Grzecznie pozbierałem, przełknąłem i jadłem dalej. Patrząc spode łba na przybyszów. Dziwni jacyś oni byli... No, ale nie każdy może być zielony, a jakże...

Og - 2006-06-20 07:34:42

*Snif, snif, snif* Przysiadłem się do braciszka. Potarłem głowąo jego ramię, warcząc przy tym gardłowo. Zaprawdę gdy w naszej rodzinie dochodziło do spotkania po długim czasie, emocje były namacalne. Mój ogon wił się energicznie. Nareszcie byłem w domku.
- Ssserinka, Ssherwett... Co to za ludziec, coo?
Bacznie obserwowałem "nowych", którzy zasiadali do stołu z moim braciszkiem. Nagle przypomniałem sobie, jaki jestem głodny. Zamówiłem sobie soczystego szczura, oraz trochę ośmiornicy na deser. Gdy otrzymałem zamówienie, błyskawicznym ruchem łapy umieściłem mackę w gębie. Teraz, gdy spokojny byłem o los tego pysznego kawałka ośmiornicy, wróciłem przeżuwając deser, do rozmowy.
- Ssserinka chce cośś do jedzenie, a moze wy ssaki nie jecie takich sspeciałów? Nie znajdziecie lepsej karcmy niz Czarna Plassstuga. Tylko tutaj takie trunki... Wlassnie Bracisku, co pijem?

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 08:34:15

Drowka weszła powoli do karczmy. Nieco sprzeszona widokiem ucztujących lacertów powiedziała cicho - Witajcie! Jestem Eldanar Ringeril! - nie czekając na ich reakcję kupiła piwo i usiadła przy pierwszym, lepszym stoliku

Ssighames - 2006-06-20 09:45:54

Hhh... trza przyznac drowkom ze sa ladne... obserwuje uwarznie tę która przed momentem weszła do karczmy... usmiechnołem się szyderczo do siebie..... no czas chyba ubic pare Nag... Wstałem ze swojego miejsca, chwyciłem swój cep i opuściłem ten jakże przytulny przybytek... wychodzac przez nasiąkniete wodą splesniałe dzwi rzuciłem jeszcze raz spojżenie na tą drowke....

Og - 2006-06-20 10:18:14

Pociągnąłem braciszkowi ze swojego gadziego łokcia...
- Patsss kolejna ssamica... Ale same cieple... Ciekaw jesstem, czy choc jedna jest taka jak my wojownicka... Taka zimna...
Przełknąłem ostatni kawałek ośmiornicy.
- Witamy, witamy! Cy jesstess córecką nassego Herssta?

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 10:35:25

- Z tego co pamiętam to nie - odparła nie odwracając się nawet w stronę jaszczura. Niezbyt lubiła słuchać ich sykliwego głosu. Wiedziała jednak, że taka jest cena przynależności do Takiej gildii.
- Jeszcze jedno piwo - mruknęła do karczmarza

Elasharr - 2006-06-20 10:42:26

Elasharr zwrócił się w stronę Kherehabetha.-Mi również miło poznać. - spróbował podanego trunku, po czym jego twarz wykrzywiła się na moment - Uaah! Mocne!...ale dobre. Umowa stoi. Możesz rozkręcać swój interes tylko byle nie przy świątyni. Wolałbym żeby tam było spokojnie..-mrugnął, nie tracąc nic ze skamieniałego oblicza) - Poza tym mam zamiar postawić tu gdzieś potężny zamtuz. Myślę że dobrze by było gdyby bimbrownia stała nieopodal niego....

Wtem zauważył drowke wyglądającą na jeszcze młodą,..no i niebrzydką. Słyszał jakieś dźwięki ze strony krasnoluda ale już nie bardzo je rejestrował. Ostatnio nieczęsto zdarzało mu się widzieć przedstawicieli jego rasy, a już o płci przeciwnej nie wspominając. Widząc, że krasnolud dalej uparcie coś z siebie wydobywa rzekł -Wybacz przyjacielu na momencik...

Dosiadł się do drowki.
Witaj, Sherwett coś mi wspominał o twym przybyciu, lecz nie wspominał o twej urodzie...No w każdym razie miło mi...nam będzie cię gościć na naszej wyspie

Khhagrenaxx - 2006-06-20 10:49:19

Trąciłem ramieniem brachola. Hersst wyrywa ssamicę; zobacmy jak to ciepluchy robią... Moze się nam psydać w psysłości... Sesesese - już nieco trzeźwiejszym tonem zwróciłem się do mojego brata.

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 10:49:53

Zamrugała rzęsami i uśmiechnęła się nieznacznie - Witam Cię o wielki mistrzu! Jestem do twoich usług - ukłoniła się - Korzystając z sytuacji muszę pochwalić Cię Panie. Bardzo podoba mi się na tej wyspie.

Khhagrenaxx - 2006-06-20 10:51:56

Ty popats - szeptałem do brata - W sssumie nic nie powiedział, a ona jus jest jego... Ten nas mistss to ma charyzmie, co nie?

Og - 2006-06-20 10:54:45

*Beeeeeeek*
Mój przewód pokarmowy odezwał się całą potęgą swojego gardłowego głosu.
- Bracissku... Oni to jakoś tak nieśmiało... Zamiast zdzielić ssamice ogonem, kilka razy... Co by do nieprzytomnossci doprowadzic... Wtedy sie przeciess nie wierci... To od rozmow jakiss zaczyna. Trza herssta przyuczyc, bo sie potomkow nie doceka
Chwyciłem kawał szczura...

Khhagrenaxx - 2006-06-20 10:58:38

W wyrazie pełnej aprobaty dla słów mojego braciszka przetoczyłem swoim wypełnionym chucią wzrokiem po karczmie... Niestety, żadnej lacercicy w pobliżu nie było... Zasyczałem smutno... Wiess, nie dziwota, ze jest osstatnim Veańcykiem, sskoro oni tacy niessmiali byli... A psecies grunt, to obskocyć jak najwięksą ilość... A nus coś psezyje...

Elasharr - 2006-06-20 11:02:40

-Cieszę się że ci sie wyspa podoba, wszak jest ona dopiero w rozbudowie.Drow pstryknął dwa razy i zaraz przy stoliku zjawiły się dwa kielichy ciemnoczerwonego wina. Dopiero co na nią przybyłem i teraz właściwie wszystko dopiero powstaje...Jeśli chcesz mogę cię troche oprowadzić, pokazać gdzie co będzie...

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 11:07:34

- Eeee dziękuję, ale jestem zmuszona odmówić. Mimo, że wyspa ładna to niestety strasznie podmokła, a chwilowo wilgoci mam po uszy. Kilka dni na jednym statku z trekoczącym wciąż kapitanem mogą wyprowadzić z równowagi. - odpowiedziała - Te gady tak zawsze maja? - zapytała szeptem wskazując na dwa lacerty siedzące niedaleko

Elasharr - 2006-06-20 11:19:48

Tiaaa-drow westchnął - Idzie się przyzwyczaić po pewnym czasie, najważniejszy jest wspólny cel, wspólna potęga, reszta to kwestia...obycia -mrugnął. Myślę że z czasem wyspa ta stanie się znacznie znośniejsza dla...no..dla ciepłokrwistych ras
Elasharr podrapał się za uchem.
A tak właściwie to skąd przybywasz jeśli można zapytać?

Kherehabath - 2006-06-20 11:26:08

Krasnolud uśmiechnął się na wzmiankę o spokoju w okolicach światyni. Czyżby przypomniało mu się jakieś zdarzenie z przed lat?
- A więc jak tylko stanie zamtuz wezmę się za budowę bimbrowni. Przyda Wam się tutaj trochę trunku o odpowiedniej mocy.
Spokojnie popijając przysłuchiwał się rozmową zebranych w karczmie stworzeń. Słysząc słowa Rabuiego odpowiedział:
- Zapas zawsze z sobą trzeba mieć - podał naczynie z doprawionym płynem dowódcy i z szelmowkim uśmiechem na twarzy sprawdzał efekt jaki wywołał trunek na lancercie, który przed chwilą opróżnił naczynie.

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 11:41:51

- Do niedawna byłam mistrzynią Gildii Zaprzysiężonych, której siedzibą była wioska Thu`Ganen położona w puszczy wschodniej niedalego Gryfich Grań. - westchnęła drowka - Piękne to były strony... Ale i tutaj jest dobrze. Nawet jaszczury jakoś przeboleję

Elasharr - 2006-06-20 12:01:32

-Trochę tu jest..inaczej niż wszędzie, ale myślę że wkrótce poczujesz się jak u siebie w domu...Ja muszę cie niestety opuścić...obowiązki wzywają -skrzywił się. - Jakbyś coś chciała zamówić to się nie krępuj. Tymczasem..twoje zdrowie! - drow opróżnił swój kielich po czym ukłoniwszy się wyszedł.

Khhagrenaxx - 2006-06-20 12:06:51

Błyskawicznym ruchem przesunąłem się wzdłuż ławy; niecheblowana deska stała się tym samy oheblowana - ale nie zwracałem na to uwagi. Postanowiłem wykorzystać stary jak lacerty motyw. Uniosłem nieco ogon i zacząłem nim wachlować mroczną elfkę. *fuch*fuch*fuch*

Co powies na małe polowanie? Podobno w okolicy pojawiła się waska królewska... Najpysniejsa z wasek... Wspaniale byłoby ją upolować... Tylko jessst jeden problem... Strasnie jest płochliwa i ten tego... Władzę... No psyjdzie... Nie boi się... No, potseba kogoś, kto ma jesce cały wianusek...

Serina - 2006-06-20 12:20:03

Serina spróbowała podanego mięsa.
-Mmmm całkiem niezłe. Ale rzeczywiście pierwszy jem takie przyprawy. To chyba jakieś morskie roślinki, bo na ladzie tego nie spotkałam jeszcze.
Serina wsadziła sobie do ust kolejny kawałek prosiaka, kiedy usłyszała głos drowa Rabujego.
Usłyszawszy jego pytanie, zacisnęła wargi, spojrzała w okno mglistym wzrokiem, westchnęła i odpowiedziała mu cicho.
-On już nie wróci..... Już nigdy go nie spotkam....
Przygryzła wargę i ukradkiem otarła rąbkiem błękitnej sukni łzę zbierającą się w kąciku oka. Żeby się nie rozkleić wzięła do ust kolejny kawałek prosiaka, a przełknąwszy go, odpowiedziała na pytanie Warana.
-„Ci ludzie”, a właściwie ten drow i krasnulud do wojownicy z mojej gildii. Dobrzy towarzysze w walce i piciu.

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 12:25:05

- Nie interesuje mnie polowanie na żadną waszkę jaszczurko - powiedzia - I nie machaj tak tym ogonem... poza tym coś Ci się do niego przykleiło.

Khhagrenaxx - 2006-06-20 12:36:36

Moje opazurzone łapska wpiły się w brzeg stołu. Chwilę tak trawłem, w końcu wycedziłem przez zęby. Po pierwssse, uwazaj co mówissss, bo jestem zastępcą Hersssta i jeśli jego nie ma w poblizu, to ja dowodzę... Rozumies? Po drugie: nie jessstem jassscurką, a lacertem...Radzę o tym pamiętać, bo strasssnie cuły jestem na tym punkcie... Po tssecie... - gniew nieco zelżał, odwróciłem głowę do służki - Po tsecie dołós prosiacka, bo widzę, ze possmakował Ssserinie...

Polecenie niebawem zostało spełnione.

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 12:55:55

- No widzisz ja też jestem bardzo czuła na punkcie mojego wianuszka. A Tobie nic do tego. - odparła - A za prosiaczka dziękuję. Chętnie go spróbuję... - skinęła w stronę karczmarza by ten nałożył jej tego przysmaku

Khhagrenaxx - 2006-06-20 12:58:40

Uśmiechnąłem się szeroko. No widzisss, jacy z nas culi wojownicy... Sesese... Dobra, ja będę spełzał... Jedzcie, pijcie... Idę coś upolować. - wstalem, jeszcze lekko się zatoczyłem, ująłem moją kosę bojową i wyszedłem z karczmy.

Eldanar Ringeril - 2006-06-20 13:23:27

Drowka skończywszy jeść pożegnała się z karczmarzem i wyszła na krótki spacer po wyspie.

Squo - 2006-06-20 16:35:00

Do karczmy jak bomba wpadła kulka sierści zaplątana w jakiś materiał... Dobrą chwile to trwało zanim się owa kulka pozbierała i zebrani w Karczmie wojownicy mogli zobaczyć młodą Sidankę w płaszczyku. Kiedy „Kicia” się wstała jej wzrok zlustrował osobników w karczmie. Na Rabuim i Kherehabacie jakby dłużej wstrzymała spojrzenie, a dokładniej nie na nich tylko na symbolach GWN. Wygrzebała jakąś kartkę z kieszeni i zaczęła porównywać to co miała na kartce z symbolami, które widziała. Po chwili schowała kartkę i z gracją (niestety średnio udaną) podeszła do stolika GWNczyków.
-Witam Panowie i Pani. Można się przysiąść? Jestem Awea Mrau, a Was jak zwą i co to w ogóle za osada? Byłabym wdzięczna za odpowiedz
Wypowiedziała te słowa jednym tchem i kiedy skończyła wyraźnie jej ulżyło. Stała z noskiem uniesionym wysoko do góry i czekała na odpowiedź.  Miała szczerą nadzieję, że nikt nie widział jej „wpadnięcia” do karczmy....

Og - 2006-06-20 16:51:53

- Gdzie jesstess? Bracissku!! To jakass inwazyja...
*Człap, człap, człap...* Podszedłem do Sidanki, jeszcze z kawałkiem obiadku w paszczy...
- Witam Kicia... Sssswietnie wyglądass... Tylko sssak... Gdzie ssie podały te wojonice...
Podrapałem się po głowie...
- Co ja plotę... Prossę przyssiąć ssię do nas... Opowiemy Ci o nassej osadzie

Squo - 2006-06-20 17:05:15

- Gdzie się podziały wojowniczki? Ależ Panie ja jestem wojowniczką, młodą co prawda jeszcze, ale jestem i mogę to udowodnić! Proszę również nie zwracać się do mnie kicia... Jestem Awea i tak proszę do mnie mówić
Kicia nadąsała się i stała z założonymi rączkami i jeszcze bardziej zadartym noskiem, wąsiki do tego drgały jej nerwowo, a nosek wietrzył miłe zapachy... taka była głodna ale duma była mimo wszystko silniejsza...

Og - 2006-06-20 17:12:38

Widząc drgający nosek Kici, moje zimne gadzie serce stopniało. Wyciągnełem przydługawą mackę ośmiornicy z paszczy. Ostrymi kłami przerwałem mackę. Reszte podałem kici.
- Prossse Aweła
Mój gadzi język łamał się na imieniu Sidanki. Gestem pokazałem centralny stolik, przy którym znajdowała się większość towarzystwa.

Rabui - 2006-06-20 17:18:44

Spojrzałem na Sidankę. Wyglądała całkiem uroczo, ciekawe że wcześniej nie spotkałem tego gatunku.
Postanowiłem jej odpowiedzieć:
"Ja nazywam się Rabui, ten oto krasnolud to Kherehabath" - wskazałem na krasnoluda.
"Ta wojowniczka to Serina, nasza trójka należy do Gildii Wielkich Niezależnych. Siadaj z nami lepiej do stołu poznamy się lepiej." - powiedziałem do kotki i wskazałem jej wolne miejsce przy naszym stole.
Przejąłem naczynie od krasnoluda i pociągnąłem z niego tęgi łyk. Po czym odstawiłem je i zacząłem obserwować jaszczury upojone wynalazkiem krasnoluda.

Squo - 2006-06-20 17:18:49

Kicia udała, że daje się udobruchać, że niby od niechcenia siada przy stoliku i częstuje się podanym jej jedzonkiem. W rzeczywistości z chęcią rzuciałąby się na to wszystko z pazernością nie bywałą u takich wątłych istotek jakimi są Sidanki.
-Dziękuję Panie
Zajadając uśmiechnęła się do  Jaszczura.
- Jeśli już jesteś taki miły, mógłbyś mi przedstawić resztę towarzystwa?

Dopiero po chwili dotarł do niej głos Rabuiego.
- Witam Panie, ktoś mi juz kiedyś coś opowiadał o GWN, móglibyście mi coś więcej o tej Gildii powiedizeć? Bo rozumiem, że na jej terenie się znajduję? No może, że się mylę a Wy jesteście tu goścmi tak jak i ja?

Og - 2006-06-20 17:29:44

*Snif, snif, snif*
- Dobże... Ocywisscie, ale ja tu nikogo nie znam. Ssserinkę tylko, ale wy ssię wszyscy znacie. Jeśtesscie Niezalessni przecie...
Szurnąłem ogonem po podłodze. Byłem trochę zagubiony, tyle się działo.
- To ja chyba pójdę po coss do picia... Ktoss chętny na Chichę.

Squo - 2006-06-20 17:37:01

-Niezależni? No tka jestem niezależna, ale i wolna, nie należe do Gildii ani Szkoły, jakoś tak wyszło... Co do Chichy, to chętnie spróbuję.
Kotka już się najadła i humorek jej wracał

Rabui - 2006-06-20 17:50:39

"Nie będę ci o GWN opowiadał bo naszą gildię trzeba zobaczyć. Wybierzesz się z nami w odwiedziny jak będziemy wracać do siebie to sama zobaczysz. My też tu jesteśmy gośćmi podobnie jak ty."- powiedziałem do kotki.
Usłyszałem że jaszczur coś mówi o przynoszeniu picia.
"Przynieś dużo Chihy. Doprawiona jest całkiem dobra." - krzyknąłem do jaszczura.

Squo - 2006-06-20 17:56:13

Awea zamyśliła się chwilę
- Możesz mi Panie powiedzieć kto jest Mistrzem tego "osławionego" GWN? Daleko stąd jest do tej Gildii?

Rabui - 2006-06-20 18:00:41

"Mistrzuje nam aktualnie krasnoludzica Squo, a czy daleko to zależy. Jak dla mnie to całkiem niedaleko. Dla jakiegoś niziołka albo hobbita może być daleko." - odpowiedziałem Awei.

Squo - 2006-06-20 18:14:15

- Kto wie, może się kiedyś z Wami wybiorę do GWN, narazie chciałabym poznać tą osadę i naszych miłych gossspodarzy
Awea popatrzyła za oddalającym się w stronę Karczmarza - Waranem

Serina - 2006-06-20 19:51:03

Serina skończyła jeść prosiaka.
-Hmm tez spróbowałabym tego waszego napoju, bo w gardle mi zaschło.
Spojrzała na sidankę. Pierwszy raz widziała przedstawiciela tej rasy. 
-Do naszej osady powinnaś zajrzeć koniecznie. Osławiona osada w pobliżu Nimith otwarta jest dla miłych gości. A co do miejscowych gospodarzy to oni również do miłych należą, a i ugościć potrafią jak przystoi. Wcześniej nie podróżowałam tyle i rzadko miała okazję odwiedzać obce gildie, a teraz widzę, że świat na Nimith się nie kończy.
Serina wyglądała jakby miała ochotę uraczyć zgromadzonych jakąś opowieścią i zdawała się czekać tylko na zachętę i coś co zwilżyło by jej gardło, bo wszak przy mówieniu wysuszyć je można.

Ssighames - 2006-06-20 21:00:49

Wkraczam do karczmy... dumny z siebie.... oto kolejna grupa nag znalazla swoje przeznaczenie dyktowane mym cepem z wielka kulą z kolcami... hehe nawet na pamiądke wziolem sobie kilka ich zębów.... rozglądam się po pomieszczeniu heh robi sie tu coraz tłoczniej... nie widze pustego stolika... coz postoje gdzies w cichym kącie... Przechodze bacznie zwracajac uwage na obcych, ale i na tych których znam... przynajmiej z widzenia... no nic, podchodze do karczmarki i mowie -prosse jedna butelke tejj gozałki ymm "powiew ssmierci" ssie zowie... Barmanka podaje mi cała glinianą butelke z rozgrzewającą żołądek trunkiem... -cos na ząb może? pyta się barmanka a ja ponuro odpowiadam -zjadłem jusss kilka sztuk surowych kawalkow ogonów nag wiec jesstem sssyty. Pociekla mi slinka gdy sobie przypomnialem jak pyszne i pikantne byly te ogony....

Kherehabath - 2006-06-20 22:03:43

Krasnolud patrzył jak oniemiały na przybyszkę. Sidanka? W życiu kogoś takiego nie widział.
- Niech mnie diabli - tutaj krasnolud trzasnął się ręką w pysk bo zorientował się, że przeklinać przy nowo poznanych damach nie wypada - Wybacz mi, żem się nic nie odzywał alem chwilowo oniemiał. Jestem Kherehabath jak już Rabui zdążył wspomnieć.
Po wypowiedzeniu tych słów znienacka zaburczało mu w brzuchu.
- Duvelshais...... (trzepnięcie w pysk) Znaczyyyy...... Głodnym. Zjem chyba mój przysmak wędzonego szczur.... (kolejne trzepnięcie) znaczy... eeeee.... prosiaka. Karczmarzu podaj jeśli łaska.
Krasnolud spojrzał podejrzlliwym wzrokiem na Serinę. Postanowił zrobić dziś wyjątek i podac jej trochę swojego trunku. Jego wzrok znów spoczął na przedstawicielce sidanów.
- Skąd Pani przybywasz jeśli można wiedzieć? Dużom świata zwiedził i mało jest miejsc w których nie bywałem jednak ostatnio spotyka mnie coraz więcej zaskakujących wydarzeń! 

Squo - 2006-06-20 22:17:10

Awea jakby się zmieszała na pytanie Krasnoluda skąd przybywa. Nie chciała nikomu mówić o swojej przeszłości ani gdzie zmierza. Miała swój mały cel, ale narazie miał zostać tylko jej celem. Więc udała, że tego pytania nie słyszy i starała się skierowac rozmowe na inny temat.
-Krasnolud prawdziwy krasnolud, oj przepraszam, że Pana do tej pory nie zauważyłam. Ojej zawsze chciałam porozmawiać z Krasnoludem, ale Ci co ich do tej pory spotkałam, byli jacyś tacy nie do pogadania. Niech mi Pan opowie coś o sobie.
Krasnolud powinnien podłapać temat, miałą taką szczerą nadzieję....

Kherehabath - 2006-06-20 22:36:25

Krasnolud akurat miałzamiar podłapać temat bo  zawsze lubiał coś poopowiadać.
- O sobie powiadasz Pani? Pierwszy raz mnie ktoś o to prosi! - krasnolud szelmowsko się uśmiechnął - Coż można rzec? Kiedyś strasznie barbarzyński byłem, że tak powiem. Paliłem, ścinałem, grabiłem, mordowałem... (trzaśnięcie w pysk).... yyyyy....... znaczy dziki i drzewa... yyy etc etc mniejsza z tym. W każdym bądź razie udomowiłem się nieco i obecnie jestem Pretorianinem Gildi Wielkich Niezależnych jakby na to nie patrzeć. Do skromnej pęsji dorabiam sobie jak górnik żeby mieć na wódk.... yyyy... na wode się znaczy. Wybudowałem też arenę i niektórzy nazwyają mnie Mistrzem Areny. Sam startowałem tylko raz i dość tragicznie się to skończyło bo głowa spadł... yyyy... No. Nie o tym miałem mówić. Cóż więcej mogę powiedzieć? Lubię dalekie wędrówki na które bardzo często się pieszo udaje. Zawędrowałem do tak odległych krain jak chociażby Smocza Dolina co na krańcu świata leży po drodze spotykając szalonych gnomów co dziwne wynalazki konstuou.... no budują się znaczy. Z tamtąd też pochodzi największy mój przyjaciel dosłownie rzecz ujmując bo pewnie widziałaś Pani tego smoczka co sobie stoi przed wejściem. Ale nie o tym miałem mówić. Jako jeden z nielicznych byłem w Zaświatach, gdyż pisane mi było zginąć jakiś czas temu. Stąd ta blizna na piersi mojej! - krasnolud podniósł kolczuge którą miał na sobie, a także kawał tkaniny który był pod nią i oczom zebranych ukazała się spora szrama - poznałem tam Archanioła czy jak mu tam było. Potężny skubaniec. Obszerniej me przygody mogę przedstawić po spożyciu tego prosiaka co go tu prztargano bo mój głos skutecznie zagłusza to w brzuchu burczenie.

Serina - 2006-06-20 22:41:01

Serina spróbowała jeden łyk napoju krasnoluda, po czym stwierdziła, że był to o jeden łyk za dużo.
-O matko z czego wy to robicie? Kwasu żołądkowego smoka? Ostatnim razem coś podobnego piłam w szkole. A wiedzieć musicie, że uczęszczać mi było dane do najlepszej szkoły dla szermierzy w Rivangoth.
Serina miała najwyraźniej ochotę opowiedzieć co swoich wcale tak nie odległych czasach szkolnych. Zaczęła opowieść nie bacząc czy ktoś ją słucha, z nadzieją że samą ta opowieścią obecnych zainteresuje. Nie sięgnęła już więcej po napój Kherehabatha.
- Kiedy byłam w szkole dla szermierzy przeznaczonej, gdzie posłali mnie moi opiekunowie pamiętam dobrze takie jedno wydarzenie. Otóż byłam wtedy na pierwszym roku tak jak i pewien młodzieniec, o którym mówić będę. Elf czystej krwi. Pamiętam go dobrze, bo często mieliśmy razem zajęcia. Nosił krótko przystrzyżone włosy, co u tej rasy jest rzadkością. Był tak wysoki jak ja, choć chodził z tak wysoko poniesioną głową, że zdawało się że jest od nasz wszystkich wyższy. Jako, ze rodzice jego byli nieprzyzwoicie bogaci, toteż zażyczyli sobie dla syna indywidualne nauczanie. Przydzielono mu najlepszego elfiego instruktora w całej szkole, a ja przynajmniej miałam już z nim spokój, bo na naszych grupowych zajęciach już się nie pojawił. A bestia byłą zdolna piekielnie tak, że jak ja zaczynałam  przedostatni rok, to on podszedł do swojego instruktora i pyta się go:
-Mistrzu czy pozostało jeszcze coś czego mógłbym się nauczyć od ciebie?
Mistrz zaś odpowiedział ma następująco:
-Nie uczniu. Opanowałeś już wszystko co mogłem ci przekazać.
No i ten nadęty bufon jak tylko to usłyszał, to zaczął po całej szkole rozgłaszać, że umie tyle co mistrz, a w krótkim czasie już wołał, ze jest w stanie pokonać go w pojedynku. A żacy jak to żacy postanowili przekonać się na własne oczy i taki turniej zorganizowali. Wyobraźcie sobie, że tamten łaził przed tym turniejem zadzierając jeszcze wyżej głowę i pusząc się jak paw. Oczywiście w końcu przywalił tym pustym czerepem w jakąś framugę.

Serina uśmiechnęła się na wspomnienie tego niewątpliwie zabawnego wypadku.
-W każdym razie nie ostudziło to go i stawił się o ustalonej godzinie na arenie, gdzie czekał już na niego mistrz. Mówię wam jak żyje takiej walki dwóch szermierzy nie widziałam. Trwało to długo, a i popatrzeć było na co, bo ciosy były niebywale szybkie i równie szybko odpierane. A walka trwała długo i była wyrównana. Nagle mistrz uderzył tak jakoś dziwnie. Nikt z nas nie uczył się takiego ciosu, a jak się okazało ów młody elf także nie znał go. Mistrz stanął nad pokonanym i ze stoickim pokojem zaczął poprawiać sobie opaskę na czole. Żebyście widzieli minę młodzieńca. Ja myślałam ze pęknę ze śmiechu tak gały wytrzeszczał. Podniósł się i pyta się mistrza przy całej szkole w ten sposób:
-Dziwne. Nauczyłem się od ciebie wszystkiego co związane jest ze sztuką szermierki. Dlaczego więc pokonałeś mnie ciosem, którego nie znam.
Mistrz odpowiedział mu:
- Masz rację, nauczyłem cię wszystkiego czego mogłem cię nauczyć, ale ten cios zachowałem dla siebie, aż do dzisiejszego dnia.

Serina skubnęła resztki tego co zostało z świniaka. Nie była już głodna, jeno dla samej przyjemności jedzenia skubnęła ponownie.

Og - 2006-06-20 23:36:17

Chwila minęła towarzystwo się rozgadało... Tymczasem JA Waran, dorwał się do zapsów trunku... Nie minęła chwila jak dokulał się z zamówionym trunkiem, lecz mocno osłabion wczesniej wyssanym z beczki trunkiem, gruchnął swoją paszczą o blat. Z jego oczu popłyneły krokodyle łzy...
- Tyle sssamic... SNIF SNIF SNIF... Tyle ssamic, sssame sssaki...
Uderzałem pięścią o stół...
- To nie sssprawiedliwe...

Squo - 2006-06-21 08:43:28

-Biedny pan Waranek... No niech pan nie płącze... Dobrze będzie gdzieś muszą być takie samice jak pan... No głowa do góry.

Aegir_einarson - 2006-06-21 12:29:54

Wszedł i łypnął okiem po zebranych...... nowy tu byl i nie do końca wszystkich znał....Przyjrzał się dokładniej i nie namyślając się znacznie podszedł do jedynego zielonego w pobliżu.

- Przynajmniej kolor mamy podobny....zagadał...(choc sam do końca nie był pewien czy jes zielony czy szary.... dawno nie widział już swego odbicia)

- Macie tu co do picia? podobno jakieś cudo Hiha czy cuś....karczmarz daj mi no pełen dzban ... a i coś do jedzenia może być....szczur, prosiak... jeden pies byle zatopić zeby było w czym.

- Kim jesteście...Jam jest Aegir... zwrócił się do zebranych nie bardzo wiedziąc jak inaczej zaczac rozmowę...
(Jego dwa zwoje mózgowe podpowiadały mu ze nikogo nie zna...)

Serina - 2006-06-21 12:47:04

Serina spojrzała z politowanie na Wrana.
-Jak to nie ma w osadzie żadnych lancertek?
Spojrzała na przybysza.
-Witaj. Na imię mam Serina. Jestem wojowniczką Gildii Wielkich Niezależnych. Obecni tu Kherehabath i Rabui także są w tej samej gildii co i ja. A ten miły jaszczur to nasz gospodarz. Nazywa się Waran Hassys. Jest też sidanka, która przedstawiła się nam Awea Mrau.

Aegir_einarson - 2006-06-21 12:50:44

Odrywając wzrok od kufla i kawałków czegoś co kiedyś musiało byc szczurem rozejrzał się i zanotował w pamięci....Serina GWN...Kherehabath.. i Rabui też.. no tak a Zielonego kolege juz znał....Nie wiedzieć czemu cos z głębi podpowiadało mu ze te imiona okażą się kiedyś ważne.

- Witam równiez ciebie...(objechał jej postać wzrokiem) przysiądź się do nas i opoiwdz nam co zagnało Cię w te dziwne okolice...moja historia..... a zreszta za mało jeszcze wypiłem....

Aegir_einarson - 2006-06-22 11:08:11

Zjadł wypił... a teraz by coś zabił.... te nieskomplikowane mysli krażące mu po głowie jasno i klarownie określały co zamierzał zrobic w niedługim czasie.... wstał pożegnał wszystkich i udał się na polowanie....

Kherehabath - 2006-06-22 15:10:16

- Pojadłem, popiłem, czas w droge! Kogoś może podrzucić do Nimith? Ileż można chlać? - rzekł krasnolud i zaczął się powolej  zbierać gdyż pośpiechu nie miał w zwyczaju.

killfactor - 2006-06-22 22:49:16

Samiatająs ogonem do karssszmy wkroszył Cincz.

- Ssssesese. Witajsie brasiszkowie. Wybrałem sssię na krótką wyssieszkę ze ssszkoły, soby sssobaszyś jak tu sssobie szyjecie. Tosssz kilka znajomych pysssków wisę. Witam, witam...

Elasharr - 2006-06-22 23:45:33

Do karczmy wszedł herszt, coby mały rekonesans przeprowadzić. Co nie zajrzał to jakieś nowe twarze. Tak i tym razem nie zdziwił się już nawet, zobaczywszy wielką kocicę, koto-kobietę... sam nie wiedział jak się zwie ów cud natury. Był jednak  pochłonięty swoimi myślami i nie miał zamiaru wdawać się w dłuższe dyskusje.
-Witam wszystkich nowych int...przybyszy. - powiedział ot tak, żeby nie uchodzić za niegościnnego. - Kolejeczka drowiego absyntu na koszt herszta!
Spojrzał się na stojącego tyłem lancerta
- A ty mi się tu nie obijaj! Robota czeka przy budowie świątyni! - widzac dwa wielkie znaki zapytania w zwróconych na niego oczach, zorientował się o co chodzi.
- Aaa, ty zapewne nie tutejszy, zatem nie zwracaj uwagi na...częstuj się absyntem.

killfactor - 2006-06-23 17:40:45

- Sssskoszyssstam. Dziękuję

Aegir_einarson - 2006-06-23 20:15:11

Wracając do osady wiedział ze jest silniejszy.... powoli zaczynal odnajdować sie w tej dziwnej.. mokrej krainie.... zaczynał tez lubic tych niecodziennych towarzyszy.. choćby ze wzgledu na ich kolor.... okazali się tez byc mili i sympatyczni.. przyjęli go jak swojego mimo ze nic o nim nie wiedzieli..... wiedział że chce się im odwdzięczyć....pogrążony w tych rozmyslaniach nawet się nie spostrzegł kiedy jego oczom ukazał się znajomy szyld... płaustyugha... przeliterował sobie....wszedł długo się nie namyslajac. Zgłodniał podczas tej drobnej bitki z tałatajstwem na zewnątrz. wchodząc pozdrowił ruchem reki Herszta i zbierającego się ku wyjsciu Krasnoluda. Nie zdazył usiąść a juz usłużny lancert przyniósł mu absynt.. podobno na koszt drowa.... umoczył więc usta i czekał na rozwój wydarzeń....

killfactor - 2006-06-25 08:13:36

- Ha. Witajsie kamrasi. Sesese. Od dziśśś sześściej bęsiesie oglądaś mój wstrętny pysssk. Sesese.

- Karszmaszu rumu - jeno takiego so jessszcze tszciną sssuchnie...

Ssighames - 2006-06-25 11:11:10

Wchodze dość ostro poturbowany przez wojowników z błękitnej gildii z którymi walczyłem na turnieju... przytrzymuje rane na ramieniu ktorą zrobił mi jeden z drowow swym rapierem... yhh odegram sie, a wtedy on bedzie zalowal.... podchodze do barmanki -podaj mi tu gossałki półelfisska kobieto ale już zdenerwowanie obieło całe moje ciało... na szczęście bedąc u kowala zakupiłem nową broń sssssss wiec następny turniej bedzie udany....

Rabui - 2006-06-25 21:02:42

Usłyszałem że ktoś stawia kolejkę absyntu.
"A spirolu krasnoludzkiego nie macie, wolałym zamiast absyntu." - krzyknąłem.
Spojrzałem na zbierającego się do drogi krasnoluda i przypomniały mi się moje obowiązki.
"Też będę się zbierał powoli, obowiązki czekają jakby nie było." - powiedziałem i czekałem na trunki za które ktoś zaoferował się zapłacić.

Squo - 2006-06-25 21:44:09

- Nie no GWNcyzcy nie zbierajcie się jeszcze... Opowiedzcie mi coś jeszcze o swoich stronach i w ogole to w którym kierunku trzeba iśc, żeby dojśc do Waszej osady? Może to będzie następne miejsce, które odwiedze.
Troche już spitym głosikiem powiedziała Sidanka, do tego wykonując dziwne ruchy rękami....

Aegir_einarson - 2006-06-25 22:08:02

Rozglądając się około szukał znajomego lancerta z którym ostatnio pił hihe.....hiha.... zaczął się zastanawiac z kąd się ta przedziwna nazwa wzięła....yyyyyrrrrrpppppp.... odbilo mu się kolejnym kęsem szczurzego mięsa.... nie zwykły przepraszać nie zwróciłuwagi na krzywe spojrzenie kocicy ze stolika obok..(swoją drogą wyglądała jakby miala juz powoli dość). Hik--ha....hikk-ha... zaczęło mu się odbijać trunkiem...no tak teraz juz wiem skąd ta przedzinwa nazwa.... Czkawka nie dawała mu spokoju. OPamiętał z lat dziecinnych sposób na pozbycie się tego tałatajstwa...RRRRRRYYYYYYYYYPPPPP.... odgłos łamanej lawy echem odbil się po karczmie.... o proszę zadzialało pomyślał.. matka miala rację raz mocno walnij a przestanie cię męczyć.... Rzucił na stół(a własciwie to co z niego zostało) garsc złotych monet

- to powinno wystarczyc za stól i jedzenie... machnął ręka na zebranych w gesie pozegnania i udał się na polowanie...

Khhagrenaxx - 2006-06-27 16:39:16

Wpadłem do karczmy - czasu było mało, stanowczo za mało. Bez słowa wziąłem beczkę Hihy, odkorkowałem, przechyliłem. Chwilę potem wypadłem na zewnątrz, jeśli któryś z tych śmierdzieli w środku nie było na tyle pijany, to mógł usłyszeć...Co za casssy...Co za casssy... Serweciuku, musis być sybki, walecny i niebespiecny... Na trening, na trening...

Og - 2006-06-28 11:37:43

Latałem jak oszalały.
- Gdzie Hersstuinio?! Gdzie Herstunio?! Gdzie Herstunio?!
W pewnej chwili zatrzymałem się. Zastygnąłem w zadumie.
- To przeciess, ja jestem teraz Herstunio...
Moi oczy zabłyssneły radoscią. Wypiąłem klatkę przed siebie. Napłyneła momentalnie czerwoną posoką. Przysiadłem do towarzystwa, dumny i czerwony.
*Snif, snif, snif*
Sapałem z zadowoleniem, rytmicznie i radośnie szurając ogonem.

Breux - 2006-06-29 11:11:15

-Witam! *odezwał się ork wchodząc do karczmy*

Ssighames - 2006-06-29 11:45:52

Zerknołem kontem oka na wchodzącego właśnie do karczmy orka.... orki.... silne, wytrzymałe, ale zato straszliwie głupie... nie widze powodów bym miał sie zadawać z orkami.... może i dobrze walczą i jak walną toporem  wjakiegos człowieka to rozetną go na pół to jednak dla mnie jest to niewdzięczna rasa... sssss. Coraz wiecej nasss jest... to i dobrze... bedziem przynajmniej miażdzyć swych wrogów.... -barmanka, ssscura w ssosie cytrynowym, ale już!. patrząc na idące w moją strone jedzenie zaczołem sie slinic...

Serina - 2006-06-29 14:58:43

Serina ocknęła się. Ale tu gorąco. Nic dziwnego, ze się zdrzemnęłam. Wyprostowała się rozciągając. Przez chwilę nieprzytomna jeszcze poprawiała fryzurę, a potem zwróciła się do sidanki.
-Osada nasza leży miedzy Rakmą, a Nimith, ale bliżej wioski górniczej. Urokliwe to miejsce otoczone lasami i obwarowane murem wysokim. Płynie tam rzeczka i ziemia jest bogata. Działki wytyczono nawet na sprzedaż, sama stawiam sobie tam domek. Co do samej osady, to większej mieściny nie widziałam jeszcze w tym świecie, no może za wyjątkiem stolicy. Jest tam wszystko: karczma, koszary, ratusz, arena, zielarz, więzienie, świątynia z licznym księgozbiorem, rzeźnia kamieniołom jak i wiele innych sklepów i zakładów usługi świadczących. Sama od niedawna szyję i nawet zakład krawiecki mam zamiar założyć. A i potworów nie brakuje w sąsiednich puszczach, co by wojownicy mieli co robić. Pięknie tam choć nie wszystko się sowami da opisać wiec powinnaś pani sama na oczy to obaczyć. Najłatwiej dostać się tam na tratwie. Sama przycumowaną mam łupinę do nabrzeża, mam nadzieję ze nikt jej nie zabrał. Można więc suchą nogą przedostać się na ląd.

Ghostwheel - 2006-06-29 19:04:32

Idąc przez wioskę kierował się do miejsca skąd dochodził największy hałas. Tak jak podejrzewał słuch doprowadził go do karczmy. Wszedł do środka. Momentalnie cały gwar tego miejsca zniknął. Wszyscy spojrzeli na wejście, któż to przyszedł. Jednak już po chwili wszyscy wrócili do swoich spraw i trunków. Ork rozejrzał się po sali, szukał miejsca, gdzie może spokojnie usiąść. Znalazł odpowiednie miejsce, takie gdzie za plecami będzie miał ścianę, i jednoczesny widok na wejście. Nie żeby się bał jakiegoś ataku ze strony któregoś z gości, ale z pewnych przyzwyczajeń nigdy nie rezygnował, a już szczególnie takich, które pomagały mu wielokrotnie ocalić skórę. Gospodarz podszedł do stołu, zebrał stojące naczynia i spytał:
-    Widzę że jesteś nowy, co ci podać.
-    Podaj mi coś do picia - odrzekł ork - tylko szybko.
Oberżysta odwrócił się i odszedł w stronę szynku. Po chwili wrócił z dzbanem czegoś płynnego i glinianym kubkiem.
Ork rzucił mu monetę i nalał sobie kubek. Oberżysta przyglądał mu się przez chwilę.
-    Skąd jesteś przybyszu?
-    Czy to ma jakieś znaczenie - odburknął ork - teraz jestem stąd.
-    Widzę że jesteś małomówny. Więc może chociaż powiesz jak cię zwą.
-    Ghostwheel.
-    Miło mi ciebie gościć Ghostwheel, jeżeli coś można będzie dla ciebie zrobić, jak będziesz coś potrzebować, oczywiście za rozsądną opłatą, to zgłoś się do mnie.
Gość nic nie odpowiedział. Oberżysta widząc, że nie uda mu się nakłonić orka na rozmowę udał się do innych spragnionych gości Ghostwheel zaś, popijając miejscowego sikacza, rozpoczął dyskretnie rozglądać się po karczmie.

Squo - 2006-06-29 19:11:36

Awea nagle poderwałą się, zasłoniła łapką usta, a w jej oczach wida było strach. Zapomniała znowu... znwou zapomniała o czymś...

-Przepraszam, zaraz wracam...

Po tych słowach wybiegła z karczmy jakby ją ktoś gonił...

Serina - 2006-07-01 14:53:43

Serina podniosła się z miejsca.
-I na mnie już czas. Żegnajcie wojownicy, obyśmy jeszcze się kiedyś spotkali w równie miłym miejscu.
Wyszła z karczmy i skierowała się w stronę nabrzeża, aby popłynąć z powrotem na kontynent. Nie miała jednak zamiaru wracać do gildii. Chciała wybrać się na jakąś dłuższą wyprawę. Może na zachód, albo północ. Jeszcze nie wiedziała.

Aegir_einarson - 2006-07-01 20:35:39

Zobaczywszy kogoś o kolorze zielonym.. nie mającego ogona zbliżył się do przybysza.... Witaj jak Cie zwą? masztu kubek hihy.. moze to rozwiąże Ci nieco język bo jakis małomówny jesteś. Nagle kątem oka(a właściwie ucha) usłyszał cos pogardliwego odnośnie swojej rasy.. rzuconego rpzez zielonego który dopiero co przybył. Stwierdził że nie będzie się zbytmnio przejmował. W Veass wszyscy i tak są równi. wzniósł więc toast na czesć herszta i dyskretnie powiedział (do zielonego jegomościa z ogonem):

- Tu wszyscy są równi a my (Orki) nie jesteśmy tacy głupi...jak ci się zdaje jaszczurko

Asbagarin - 2006-07-02 00:50:22

Drzwi do karczmy się otworzyły ,a oczom przesiadujących w karczmie, ukazał się Asbagarin. Pierwszy raz był w tym miejscu, czuł się nieswojo, szukał jakiegoś ciemnego miejsca, aby w spokoju wypic kilka szklanek dobrego rumu....

Og - 2006-07-02 17:43:57

Wróciwszy z turnieju dopier następnego dnia popołudniem byłem mocno naruszony tanimi trunkami, które polewają w stolicy. Dystans od przystani do karczmy pokonałem w rekordowo dlugim czasie. Nogi platały mi się, gdybym do tego został pozbawiony ogona, moja podróż mogłaby wyglądać marnie. Ostatecznie dotarałem do "Czarnej Płassstugi". Impetem swojego ciała staranowałem drzwi. Wytoczyłem się na sam środek sali....
- Wygralisssssmy, *hik*! Piwo dla wsssystkich na umór asss do switu nadchodzącego tygodnia. Nie wasssne ssskoły. Brawo rass jessce!
Gdy otrtzymałem kufel piwa zastygłem nieruchomy gdzieś przy jednym ze stolików.

Squo - 2006-07-11 11:10:05

Kicia wróciła do Karczmy, niestety ta miła Pani, co jej tyle ciekawych rzeczy powiedziała - już sobie poszła. Został natomiast ten śmieszny Krasnolud razem z jeszcze jedną postacią z GWN. Najwidoczniej zbierali się do wyjścia. Kicia wszystko przekalkulowała i postanowiła zabrać się z nimi. Podbiegła do ich stolika.

- Panowie, Panowie, widzę, że się zbieracie, czy wracacie do swojej osady? Czy ja mogłabym się zabrać z Wami? Proszę pozwólcie mi... No nie, nie kręćcie głowami. Nie będę Wam przeszkadzać, prawie nie będziecie mnie w drodze zauważać. No to jak będzie? Powiedzcie, że mogę...

Może i któryś z nich chciał wcześniej przerwać ten potok słów, ale Kicia nie dopuszczała ich do głosu...

Azdrubal - 2006-07-11 14:03:17

Ciągle dopiero poznawał wyspę. Pomimo, że mieszkał wśród jaszczurów już dosyć długo, wędrował teraz zupełnie nieznaną mu uliczką. Kiedy jednak usłyszał znajome odgłosy wiedział już, że znalazł to, czego szukał - karczmę.
Nieśmiało przestąpił próg "Czarnej Płastugi". Widział Og'a śpiącego nad kuflem, jakąś kotkę miałczącą nad uszami obcych mu ludzi... W końcu zobaczył też Asbagarina i od razu skierował kroki w jego stronę.

Witaj najemniczy drowie! Co w szerokim świecie słychać?

Aegir_einarson - 2006-07-13 14:15:54

Otrzeźwialy.... no może nie do końca... slysząc jakies zamieszanie dookoła podniosł sie z krzesła i chwiejnym krokiem udał się do szynku po nieco trunku. W głowie szumiało mu jeszcze po ostatnim wieczorze kiedy to razem z resztą wojowników pił na koszt gildii po udanym turnieju.....Ostatni raz tak pije.....pomyślał... no może przedostatni(do nastepnej soboty). Jak pomyślał tak zrobił... zamówił potężny kubek hih-y i zagłębił się w rozmyslaniach....

Sigmar - 2006-07-13 14:32:55

Drzwi sie otworzyly...stanal w nich on... Jego zbroja z licznymi wglebieniami i rysami po broni przeciwnikow wygladala jak kawalek zelastwa znalezionego gdzies w rowie i sklepanego w zbroje... Na plecy zarzucony mial czarno bialy plaszcz z herbem Veass a raczej caly plaszcz byl wielkim herbem "Trzeba afiszowac przynaleznosc do elity" myslal kiedy skladal zamowienie do najlepszych krawcow w Veass. w progu postawil swoja kose i postanowil znalesc jakies miejsce. Byl tu poraz pierwszy ale nie czul sie obco wiedzial ze jego towarzysze broni tylko czekali az wreszcie zawita... Jego ojciec byl znany z lubowania sie w trunkach on tez nei omieszkal byc inny. Szedl pewnym i prostym krokiem zostawiajac za soba cuchnace bloto ktore odlekjalo mu sie od butow... Ujrzal Azdrubala oraz Aegira.. bez namyslu zwawszym krokiem podszedl do ich stolika i bez pytania dosiadl sie..

- Witajcie towarzysze... -Sigmar spojrzal sie a Karczmarza i glosno rzekl - Stawia wszystkim co kto chce dzis mam dzien dobroci dla zwierzyny... - usmiechnal sie krzywo, przynajmniej tak to wygladalo bo wielka blizna od kacika ust po ucho lekko wykrzywiala mu twarz w nieznosny grymas...

Kherehabath - 2006-07-14 20:54:24

- Hmmm nie widzę przeciwskazań - powiedział krasnolud do przedstawicielki rasy sidańskiej - Właśnie się wybieramy w drogę, a przynajmniej ja się wybieram. Z Rabuim to ciężko wyczuć bo te krasnoludowe ilości alkoholu to nie tylko mu służą ale i wzmacniają! Chodźmy więc, a nasz dowódca pretorii pewnie nas dogoni gdy już przestanie sączyć te wynalazki.

Squo - 2006-07-14 20:57:11

Kicia zebrała szybko to co miała i już stała przy wyjściu.
- Dobrze, więc chodź

Kherehabath - 2006-07-14 21:00:12

- Widzę, żeś pełna zapału. Droga dość daleka muszę przyznać, więc i nie ma się co śpieszyć - krasnolud powolej zwlekł się i podążył do drzwi - Narazie ochlaptusy! - krzyknął na pożegnanie.

Squo - 2006-07-14 21:01:37

Sidanka ukłoniła się wszystkim zebranym i ruszyła za Krasnuludem wesoło podskakując. Całą drogę starając się jak najwięcej informacji o GWN wyciągnąć z swojego przewodnika.

Aegir_einarson - 2006-07-15 08:13:13

Obudził się.... gdzieś....aaaa. Przypomniał sobie. był w karczmie.... co tam robil? wczoraj chyba pił z Sigmarem i z kilkoma innymi jemu podobnymi. Rozejrzał się.... po Sigmarze nie było ani śladu... (podrapał sie w głowę). Co tu tak pusto? AAAAA dziś sobota.. wszyscy sa na turnieju. Wstał... rzucił w eter "do zobaczenia na arenie" i wyszedł zastanawiając sie komu dziś przypadnie rola ofiary.. ku uciesze gawiedzi...

Fangorn - 2006-07-23 19:47:31

Do karczmy wszedł Fangorn, zamówił jakiś dziwny trunek i zasiadł w kącie. Przez pewien czas przyglądał się siedzącym w karczmie typom powoli opróżniajac zawartość swego kufla. Gdy już wypił cały zarzucił na głowe kaptur i siedział tak w bezruchu
- Jak dla mnie może być - powiedział pod nosem

Og - 2006-08-01 02:20:38

Wpadłem do karczmy...
*Łubudu*
Byłem głodny...
*Snif, snif*
Ruszyłem więc do spiżarni...
*Człap, człap*
Pozostawiając kilka złotych monet na ladzie oddałem się kulinarnej orgii, chciałem trochę odpocząć.

Og - 2006-08-01 20:58:36

Objedzony opuściłem karczmę. Musiałem się udać na wyprawę. Trochę doświadczenia podczas zwiedzania różnych krain przecie nie zaszkodzi.

Vual - 2006-08-13 17:04:40

Do karczmy wszedł krasnolud. Rozejrzał się powoli, po czym usiadł w kącie. Zamówił kufel czegoś, sądząc po grymasie na twarzy, mocnego.
- Wypijmy za śmierć tych Błękitnych Śmierdzieli w ich śmierdzących zbrojach na śmierdzących koniach ze śmierdzącymi brońmi, wymawiających śmierdzące słowa do innych śmierdzących Błękitnych Śmierdzieli. - wymruczał pod nosem, po czym zajął się topieniem smutków w trunku.

IcyDeath - 2006-08-13 19:05:51

Podszedł elf do Vuala i rzekł:
- Nię będe pił za ich śmierć póki nie zginą...

Vual - 2006-08-13 20:13:36

- Ja uprzedzam fakty - odpowiedział krasnolud po czym wychylił zawartość kolejnego kufla

Azdrubal - 2006-08-14 10:30:38

-Vual, żebyś tylko nie opił się tym uprzedzaniem faktów...

Adahal spojrzała pochmurnie na siedzących wojowników. Przysiadła się bez pytania i zamówiła kozie mleko.

No co? Ja zwykle nie piję alkoholu. A już zwłaszcza po tym, jak mnie Waran i Cincz w ambasadzie załatwili...

Fangorn - 2006-08-14 12:48:25

Słysząc rozmowe Fangorn, który siedział w mrocznym kącie odrzekł:
- Alkoholu nigdy za wiele

Vual - 2006-08-14 13:02:49

- Racja! Szczególnie jak się pije w słusznej DLA NAS sprawie - przyznał rację Fangornowi krasnolud

Azdrubal - 2006-08-14 18:59:16

Być może Vual, ale jakoś nie lubię tracić nad sobą kontroli... Nie licząc oblewania Konstytucji w ambasadzie, opiłam się tylko raz...

Zastanawiała się dłuższą chwilę, po czym dodała:

Zarżnełam wtedy w niewolniczej osadzie dwóch ludzi. W tym mojego przyajciela. Nie, chyba jednak nie powinnam pić alkoholu.

Vual - 2006-08-14 19:15:19

- W niektórych przypadkach wystarczy sam charakter bez alkoholu... Połączenie może być nieprzewidywalne - spojrzał podejrzliwie na kobietę po czym się uśmiechnął

Azdrubal - 2006-08-14 19:24:50

Adahal odwzajemniła uśmiech krasnoluda.

Masz rację, jednak wolę zabijać z zimną krwią... Ale dość tych bredni, jesteś tutaj od niedawna, powiedz mi zatem krasiu, jak ci się podoba w naszych skromnych i... Hehehehe, przyjaznych progach?

Kiedy skończyła mówić, karczmarz podał jej kufel z białym napojem. Upiła od razu niemalże połowę mleka. Teraz z białymi wąsami wpatrywała się bezczelnie pytającym wzrokiem wprost na siedzącego Vual'a.

Vual - 2006-08-14 19:37:09

- A całkiem całkiem. Przytulnie jak dla kogoś na tyle spaczonego by tu siedzieć. A co do zabijania -  moje nastawienie to byle sie posoka wroga się lała strumieniami. W obu przypadkach jest przyjemnie. - odrzekł z nie schodzącym z warg uśmiechem.

Azdrubal - 2006-08-14 20:09:38

Właśnie, posoka wroga... Jak widzisz krasnoludzie, ja też całkiem nieźle się tutaj zadomowiłam... Czy w twoje zasady pozwalają ci wznieść toast z kimś, kto pije mleko? Jeśli tak, to napijmy się za gildię po prostu.

Vual - 2006-08-14 20:35:43

- Zasady owszem, pozwalają jeżeli tylko podzielasz inne przekonania. A podzielasz. W takim razie: Za Gildię!

Azdrubal - 2006-08-14 20:41:53

Hehehehe, i za tak zwanych bohaterów, bez których nie mielibyśmy kogo rąbać!

To mówiąc, zderzyła swój kufel wraz kuflem krasnoluda, po czym jednym haustem wypiła pozostałe mleko.

Vual - 2006-08-14 20:48:43

- I jeszcze za wszystkie świętości bez których nie byłoby tyle śmiechu! - dorzucił rozbawiony krasnolud wychylając zawartość kufla.

Azdrubal - 2006-08-14 23:59:43

Po wzniesionym toaście Adahal pożegnała się z Vual'em i tłumacząc się nawałem pracy, wyszła z karczmy.

killfactor - 2006-08-15 10:18:18

Do sali wszedł rosły lacert zwany Cincz'em rozglądnął się po gościach... - Sesese. Landryn mówił, sze tu bęsie. Dopsssze, poszekam. sesese

IcyDeath - 2006-08-15 12:18:30

Tymczasem Icy podchodzi do Cincza i mówi:

- Czy my przypadkiem nie powinniśmy być na wyprawie? Hahaha...

killfactor - 2006-08-15 16:17:37

- Jakieśśś takie inne moje ja sssię tam kręsi :p

Azdrubal - 2006-08-18 22:42:45

Do karczmy wtoczyła się Adahal. Ręką wskazała na karczmarza, żeby podał coś do picia... Ciągle było jej mało. Karczmarz tylko spojrzał z ukosa i już chciał odmówić, ale do zmiany zdania przekonała go złota moneta w ręce kobiety. Kiedy podszedł, żeby ją przytrzymać, usłyszał bęłkotliwy głos:

Gosspodarzu, piffa mi daj.. Tylko duzzo, hep

W końcu udało jej się dotrzeć do stolika, oparła głowę na blacie stołu i zaczęła drzemać.

Clive - 2006-08-19 12:31:53

Do karczmy wchodzi Mugen i widzi pokładającą sie na stole Adahal która dziwnie patrzy na niego. Podchodzi do karczmarza:
Poprosze piwa, duży kufel
Daje mu zlotą monede i staje przy stole Adahal:
Może w czymś drogiej pani pomóc?

Azdrubal - 2006-08-19 13:09:34

Zzzz, ktoss Ty jest? Niee znam cie kra...Krasiu... Jeśli byś był tak miły. Zaprowadzić mnie na pokój?

Clive - 2006-08-19 13:21:49

Krasnolud patrzy na Adahal, nastepnie na swój pełny kufel.
Jesli pani sobie tego życzy to bardzo chetnie, tylko nie jestem obeznany z pomieszczeniami. Tylko wskarze pani droge
Mugen wychyla cały kufel i mówi pod nosem
Nic nie moze sie zmarnować
Podnosi Adahal
A terasz któredy?

Azdrubal - 2006-08-19 13:43:29

P...po prawej stronie są schody na piętro. Pierwszy wolny pokój przyjacielu. Karczmarzowi zapłacę ranno. Utrzymasz mnie...Właśnie,  jak masz na imię? Jja, jesstem Ada...Adahal

Clive - 2006-08-19 13:53:06

Zwą mnie Mugen, i nie musisz sie martwić, może robiłem papierkową robote w szkole ale do najsłabszych nie należe. To musiał być cieżki dzień dla Ciebie

Azdrubal - 2006-08-19 13:56:31

Dzień... Właśnie, jaki dzień dzisiaj mamy wogóle?

Nie czekając odpowiedzi, Adahal zawiesiła się ręką na jego szyi, a drugą pokazała kierunek w którym mają iść.

Clive - 2006-08-19 14:19:01

Dzisiaj odbywa się co tygodniowy turniej.

Mugen kieruje się tam gdzie wskazuje Adahal.

sykacz - 2006-08-19 14:19:05

Do karczmy wszedł elf. Oczom jego ukazał się nader śmieszny widok: Krasnolud starający się zaprowadzić zalaną w trupa kobietę na pokoje. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że krasnal sięgał Adahal do pasa.
- Hej, krasnalu! może pomóc?

Azdrubal - 2006-08-19 14:41:11

Aż tyle dni piłam???
Wiadomość o turnieju trochę otrzeźwiła paladynkę. Ciągle jednak nie na tyle, aby mogła zaufać swoim nogom... Kiedy znaleźli się przed drzwiami pokoju. Adahal spojrzała na prowadzącego ją krasnoluda.

Czyli zostało mi tylko kilka godzin, żeby zawalczyć... Muszę wypocić ten alkohol. Pomożesz mi?

Znowu nie czekała na odpowiedź, wciągnęła Mugena za rękę do środka i zamknęła za nimi drzwi...

Clive - 2006-08-19 14:44:56

Krasnolud przelotnie spojrzał na elfa który to powiedzial.
Nie trzeba, ludzie nie ważą dużo wiec to nie jest jakiś problem. Zresztą takie chuchro jak Ty by tylko przeszkadzało spiczasto uszy.
Mówiąc to nawet się nie zatrzymał.

Również nie protestował gdy został zaciągniety do pokoju.

[Dla wyjaśnienia... Jeśli Adahal nie jest nadzwyczaj wysoka to nie myl krasnoludów z niziołami, bym siegal spokojnie do klatki piersowej]

Gaja - 2006-08-19 14:58:23

Tak oto nowy przybysz wyprowadził Adahal z opresji i pomógł jej, kiedy była, ekhm w potrzebie...
Odgłosy zabiegów mających wypocić truciznę z ciała biednej dziewczyny dało się słyszeć czasem nawet na parterze...
Po jakimś czasie Adahal wybiegła szybkim tempem z Płastugi", aby zdążyć jeszcze na turniej. Jednak uważne oko karczmarza dostrzegło wypieki na policzkach dziewczyny i szeroki uśmiech na jej twarzy...

Karczmarz znał Adahal i wiedział, że zapłaci za pokój, toteż nie zatrzymywał jej.
No! To dzisiaj Adahal da piękny popis na turnieju... Hehehehe - Z tą wesołą myślą karczmarz wrócił do swoich zajęć i obsługiwania gości.

Clive - 2006-08-19 15:21:42

Chwile po Adahal schodzi Mugen, widzi niektóre spojrzenia kierowane w jego strone. Podchodzi do karczmarza
Ekhm... Poprosze coś mocnego... najlepiej od razu trzy razy, lub mozę cztery.
Odbiera trunki, płaci i siada przy stole pod scianą

killfactor - 2006-08-19 17:08:54

- Ossssaaa. Mugen? Szyszbym sssię asz tak narąbał, sze mi sssię w oszach mąsi? sesese... Witaj ssstary brasssie, Missstszuniu. sesese... Mosze kielonka?

Clive - 2006-08-19 17:15:23

Ależ zapraszam, dawno się nie widzieliśmy. Troche czasu mineło od kiedy opóściłeś progi szkoły. I tak apropo, znasz może Adahal? Wyjasnim mi kto do dokładnie jest.

Gaja - 2006-08-23 17:07:35

Wtedy też Clive z Cinczem usiedli wspólnie przy stole. Na pogawędkach o starych czasach i o nowej znajomości Clive'a rozmawiali nie tylko przez resztę wieczoru, ale też przez całą noc prawie... Oczywiście, starszy już lancert karczmarz był bardzo ucieszony tym faktem, ponieważ wojownikom od ciągłej rozmowy strasznie zasychało w gardle. Kiedy zataczając się, Clive wraz z Cinczem opuścili karczmę nad ranem, ta całkowicie opustoszała.

Azdrubal - 2006-08-25 15:17:40

Późne popołudnie. Adahal siedziała sama przy stoliku i od niechcenia rozmawiała z karczmarzem Horusem. Oczywiście, zapłaciła mu za wynajem pokoju zaległą kwotę. Była pierwsza w "Płastudze", toteż postanowiła poczekać na kogoś, z kim możnaby napić się za kolejny turniej...

sykacz - 2006-08-25 20:28:32

- Witaj Adahal - rzekł elf wchodząc do karczmy. - Mogę się przysiąść? - Nie czekając na odpowiedź usiadł na przeciwko palladynki. Skinieniem przywołał karczmarza - 2 antałki przedniego piwa, ino wartko, bo pani się nudzi

Azdrubal - 2006-08-25 20:45:41

Witaj Urh! Dzięki za piwo. Co powiesz ciekawego? W nocy turniej nam się zacznie, więc dzisiaj spokojnie z alkoholem, żebym nie skończyłą jak pewnego razu...

Na twarzy młodej dziewczyny pojawił się lekki rumieniec pomieszany z cieniem błądzącego w kącikach pełnych ust uśmiechu.

sykacz - 2006-08-25 20:50:24

- Przyszedłem tu przemyśleć przy szlechetnym trunku taktykę turniejową. Miecze już naostrzyłem, alchemik mi buty podreperował. Straszny zdzierca sie z niego zrobił, zauważyłaś? Pewnie na szkoleniu jakimś był, herszt mu musiał nieco grosza sypnąć.

Vual - 2006-08-25 21:18:20

Spod ławy w kącie wyjrzał krasnolud.
- Ożesz kurwa co ja piłem... Ale mnie baniak napierdala... - wystękał po czym zasnął pod stołem

Clive - 2006-08-25 22:06:10

Do karczmy wchodzi Mugen z uśmiechem na twarzy:
-To bedzie dobry turniej Spojrzal na paladynke i sie usmiechnął-Witaj Adahal, tylko tym razem nie przesadz z alkoholem. Barman, poprosze kufel piwa. rzuca monety na blat i dosiada sie do Adahal Chyba możńa sie dosiąśc. To bedzie dobry turniej. Kupilem sobie nowy topór i trzeba go wypróbować na naszych przeciwnikach. A jak Ty sie czujesz moja droga przed turniejem?

sykacz - 2006-08-26 00:30:23

- Hej Mugen, czmu nie zaprosisz Geshoku do 'Płastugi'?

Clive - 2006-08-26 00:38:02

- Ależ zaprosilem go, musi sie zapoznać z nowymi pokojami lecz kiedy przybedzie do nas? Tego nie wiem. Mam nadzieje że jakoś przed lub tuż po turnieju

Azdrubal - 2006-08-26 08:19:42

Adahal zobaczyła znajomego krasnoluda.
***Hmmm, tym razem jestem trzeźwa to nie wypada... Ale za to poczekam sobie na ella, może uda mi się go spić?***

Z tymi wesołymi myślami uśmiechnęła się szeroko do Mugena,nic jednak nie mówiąc.

Clive - 2006-08-26 10:46:09

Krasnolud patrzy na paladynke
- Oj nie wydaje mi sie on nic nie pije. Zero alkoholu chyba że coś sie zmienilo ale jak pamietam to nic. Wiec mozesz sobie to wybić z glowy. Swoją drogą Adahal walczylaś już w turnieju? Ja niedlugo bede musial tam pójsc i wyzwać paru wojowników.

Azdrubal - 2006-08-26 10:52:40

Adahal wyraźnie posmutniała na słowa Mugena...

Tak krasiu, walczyłam już na turnieju, co prawda poszło mi całkiem nieźle, ale nie jestem z siebie zadowolona. A skoro twój przyjaciel nie pije, to może my napijemy się razem, za wygrany turniej, bo przecież inaczej być nie może!

Vual - 2006-08-26 10:52:45

Do karczmy wpadł mocno wkurwiony krasnal.
- Kurwa karczmarz 3 dzbany hihy! - wywrzeszczał po czym zaczął się upijać

Azdrubal - 2006-08-26 11:05:09

Vual! Nie chlej tak samotnie, tylko się przysiądź do nas! Czasem każdemu się zdaży potknięcie!

To mówiąc, Adahal postanowiła pocieszyć wojownika, siadając mu na kolanach i przytulając głowę do swojego torsu.

Clive - 2006-08-26 11:19:14

- Dobra czas iść na turniej, wróce niebawem
Mówiąc to Mugen dokończyl kufel i wyszedł.

Po dluzszym czasie krasnolud z uśmiechem na twarzy wchodzi do karczmy
- Barman piwo dla wszystkich. Wyzwalem 7 najpoteżniejszych wojownikó z innych gildi i nikt nie dal mi rady. Ta kolejka jest na mnie
Nastepnie siada przy starym miejscu i pije.

Vual - 2006-08-26 11:23:32

- Ożesz kurwa. No dobra upiję sie w towarzystwie. Oby tak nie było na następnym turnieju... Kurwa jebany w dupe pech...

Azdrubal - 2006-08-27 08:41:16

Adahal spojrzała na Mugena, potem spowrotem na Vual'a. W pewnym momencie zaczęła się śmiać.

Vual, pamiętasz jak za pierwszym razem w karczmie wznosiłam toast kozim mlekiem? Byłam wtedy chyba jeszcze niepijącą... Spojrzała na karczmarza polewającego piwo do odpowiedniej ilości kufli...
Horus! Co z tym piwem?! Długo jeszcze mamy czekać?

Gaja - 2006-08-27 08:47:21

Karczmarz spojrzał na siedzącą na kolanach krasnoluda paladynkę... ***Nie sądziłem że w szkole dla paladynów uczą dawać dupy zawodowo?*** Jednak myśli karczmarza pozostawały tylko w jego głowie.

Już idę panie Mugen! Moje najszczersze gratulacje mości krasnoludzie!

To mówiąc Horus niósł już tuzin kufli, nie tylko dla naszej trójki, ale także dla innych gości karczmy.

Clive - 2006-08-27 12:34:38

- Dziekuje Horusie, to byl dobry dzień. Wygraliśmy turniej i nasi najlepsi wojownicy byli niepokonani. To należy uczcić.
Odbiera od karczmarza piwo i bierze duży łyk, po czym widac na jego twarzy uśmiech pełen satysfakcji.

Vual - 2006-08-27 15:43:01

- Istotnie pamiętam. Ale wspominałaś też że raz cię w ambasadzie urządzili. Ale w sumie na każdego przyjdzie czas się uzależnić...

Azdrubal - 2006-08-28 00:24:08

Tak kranoludzie... I na mnie ma wpływ wasze towarzystwo! To mówiąc, Adahal ponownie roześmiała się, po czym wzieła potężny łyk z postawionego przed nią kufla piwa.

Wybaczcie mi jednak moi mili. Wy tutaj oblewacie turniej, a mnie jak zwykle praca nagli. Na pewno jeszcze nie raz będziemy wspólnie biesiadować. Pożegnała się z towarzyszami i wyszła z karczmy.

Etrius - 2006-08-29 14:44:33

Do karczmy wchodzi krasnolud z wielkim dwuręcznym toporem na plecach.

Witam !!
- zawołał do wszystkich

Podchodzi do stolika gdzie siedzi Mugen i pyta:

Witam Cię bracie Krasnoludzie, czy mogłbym sie dosiąść?? Mości Mugenie mamy pare spraw do obgadania...Jestem Etrius, pamiętasz mnie??

Usiadł nie bacząc na odpowiedź

Vual - 2006-08-29 14:48:07

Vual dopił jeszcze resztkę hihy i zwalił się pod ławę.

killfactor - 2006-08-29 18:11:52

W drzwiach Cincz minął się z Adahal
- Szołem sssłodzitka - wszedł do środka.
- Osssz Mugen, Szeby się cholera wsięła. Sssapomniałem ile ty moszesssz wychlaś. Po ossstatnim pijańssstwie ledwie dziśśś sasząłem kontaktowaś. Ty alkoholiku, ty... Ale i tak sssię siessszę, sze widzę tu tę twoją niemytą gębę... To so? Po jednym? sesese.

Etrius - 2006-09-01 04:02:30

Patrząc na jaszczura robię gest zaproszenia do stolika.
Siadaj Cincz i napij się razem z Nami, alkoholu starczy, a jak nie to mam coś w zanadrzu ... Musimy pogadac o interesach

Korthan - 2006-09-01 09:39:51

Do karczmy wszedł Korthan
Zaczął sie rozglądać dookoła i zobaczył Etriusa usiadł obok z wielkim kuflem piwa i powiedział-Zdrowie Etriusie wypijmy za jutrejszy turniej oby nam wszystkiem poszło w nim jak najlepiej wypijmy za potege Veass.
Po tych słowach przystawił kufel i wypił do samego dna

Etrius - 2006-09-01 09:59:32

Tak, masz świętą rację Korthanie, wygramy turniej i pokazemy wszystkim kto rządzi światem. To my Veańczycy prezentujemy sobą prawdziwe umiejętności w walce. Za zdrowie Veass i za porażke Naszych wrogów !!

Po czym dosłownie wlał w siebie cały kufel piwa i zawołał:

Karczmarzu, podaj pieczonego dzika i 3 piwa dla moich przyjaciół,albo...hmm...stawiam wszystkim kolejke piwa !!

Ryknął to na całą karczmę i usiadł przy stoliku pogrążając się w rozmowie z Korthanem.

killfactor - 2006-09-01 13:12:47

Jakie interesssy nasssz na myśśśli drogi Ertiusssie? - chwycił kubek z gęstym piwem i pochylił do gardła - gulp zawatrość kubka zniknęła tam w mgnieniu oka.

Etrius - 2006-09-01 15:06:21

Chciałbym porozmawiać z Toba na osobności. Zalezy mi na dyskretności. Spotkajmy się gdzieś i porozmawiajmy na spokojnie, karczma to nie jest odpowiednie miejsce...moze masz jakis pomysł??

killfactor - 2006-09-01 19:40:52

Chośmy do mojej chaty, tam Prywatnie poMyśśślimy chyba, że ssstraszny z ciebie ggaduła :p

Etrius - 2006-09-02 20:09:53

A więc dobrze, chodźmy gadzino. Zegnam wszystkich !

Wstał i wyszedł z karczmy

Korthan - 2006-09-10 23:05:26

Nagle drzwi w "Czarnej Płassstudze" sie otworzyły a w nich staneła wysoka zakapturzona postać
Korthan  stanął w drzwiach popatrzył na karczmarza i pomyślał
-Hmm chwile mnie tutaj nie było
Po czym wszedł do środka zaczął sie rozgladac dookoła lecz karczma była zupełnie pusta...
Podszedł do stolika usiadł i delektując sie piwem czekał aż ktoś przyjdzie aby nieco ożywić atmosfere panująca wokół

IcyDeath - 2006-09-10 23:51:12

- Halo halo... - odezwał się z kąta pijany Icy... - Tssoo tam u Cssiebie Korthanie?

Korthan - 2006-09-11 13:23:04

Usłyszawszy jakieś głosy Korthan sćiągnoł kaptur i zobaczył siedzącego w kącie przy stoliku Icy'ego
-Ooo witam Cie mój pzryjacielu tsesese. Nawet Cie nie zauważyłem u mnie wszystko wporządku właśnie wróciłem z łowów i jestem strasznie ssspragniony więc pewnie pozabawie dzisiaj karczmarza części zapasów tego wssspaniałego trunku

Etrius - 2006-09-11 14:32:10

Wspaniały pomysł !! - odrzekł stojący w drzwiach Etrius

Witaj Korthanie, co tam u Ciebie słychac. Gdzie podziewałes się przez ostatnie dni?? - ruszył szybkim krokiem w kierunku stolika Korthana, usiadł i przemówił:

Ja kręciłem się tu i ówdzie, ale nie działo się nic ciekawego. O zadnej wojnie, ani słowa, a chętnie ponabijałbym głowy jakiś szuj z innych gildii na drewniane pale - donośny śmiech ogarnął całą karczmę.

Moze udalibyśmy się na jakąś wyprawę zeby upolować jakąś bestyjkę?? Mogłoby być to ciekawe doświadczenie - odwrócił głowę w stronę szynkwasu za którym stoi karczmarz.

Karczmarzu podaj mi i mojemu koledze dobre mocne krasnoludzkie. Od tego gadania aż w gębie mi zaschło - po czym odwrócił się spowrotem do Korthana i rzekł:

Co Ty na to?? pozbieralibyśmy paru męznych zbrojnych i na łowy: tłuc, zabijać i mordować bestie??- zamilkł czekając na odpowiedź.

Korthan - 2006-09-11 14:45:14

Korthan odstawił piwo i słuchał co mówi do niego Etrius pozwolił mu skończyć a gdy on zamilkł powiedział
-Hmm to co mówisz może być dla mnie ciekawym doświadczeniem go jeszce nigdy nie brałem udziału w takich akcjach ale wszystkiego trzeba spróbowac także pozostaje nam zebrać jeszce z 3 mężnych wojowników i możemy ruszać w tą podróż fajnie byłoby wspólnie powędrować i przy tym zabic pare bestii więc ja jestem jak najbardziej za. Tylko musze iść do swojego mieszkania i przygotować najpotrzebniejsze rzeczy a ty tutaj poszukaj jeszce paru chętnych
Może Icy by sie do nas dołaczył
Po tych słowach Korthan skończył pić piwo wstał i powiedział
-Ide spakowac najpotrzebniejsze rzeczy za chwile wróce tu i jeszce porozmawiamy ty w tym czasie Etriusie postaraj sie jeszce kogos zwerbować

Etrius - 2006-09-11 14:52:21

Będę czekał Kortkanie, spiesz się zebysmy zdązyli powrocić na turniej !
Po tych słowach Etris wstaje i rozgląda siępo karczmie. Widząc Icy-ego podchodzi do niego i przemiawia:
Witam Icy, mam dla Ciebie pewną propozycję. moze chciałbys udać się ze mną i z Korthanem na wyprawę pełną przygód ??Byłbyś mile widziany Ty, ze swoim wspaniałym orężem  - po tych sowach usiadł przy stoliku Icy'ego i zaczął drapać się w brodę.

IcyDeath - 2006-09-11 15:13:17

- Hrhr... ja i swój oręż... dobre sobie... ale moge iść z wami - powiedział Icy.

Korthan - 2006-09-11 15:18:15

Do karczmy wzedł ponownie po niedługiej obecności Korthan
-Już jestem spowrotem wszystko co niezbędne mam spakowane i gotowy do podróży to juz jest nas trzech jeszce ktos by sie przydał i mozemy ruszać więc może zjawi sie jakis chętny ale narazie usiądźmy i wypijmy za powodzenia tej szalonej pdróży

Vual - 2006-09-11 17:35:51

Spod swojej ulubionej ławy wychynął Vual
-Uuooo. Rozejrzał się wolno po karczmie - Gdzie to się wybieracie beze mnie?

Etrius - 2006-09-11 20:14:02

Vual, a nie będziesz się bał isc z Taką bandą oprychów jak My?? - zaśmiał się grubym głosem po czym ciągnął dalej.

Dowiedziałem się szczegółów Naszej podróży. Gdzieś na północy Uss znajduje się osada Nagów. Dowiedziałem się, że garstka z nich pilnuje bardzo cennego artefaktu, który nie ma jakiś magicznych mocy, lecz ma dla nich wartośc sentymentalną. Przywódcą tej całej bandy słabełuszy jest ponoć Regonn. Pewiem kupic z Rivangoth o imieniu Saltar powiedział mi, ze byłby bardzo wdzięczny gdybym dostarczył mu ten artefakt. Do czego On mu jest potrzebny to tego już nie wiem. Musicie zdawać sobie sprawę, że wyprawa jest bardzo niebezpieczna i ryzykowna, ale ryzyko jest chyba najlepsze w tym wszystkim - Etrius pociągnął duży łyk krasnoludzkiego mocnego i zaczął mowić dalej:

To co?? Wchodzicie w to?? Jak nie chcecie to i tak pójdę sam, bo nie będę tutaj siedział i non stop zalewał mordy - skończył przemówienie i oparł się bezwładnie na krześle.

Yazid - 2006-09-11 21:06:41

Wchodzi do karczmy Krasnolud z wielkim toporem i mówi oto te słowa "Witam wszystkich zgromadzonych w karczmie" po czym porozglądał się i usiadł samotnie gdzieś przy oknie.

Etrius - 2006-09-11 21:19:50

Widząc Yazida siedzącego samotnie przy stoliku pochodze do niego i dosiadam się.

Witam Cię Yazidzie, co Cię sprowadza do karczmy?? moze chcesz się napić zimnego piwa na mój koszt??


Nie czekając na odpowiedź kiwam ręką na karczmarza w geście prośby o piwo i gdy karczmarz przynosi mocne krasnoludzkie rzucam mu zaplatę w złocie.

Yazid - 2006-09-11 21:27:49

Zamyślony Krasnolud po chwili mówi:

Ahh witam Cię Etriusie dawno się nie widzieliśmy. Zmęczony przychodzę na piwo. Dziękuje Ci przyjacielu za to mocne krasnoludzkie piwo.

Po czym Yazid robi dwa wielkie łyki  i pyta się Etriusa.
Co słychać?? po opowiadaj mi tu coś ciekawego.

Korthan - 2006-09-12 13:57:03

Kortahn wstał od stolika przy którym siedzieliał i podszedł pare kroków dalej i zobaczył siedzących etriusa i Yazida i aapytał- czy mozna sie przysiąść
nie czekając na odpowiedz usiadł i zaczął słuchać krasnoludzkich rozmów

Yazid - 2006-09-12 14:05:08

Witaj Korthanie. Co cię tu sprowadza?

Zapytał z uśmiechem Krasnolud.
Po czym odwrucił się w stronę karczmarza i mówi:

Karczmarzu przynieś tu 3 bardzo mocne krasnoludzkie piwa.

Gdy karczmarz przyniusł 3 mocne piwa Yazid zapłacił mu złotem.

Korthan - 2006-09-12 14:17:36

-Witaj Yazid może i ty chciałbys wybrać sie z nami na wyprawe czeka nas tam wiele przygód których nie zapomnisz do końca życia przemyśl to co ci powiedziałem...
Po tych słowach Korthan podniósł jeden kufel i powoli zaczął sonczyć piwo czekając na decyzje Yazida w sprawie wspólnej wyprawy

Yazid - 2006-09-12 14:20:49

Yazid zapytał się z niepokojema cóż to bedzie za wyprawa opowiedz mi troszke o niej.po czym robi wielki łyk piwa.

Korthan - 2006-09-12 14:27:03

-Hmm... coto za wyprawa powiadasz. Powiem Ci tylko że bedzie ona polegała na zabijaniu rabowaniu i zabawie a dokładniejsze plany przedstawi ci Etrius bo to on jest całym organizatorem i to od niego głównie zależy to co bedziemy robic i w którym kierunku powędrujemy

Vual - 2006-09-12 15:52:39

Zamyślony krasnolud podniósł głowę.
-Co do wyprawy to nie wiem, miałem zamiar nie trzeźwiec do turnieju... Ale już i tak pozamiatane... A propos nie widział ktos Adahal może?

Etrius - 2006-09-12 15:57:17

Już przecież tłumaczyłem na czym będzie polegała wyprawa...nie słuchaliscie ?? - powiedział zaintrygowany Etrius
Moze mam powtórzyć?? - rzekł te słowa  z lekkim gniewem.

Yazid - 2006-09-12 16:01:46

A mógłbyś powturzyć drogi braciepo czym woła karczmarza i mówi:Przynies tu 4 piwapo czym karczmarz dostal zaplate w zlocie.

Etrius - 2006-09-12 16:13:52

Ja już dzisiaj nie piję. Muszę być w dobrym stanie na podróż i wam to też dobre radze bo nie pójdę tam z bandą uchlanych szumowin  -  na twarze Etriusa powrócił usmiech.

Dobra, ale teraz uważnie słuchajcie. Oto plan Naszej podróży. Gdzieś na północy Uss znajduje się osada Nagów. Dowiedziałem się, że garstka z nich pilnuje bardzo cennego artefaktu, który nie ma jakiś magicznych mocy, lecz ma dla nich wartośc sentymentalną. Przywódcą tej całej bandy słabełuszy jest ponoć Regonn. Pewiem kupic z Rivangoth o imieniu Saltar powiedział mi, ze byłby bardzo wdzięczny gdybym dostarczył mu ten artefakt. Do czego On mu jest potrzebny to tego już nie wiem. Musicie zdawać sobie sprawę, że wyprawa jest bardzo niebezpieczna i ryzykowna, ale ryzyko jest chyba najlepsze w tym wszystkim.

To co?? Wchodzicie w to?? - skończył przemowę po czym zaczął wpatrywać się w Korthana.

Yazid - 2006-09-12 16:24:21

:/krzywym wzrokiem Yazid popatrzył na Etriusa i mówi: Hmm ciekawa przygoda się szykuje choć nie wiem czy jestem na nią gotowy -po czym krasnolud wstaje i patrzy się na stół i w jednej sekundzie zmiata ze stołu wszystkie piwa i powiada po zastanowieniu się doszedłem do wniosku , że przydam się wam choć nie jestem bardzo silny - po wypowiedzeniu się siada spowrotem , a jego oczy wpatrują się w Etriusa.

Etrius - 2006-09-12 16:28:54

Nie rób się taki skromny Yazidzie. Przeciez wszyscy wiedzą ze potrafisz powalić potwora w trzech ciosach - usmiechnął się ciepło. Lecz jeżeli naprawdę się boisz to zostań tutaj w karczmie i zalewaj morde dzień w dzień nie mysląc o niczym.

Yazid - 2006-09-12 16:33:35

Hahaha -zaśmiał się i powiedział Myślisz , że ja się boje?wątpisz w moją potęge?jestem jednym z karasnoludow i niczego sie nie boje - po czym uśnmiechnoł się i spojrzał w strone Etriusa.

IcyDeath - 2006-09-12 17:04:26

- No to chyba wszystko jasne... Więc kiedy wyruszamy? - odezwał się Icy.

Yazid - 2006-09-12 17:34:41

Ja tego nie wiem kiedy wyruszamy trzeba się Etriusa zapytać. Etriusie bracie kiedy wyruczmy? - Po czym spojzał na Icy i znowu się odwrucił do Etriusa.

Vual - 2006-09-12 18:27:58

- Idę z wami jeśli nie macie nic przeciwko

Korthan - 2006-09-12 18:39:00

Do Vual podszedł Korthan
-jasne że nie mamy nic przeciwko możesz wyruszyc z nami ale ze świadomością czychajacego nie bezpieczeństwa
Po tych słowach podszedł do Etriusa
Witaj Etriusie ja juz jestem gotów mów tylko kiedy i ruszamy w droge trzeba zdobyc ten artefakt

Vual - 2006-09-12 18:58:00

Korthanie nie wiesz może gdzie jest Adahal? Coś dawno jej nie widziałem

Korthan - 2006-09-12 19:03:22

Nie mam pojęcia co sie z nią stało może ktoś inny bedzie wiedział

Yazid - 2006-09-12 19:10:23

Yazid wstaje i powiada chłopcy, a więc za niedługo wyprawa tak więc idę się wyposażyć w sprzęt potrzebny mi do wyprawy , a wiec bywajcie towarzysze do zobaczenia - po czym wychodzi z karczmy i tyle go widzicie.

Vual - 2006-09-12 19:12:23

Mam jakies dziwne nieokreślone przeczucie... Ale cóż! Jeszcze po jednym i na wyprawę!

Yazid - 2006-09-12 19:19:01

Widzicie kogoś w progu drzwi do karczmy. Patrzycię i patrzycie a to wasz przyjaciel Yazid. witajcie już wruciłem. Oj widze , że wy tu po piwku ja się nie przyłącze ponieważ chcę godnie walczyć i pozatym kończe z piciem :D - chwilke potem przysiada się do stolika z Etriusem Korthanem i z Vualem.

Vual - 2006-09-12 19:28:50

Nie wierzę... Ale zawsze jest coś dobrego w nie piciu... Można zacząć pić!

IcyDeath - 2006-09-12 19:29:21

Ekhm... - chrząknął Icy...

Etrius - 2006-09-12 20:02:25

Patrzac na przebieg rozmowy w po paru minutach odzywa się Etrius:
Bracia, przemyślałęm to i doszedłem do wniosku, ze moja głowa nie przemyślała jednego małego szczegółu. Jak chcemy tam dojść, zdobyć artefakt i powrócić w trzy dni?? Nie zdazymy tego zrobic do turnieju, a na turneij musimy sie koniecznie wstawić. Moze przełużmy to do po turnieju i potem spokojnie będzie można wyruszyć - popatrzył na resztę pytająco.
Nie ma się co szczypać, nie zdązymy i tyle, więc może zostańmy tutaj i zalejmy mordy mocnym krasnoludzkim. Tylko nie przesadzcie !! Do turnieju musimy wytrzeźwieć - prawie poważny ton przerodził sie w śmiech.
Korthanie żeby nie powtórzyła się sytuacja z zeszłęgo turnieju, że walczyłęś w stanie upojenia...hahaha..

Te karczmarz przynieś nam 2 beczki piwa, bośmy spragnieni jak nigdy !! - zawołał niby to żartem niby to serio.

Vual - 2006-09-12 20:25:03

Niech i tak będzie! Może pójdę poszukac naszej Adahal. Ale najpierw wypijmy!

Korthan - 2006-09-12 21:35:09

Mi tez sie ten pomysł podoba to teraz pijemy a po turnieju ruszamy na łowy.Więc wypijmy za udany turniej i jeszce bardziej udana wyprawe

Sigmar - 2006-09-13 02:30:16

Drzwi od karczmy otworzyly sie szybko i z impetem uderzyly o sciane.. Wkroczyl Sigmar delikatnie poddenerwowany i z zakrwawiona twarza..

-Psia kosc - mruknal i otarl reka twarz - karczmarzu piwa daj i jakas szmate zebym mogl sobie twarz obmyc - rozejzal sie po sali i ujzal przyjaciol ktorzy juz w wiekszej ilosci patrzyli na niego a raczej usilowali sie patrzec... wstal i podszedl do nich

- No no no kogo ja widze? Etrius, Korthan, Icy i Vual... Witajcie napijemy sie? o czym tak prawicie?? - bez czekania na odpowiedz siadl na krzesle delikatnie skubiac twarz z juz po czesci zakrzeplej krwi...

Elasharr - 2006-09-13 10:14:53

Do karczmy weszła średniego wzrostu osoba okryta cała mokrym płaszczem.
- Kielich drowiego wina spod lady, a jeśli nie ma to jakąkolwiek gorzałę. - rzekł Elasharr zdejmując z siebie przemoczony płaszcz. - Ech, nie ma to jak spacer po bagnie w deszczu... Witaj moja braci, co porabiacie.
Herszt przysiadł się do swoich podwładnych, słuchając ich dyskusji i oglądając z wielkim zachwytem jak piana z piwa ocieka po ich brodach.

Sigmar - 2006-09-13 12:20:15

Sigmar spojzal trzezwo w strone mroczniaka i lekko sie usmiechnal na slowa powitania...

- Witaj Herszcie wreszcie postanowiles zagladnac do karczmy dosc dlugo Cie nie bylo ogolnei jesli mozna spytac jak poszly pertraktacje z sasiadami na temat haraczy, sojuszy lub wytlumaczenia im kto rzadzi... Wiele podrozowales i wrescie wrociles... No wiec witaj - wykrzyczal z calej sily i podniosl kufel z piwem do gory - Wznosze toast za naszego Herszta i Veass!!!! Pokazmy ze jestesmy elita a nie zlepkiem gowna jak pewni nasi "zaprzyjaznieni" wojowie z "ukochanych" stron - rozesmial sie glosno nei czekajac na reakcje braci upil piwa...

Raziel - 2006-09-13 14:56:43

nagle drzwi do karczmy otworzyly sie a do srodka weszla dosc duza postac. ork pospiesznie zamknal za soba drzwi i rozejrzal sie po pomieszczeniu. w jego wzroku widac bylo ze jest tu pierwszy raz i nie bardzo wie jak sie zachowac. pod jedna ze scian zauwazyl wolna lawe i podarzajac w jej kierynku rzucil w kierunku baru "karczmarzu kufel czegos mocnego". podarzajac do upatrzonego wczesniej miejsca przechodzil kolo grupki zywo dyskutujacych osob wsrod ktorych zauwazyl herszta. pozdrowil wiec ich i usiadl pod sciana

Etrius - 2006-09-13 15:31:21

Witam wszystkich przybytych !
Przysiądzcie się i napijcie sie znami za Naszą wyprawę i za przyszły turniej!! - Etrius gestem ręki zaprosił wszystkich do stołu.

Vual - 2006-09-13 16:09:05

-Za Veass! Za Herszta! Za turniej! Za naszą wyprawę!- wznosił toasty krasnolud aż mu tchu zabrakło -Kogóż to mordowałeś, Sigmarze, żeś tak pięknie czerwono ubarwiony?

Sigmar - 2006-09-13 16:15:27

Sigmar wzdrygnal i sie otrzasnal...

- A Vual'u wiesz szedlem tu sobie ze spaceru wokol bagienek i potknalem sie o cos... wiesz jakis koszyk.. koszyk zaczal plakac i mnei zirytowal... poprostu dzieci do mnei maja pecha i to wyjatkowego... - usmiechnal sie niesmacznie i starl z policzka troche krwi palcem zanurzajac go pozneij w ustach... na jego twarzy zarysowal sie szerszy usmiech... - Zeby nei zanudzac jeszcze raz Za Veass!! Za Herszta!!! Za turniej!!! Za wyprawe!!! - uniosl ponownie puchar z piwem w gore i natychmiast po wymowieniu tych slow lyknal piwa...

Raziel - 2006-09-13 17:25:25

Raziel skorzystal z zaproszenia Etriusa i przysiad sie do nich. Wznosil wraz z reszta kolejne toasyt za Herszta i za Veass i z duzym zaciekawieniem przysluchiwal sie ich rozmowie o wyprawie. W koncu nie wytrzymal i zapytal:
- "A coz to za wyprawa o ktorej tak rozprawiacie?" - rzekl
Widac ze mocny trunek dodal mu troche odwagi i po chwili zachowywal sie tak jakby juz nie pierwszy raz byl i pil tu z nimi.
- "Moze i ja bym sie do niej przylaczyl oczywiscie jesli nie macie nic przeciwko?"
To powiedziawszy przechylil kufel i jednym chaustem wypil reszte jego zawartosci.
- "Jeszcze raz to samo karczmarzu"

Etrius - 2006-09-13 20:52:33

Dobrze, opowiem Ci co to za wyprawa - te słowa Etrius skierował ku Razielowi
Ja, wraz z całą ekipą: korthanem, Vualem, Icym i Yazidem szykujemy się na ekspedycję, aby zdobyć pewien przedmiot, artefakt i po drodze pozażynać pare bestii. Zapłaty w zocie nie otrzymamy, lecz wspanialsza jest wdzięczność i rozgłos niż marne nieznaczące monety...Byłbys zainteresowany?? - zapytał Etrius po czym nalał sobie z beczki kufel piwa i pociągnął  go duszkiem. Gdy ochłonął  po dawce mocnego krasnoludzkeigo rzekł:
Jeśli chcesz znać więcej szczegółów popytaj Korthana i chłopaków z drużyny, bo mi się juz gadac nie chce.
Kolejny kufel został napełniony i pochłonięty równie szybko jak poprzedni.

Raziel - 2006-09-13 21:22:29

"Chetnie sprawdzil bym sie na takiej wyprawie" - odrzekl stanowczo Raziel - "jesli oczywiscie ine macie nic przeciwko. Ostatnio tylko turniej i turnieje. Najwyzszy czas zeby przezyc prawdziwa przygode. Napijmy sie zatem za wyprawe ktora przyniesie nam chwale" - to powiedziawszy podniosl swoj kufel i wykrzyknal - "Za wyprawe" - i wypil cala jego zawartosc.

Etrius - 2006-09-13 21:31:37

Etrius patrząc z zazdrością na pijącego Raziela wziął, podniósł beczkę i położył ja sobie na kolanach po czym zawołał:
"za zdrowie Naszych braci, za chwłałę, za Veass..."- po czym zamoczył głowe w beczce i zaczął pić

Etrius - 2006-09-14 18:59:16

Czemu nagle ucichliście bracia?? - zapytał Etrius

IcyDeath - 2006-09-14 20:40:26

- A o czym tu więcej gadać, wszystko zostało powiedziane... teraz trzeba poczekać aż coś będzie sie działo. - odparł Icy.

Elasharr - 2006-09-14 21:14:46

Cóż Sigmarze - odpowiedział Elasharr po dłuuugim namyśle - kiepsko z tymi wszystkimi haraczami. Mieszkańcy Lotharis robie bezkarnie swawolą, a jakieś nieznane, acz potężne moce nie pozwalają na nasze jakże skuteczne środki perswazji. Jakieś siły trzymają idące ku sobie wojska z dala od siebie, nie pozwalając na przelew krwi. Oznacza to jednocześnie niemożność prowadzenia wojen.Jedyne pole na którym możliwe jest fizyczne starcie dwóch wojowników to arena, jednak co nam po tym. I tak wiadomo, że mamy najlepszych wojowników, jednak wolałbym to udowadniać na polu bitwy a nie na jakimś zawszonym turnieju - westchnął ciężko herszt.
- Przynajmniej drowie wino nie straciło dawnego smaku... - dodał, delektując się każdym łykiem.

Etrius - 2006-09-14 21:30:16

I mocne krasnoludzkie piwo też - Etrius beknął głośno po czym walnął głową w stół, zasypiając  z przepicia.

Raziel - 2006-09-14 22:39:02

Huk upadajacego krasnoluda sprawil ze Raziel sie ocknal. "Faktycznie mocne to piwo" - rzekl i zaraz nalal sobie kolejny kufel - "Dawno juz nic tak mocnego nie pilem" - to powiedziawszy oproznil caly kufel. "Trzeba bedzie pomalu trzezwiec coby na turnieju przeciwnika trafic. Tymczasem proponuje jednak wzniesc jeszcze jeden toast za Veass najpotezniejsza z gildii" - to powiedziawsze wychylil kolejny kufel ze zlocistym trunkiem. Gdy to zrobil chcial juz wstac i opuscic towarzyszy lecz jak tylko sie podniosl zaraz sie zakolysal i upadl na miejsce na ktorym wczesniej siedzial. "Najwidoczniej karczma nie chce zebym ja opuscic" - rzucil Raziel

Sigmar - 2006-09-14 22:57:25

Sigmar po slowach Herszat lekko zniesmaczony opowiesciami odpalil swoja fajke... pociagnal soczysta chmure i odpowiedzial z posepna mina:

- Tak Herszcie... Tez to wyczulem ze cos dziwnego sie dzieje w Lotharis... Coz chyba ta magiczna sila jest nam przeszkoda i to ogromna.. Ale czy my jej nei pokonamy?? Owszem zrobimy to i to bez najmneijszego problemu. Jednak to tylko moje zdanie - pociagnal znow z fajki - Uwazam ze nei ma sensu sie przejmowac jakismis marnymi silami.. Mamy najpoteznijeszych wojow w Lotharis co nei ulega podwazeniu... Turniej?? Szczerze to jedyna rozrywka, wszawa bo wszawa ale rozrywka, bo skoro nei mzoemy przelac krwi na polu bitwy musmimy to zrobic na arenie... Ale mam nadzieje ze to minie juz neidlugo minie... - podniosl kufle i lyknal piwa - Panowie za potege! Za Veass! Za nas! Za smierc naszych wrogow!

Elasharr - 2006-09-14 23:19:50

- No, gdyby nie ten zawszony turniej to już można by było umrzeć z nudów... A te siły, no cóż, to się jakoś rozpracuje. - Elasharr podniósł swój kielich - Tak! Za Veass!

"Zabij młynarza, zabij sąsiadkę
Dosyć nudów, zacznij jatkę!"

-Echh tego wierszyka nauczył mnie wujek jak byłem jeszcze szkrabem - westchnął drow - to były beztroskie czasy...

Etrius - 2006-09-15 07:28:42

Po godzinie Etrius się ocknął:
-Herszcie, a moze pojdziesz z nami na wyprawę??
Po cyzm znowu jego głowa uderzyła w stół.

Elasharr - 2006-09-15 11:11:19

- Chętnie bym się gdzieś przeszedł...ale ja muszę stać tu na posterunku i pilnować spraw na bieżąco, nie mogę opuścić Veass ot tak i pozostawić je bez władzy. Mogę wam co najwyżej życzyć powodzenia, no i oby wam się udało odnaleźć Adahal. Zaczynam się już poważnie martwić. - Elasharr dopił resztkę z kielicha.

Vual - 2006-09-15 15:34:54

Obudzony niedawno krasnolud przysłuchiwał się końcowi rozmowy
- O tak, mnie też to niepokoi. Wiele dziwnych mocy działa ostatnio w Lotharis...

Etrius - 2006-09-15 16:47:36

Etrius znowu się przebudza:
- O tak sraszliwe rzeczy. Nie wiem co myśleć o zniknięciu Adahal. Trzeba będzie zająć się tym w pierwszej kolejności...ona  jest ważniejsza dla Nas niż jakiś amulet. Wyruszymy na poszukiwania zaraz po turnieju. Co o tym myślicie bracia?? - rzekł to surowym głosem i siedzi oczekując na odpowiedź.

Vual - 2006-09-15 17:02:05

Jestem za

IcyDeath - 2006-09-15 17:31:24

- Może być... - burknął Icy.

Yazid - 2006-09-15 17:42:08

W pewnej chwili Yazid się ocknął się i powiedział miłym głosem Zgadzam się całkowicie z wami. -Kiedy Yazid wykrztusił te słowa zapadł w sen.

Raziel - 2006-09-15 17:46:12

"I ja sie przylacze do poszukiwan" - rzekl Raziel - "bo to osoba ktora wiele dla nas zrobila."

Etrius - 2006-09-15 20:45:10

-Zrobiła dla Nas więcej niż wam się wydaje. Nie była moim najlepszym przyjacielem, ale bardzo ja szanuję i koniecznie trzeba zbadac ta sprawę, czy ktoś chce czy nie...

Vual - 2006-09-16 10:08:04

- No panowie, na turniej! -rzekł Vual po czym wychylił resztę napoju i wyszedł pospiseznie z karczmy

IcyDeath - 2006-09-16 11:04:19

- A ja jeszcze posiedze... hehehe, jeszcze jest czas - rzekł Icy

Etrius - 2006-09-16 14:16:02

Do karczmy wchodzi zmęczony Etrius:
-Witam braci, jestem zmęczony i dobity moim dzisiejszym wystepem. Jak moglem tak sromotnie przegrać?? Chcec do czegokolwiek ze mnie uszła. CHyba teraz napiję sie, zeby przestac myslec o tej porażce - starpionym gosem Etrius woła do karczmarza:
- Przynies mi duzo piwa, bo musze wyleczyc smutki Karczmarzu.
-Icy przynajmiej Ty pozkac co umiesz, ja jestem do niczego, siejcie sie ze mnie. Wyłozylem sie na Abransie i Oranie. Arius ez mi dał w kosc...Moja głowa pęka z bólu, a sam czuję, ze powinienem czyscic latryny.

IcyDeath - 2006-09-16 14:25:29

- Eee tam... nie jestem taki dobry - odpowiedział Icy. - To przeciwnicy są słabi... hehe.

Etrius - 2006-09-16 14:27:24

Icy nie dobijaj mnie chociaz Ty...ja janprade czóję się winny. Gdzie wogole są te latryny, bo jeszcez nie czyściłem...

IcyDeath - 2006-09-16 15:10:44

- Czas na turniej, do zobaczenia później - mówiąc to wybiegł z karczmy.

Korthan - 2006-09-16 15:38:00

Do karczmy wszedł Korthan na jego twarzy widać było zadowolenie
- Witajcie bracia wypijmy jak tam poszedł wam turniej bo mi zajebiście!!! Wypijmy razem za nasz wspólny sukces
Po tych słwach usiadł przy stoliku ze swoimi kompanami i zaczął sie ich wypytywać o dzisiejsze pojedynki

Vual - 2006-09-16 16:17:56

Do karczmy wpadł Vual
- Kurwa znowu to samo... Horus! To co tydzień temu! Znaczy 3 dzbany wzmocnionej hihy!

Sigmar - 2006-09-16 19:57:51

Wszedl Sigmar z dala bylo widac ze jest nei w humorze ale coz zadko w nim bywal...

- No panowie poprostu tylko chylic czola i bic sie w piers... Coz.. Horusie daj to co masz najmocniejsze nie wazne czy padne po jednej dawce...

Vual - 2006-09-16 21:27:20

- Racja Sigmarze... Wychylmy za niepowodzenia i ich koniec

Etrius - 2006-09-18 14:28:04

Etrius nic nie mowiąc wychodzi z karczmy

Vual - 2006-09-19 19:42:39

Podnoszę wzrok znad dzbana
- Co jest? Już wyprawa?

Raziel - 2006-09-19 20:48:34

Nagle spod lawy wychylil sie Raziel. "Moj leb. Juz dawno nie pilem nic tak mocnego" - to powiedziawszy ruszyl w kierunku drzwi by za chwile za nimi zniknac.

Sigmar - 2006-09-19 21:13:36

Sigmar przebudzil sie i dostrzegl ze jego glowa spoczywala na stole w karczmie.. czul to w kosciach jakby mu ktos kosci pogruchotal...

- Ech... Horusie podaj mi piwo na kaca ale mocne zebym wrocil do stanu blogosci umyslowej - usmiechnal sie i wyciagnal fajke.. odpalil ja i rozejzal ie po karczmie

Vual - 2006-09-19 21:52:02

- Uch - starałem się wrócić do w miare normalnej pozycji - Sigmarze, bądź tak wspaniałomyślny i podziel się zielem, bo moje z jakichś nie wyjaśnionych przyczyn zostało spalone...

Sigmar - 2006-09-19 22:10:32

Sigmar zmierzyl przepitymi slepiami Vual'a i sypnal mu ziela z saszetki

- Masz pal ale uwazaj mocne - zaciagnal sie z widocznym grymasem

Vual - 2006-09-20 09:32:38

- Dzięki ci bracie - zaciagnąłem się mocno - Uuuch, wspaniałe

Vual - 2006-09-28 18:40:18

Przetoczyłem wzrokiem po sali
- Jaki mamy dzień? Czy nie wypadałoby poszukać naszej Adahal?

Khhagrenaxx - 2006-10-06 16:40:27

A co to za jedna? Sssamica? - stanąłem w progu i omiotłem spojrzeniem salę. Jessst tu Herssst? Bo dawno skubanego nie widziałem... no i się trochę... - coś wleciało mi do nosa, trzasnąłem smarem o ziemię - za nim ssstęskiniłem...

Elasharr - 2006-10-06 17:16:23

Elasharr, tak się złożyło siedział akurat zamyślony przy stoliku niedaleko wejścia. Głowę miał opartą na obu rekach i patrzył się w przestrzeń. Wtem usłyszał znajomy głos. Próbował sobie usilnie przypomieć czyj głos, gdyż dawno go nie słyszał. Dopiero gdy doleciał do niego jeszcze lepiej znajomy smród odwrócił się z głośnym okrzykiem:

-Sherwett!!!!

Ochłonąwszy trochę dodał:
-Siadaj do stołu, miło cię widać, napijesz się czegoś? Co słychać? Dobrze że wróciłes... - mówił trochę nieskładnie z powodu emocji.

Khhagrenaxx - 2006-10-06 17:33:05

Z tym piciem to wiesss... Zachlałem wczoraj dość potęznie... Heh, podobnie jak wielki bard Philch twierdzę, ze na kaca najlepsse jest pyfko... - wyszczerzył em zęby w uśmiechu.

Wróciłem na dłuzej... Musę poznać tych obscymurów... Będą z nich subrawcy cy nie będą? Jak myslisss? - spytałem. Łagodne pacnięcia ogona coś pewnie znaczyły... Może byłem podekscytowany? Może głodny? A może napalony na jaką Veankę... Niczego nie można wykluczyć.

Elasharr - 2006-10-06 17:56:14

-Sluchaj Sherwiecie!-rzekł Herszt dobitnie - Mam dla ciebie  poważne zadanie! Me siły osłabły ostatnim czasem, nie jestem już tak pełen energii twórczej jak kiedyś. Heksel, czy jak kto woli Rexel dała mi jasno do zrozumienia, że powinienem ustąpić, przynajmniej na jakiś czas. Ty przejmij moją rolę, zgodnie z wolą naszej bogini. Ja będę ci służył pomocą i radą, ale jest to konieczne, żebyś to ty właśnie przejął funkcję Herszta. Nie odmawiaj tylko, bo i tak odmowy nie przyjmę - zakończył drow, po czym zaczął oddychać nieco szybciej z podekscytowania a także zmęczenia.

Wystarczyło na niego spojrzeć, żeby go zrozumieć. Przez ten krótki okres rządów postarzał się bardziej niż przez minione piećdziesiąt lat. Jego twarz była mocno poorana zmarszczkami, a włosy zrobiły się z niegdyś białych całkiem siwe i nieco rzadsze. Dawna lodowata determinacja w jego oczach całkiem się roztopiła.

-A szubrawcy to z nich są i będą, o to się nie martw - dodał

Vual - 2006-10-06 17:59:34

Podniosłem ostro napierdalającą głowę
- Tso sie dzieje beze mnije?

Khhagrenaxx - 2006-10-06 18:03:49

Wiess ze mnie nie tseba namawiać, gdy daje mi się mozliwość poksycenia na innych... Sesese... Nie ma sprawy herscie... W takim razie za mistsostwo i za hersta... Herssstów! - krzyknąłem, sięgnąłem po kufelek, który przed chwilą się przede mną zmaterializował i wyłepałem kwartę złocistego trunku.

Wstałem, podszedlem do baru. Za wszarz złapałem to co za nim stało - nie zwracałem uwagi na płeć ciepłokrwistego ścierwa. Syknąłem wprost do ucha: Lepiej zebyś umiał pisssać... Bo zaraz będę dyktował... A zamień jedno słowo worku ciepłego gówna a wystygniesz sssybciej nis ci się wydaje... - po czym zacząłem dyktować list zostawiając Herszta samemu sobie... Tsa mu samotności... W końcu tyle lat był sam jeden na swiecie.... - przemknęło mi przez głowę, ale nie byłbym sobą, gdybym nie przerwał tego typu dywagacji. Lacerty nie filozofują. Hassyse tym bardziej.

Elasharr - 2006-10-06 18:11:48

Wypiwszy toast z lacertem, Elasharr zwrócił się do Vuala
-Nic szczególnego się nie dzieje, rutynowa kontrola i te sprawy...spij spij.

Vual - 2006-10-06 20:38:42

- No to dobranowsntss...Chrrrrr

Khhagrenaxx - 2006-10-07 13:40:08

Wyszłem i weszłem, byłem wściekły... Świszczący oddech świszczał jeszcze bardziej niż zawsze... Gwardia Lotharisss! Niech no tylko znajdą się w zasięgu mojego ogona... Podchodzę do Hersztunia... Wyobraź sssobie misstsu, ze te ciepłokrwiste psssubraty nie pozwoliły mi dopełnić formalności i nie mogę zastąpić cię na stanowissssku hersta... Nic nie dała twoja odręcna notatka... nie, nie, nie... Nie i fuj! Zaryzam... Nie pozwolili prowadzić dyplomacji, nie pozwalają zmieniać misstsssa... Co nie sobie wyobrazają?! Niech no ich ssspotkam kiedy w ciemnej ulicce... - wściekłe pacnięcia ogona wzniecały chmurki kurzu...

Vual - 2006-10-10 09:38:40

Podniosłem lekko głowę
- Dużą mam głowę? Bo ciężka jest w chuj... W ogóle nie mieliśmy na jakąś tam wyprawę iść? Albo coś inszego zrobić? Bo mi cos świta w czaszy...

Khhagrenaxx - 2006-10-10 10:50:32

Ja tam nie wiem, bo mnie dawno nie było w osssadzie... Ale mogę iść, a jakze... - powiedziałem, nieco odzyskując panowwanie nad sobą...

Myślałem, ze warto by było wykuzyć piratów z wysspy... Znaczy te ich niedobitki, które jesssce gdzieś się tema kryją... Tylko cy znajdzie się tu dość chętnych śmiałków? Wątpliwe, wątpliwe...

Vual - 2006-10-10 10:52:14

- Ja idę! Trzeba by się trochę rozerwać... Piraci są w sam raz!

Khhagrenaxx - 2006-10-10 10:57:00

To nie na tak łatwo... W dwójkę rady racej nie damy... Tsa nam zebrać ekipę... Kto wie? Moze krasnolud Kherehabath posedłby z nami, gościł niegdyś w nasej gildii, dziś psewodzi niezaleznym... No i myslę, ze nie wsyscy z nasych stracili jaja... Tseba powiedzieć Hersstowi, co by wysłał do wsystkich powiadomienie, ze sykuje się zadyma i kto by chciał ssskopac parę tyłków w złej sssprawie, niech się zgłasa... W karcmie, a jak... - wypełniając tym samym limit na dzienne syczenie, zanurzyłem paszczę w antałku Chichy, który przezornie przed chwilą doniosła obsługa.

Vual - 2006-10-10 11:05:58

- Było to niedawno kilku chętnych na wyprawę po jakiś skarb... Może by poszli z nami? - odwróciłem się do gości - Kto chce skopać parę ciepłych tyłków?!

Korthan - 2006-10-10 11:48:12

Do karczmy wszedł Korthan gdy zobaczył siedzacych przy stoliku K. i Vuala podszedł i powiedział:
Witam słyszałem ze planujecie jakąś zadyme i szukacie chętnych do pomocy jeśli tak to ja sie na to pisze

Vual - 2006-10-10 12:25:52

- No to jest nas już trzech!

Etrius - 2006-10-10 20:08:15

Do karczmy wchodzi Etrius, podchodzi do Vuala i przemawia: Witaj Veański Bracie !! Widze ze coś tutaj knujecie. Mozesz mnie wtajemniczyc??
Siada przy stoliku i skinięciem ręki pokazuje karczmarzowi, ze zamawia piwo. Jego wzrok zatrzymuje się na postaci Vuala, czekając bacznie na odpowiedź.

Vual - 2006-10-10 20:17:02

- Oczywiście mój Etriusie... Otóż szykujemy wyprawę mającą na celu przegnanie ostatnich piratów z Naszej Wyspy... Wybijemy ich do nogi!! - w moich oczach było widać żądzę krwi

Etrius - 2006-10-11 16:36:22

Dlaczego by nie, przydaloby sie troszeczke pomachac moim toporem, zwlaszcza ze chyba nie doczekam sie zadnej wojny z inna gildiaa. Juz mnie ręce świeżbią, zeby roztrzaskać komuś buźkę na kwaśne jabłko.

Khhagrenaxx - 2006-10-12 10:17:02

Co to?! Tylko tsech? A gdzie ressta? Pozamykana w sałasach? Boi się wyściubić nossdza? Dobze, sskoro tacy chętni... Cekam na was w takim razie w wiosce Ssir... Zabierzcie ze sobą tylko najpotsebniejse zecy... Wiecie; fajka, zapas tytoniu, susone scury... Zbiórka w Ssir, nie dajcie na ssiebie za długo cekać, bo ja nie zwkyłem cekać... - wysyczawszy co miałem do wysycznia wyszedłem z Czarnej Płassstugi... Ogon latał to na prawo, to na lewo... Czułem, że wreszcie coś zaczyna się dziać, że może już jutro będę się bił z piratami; że będzie krew, a szczury w wielkiej obfitości będą uciekać z tonących okrętów. Tak, są powody do syczenia!

Vual - 2006-10-12 14:59:16

Więc tylko dopiję ten Napój i ruszamy do Ssith - przechyliłem dzban - Prowadź Korthanie! Znasz chyba drogę... Idziesz Etriusie?

Korthan - 2006-10-12 15:40:34

No to w droge juz mam przy sobie wszstkie potrzebne rzeczy więc ruszajmyPo tych słowach Korthan wyszedł z karczmy nie ogladają sie za siebie na jego twarzy widać było zadowolenie wyniikające zapewno z tego ze juz w głowie ma skopane dupy piratów.

Vual - 2006-10-12 15:49:28

Podążyłem za Korthanem - Będzie po drodze co do obicia?

Etrius - 2006-10-15 09:44:44

W pewnym monencie Etrius wybudził się z drzemki i rozgląda się po karczmie.  Gdy zobaczył, że nie ma już Korthana ani Vuala wstał, podniósł topór i wyszedł z karczmy nie odzywając się ani słowem.

Malkal - 2006-10-15 11:36:50

Rhaila przez chwilę oglądała zdziwiona napis na szyldzie karczmy, zastanawiając się, czy te wszystkie "s" były tam potrzebne. Stwierdziła, że i tak nie ma szans dociec tego drogą dedukcji, więc wzruszyła ramionami i przestąpiła próg przybytku. Rozglądnęła się po wnętrzu i namierzyła osobnika wyglądającego na barmana.
- Witaj - powiedziała podchodząc do szynku. - To ja poproszę... hmm... nie wiem... Co wy tu właściwie oferujecie?

Gaja - 2006-10-15 13:44:43

Yyy... Hiha? Tak, hiha to byłoby to... Gdybyś była lacercicą, ale nie jesteś... Znaczy wiesz... Dziś mamy świńskie ogonki i Hihę... To co? Chcesz? - jakiś banita, który uciekał przed strykiem tak długo, aż dostał się tu, a będący integralną częścią tego świata, nie miał pojęcia o swoim wspanialym zawodzie.

Raziel - 2006-10-15 14:49:20

Do karczmy wszedl Raziel. Bylo widac ze na jego twarzy maluje sie wstyd wraz ze wsciekloscia na samego siebie. Jak moglo mi tak kiepsko pojsc - mruczal sam do siebie - co zle zrobilem? Moze moj topor sie juz stepil? Po wczorajszym turnieju te pytania nie dawaly mu spokoju. Rozejrzawszy sie po karczmie ork znalazl sobie osamotnione miejsce pod sciana. Swiece dawaly na tyle malo swiatla ze lawa ta byla pograzona w polmroku. To idealne miesce dla mnie - pomyslal - wstyd mi siadac z innymi. Siadajac zawolal jeszcze go karczmarza: Polej mi kolejke czegos mocnego co pomoze mi zapomniec! Albo lepiej od razu dwie kolejki.

Etrius - 2006-10-15 15:22:21

Do kraczmy po raz kolejny wchodzi strapiony Etrius, podchodzi do szynkwasu i przemawia do osobniczki stojącej tuż obok:
"Witaj, to Ty jesteś tą nową, która zasiliła Nasze szeregi?? Jam jest Etrius. Zawsze gdy będziesz miała problem ze swoją bronią to zgłaszaj się do mnie" Etrius spuścił wzrok na dół i chwilke zatrzymał go na piersiach osobniczki, po czym speszony przmówił do karczmarza:
"Kolejkę mocnego krasnoludzkiego dla mnie i kielich wina dla tej pani"

Gaja - 2006-10-15 16:56:21

Karczmarz wybałałuszył gały na Etriusa... Przeca mówię, że jest tylko hiha i świńskie ogony... - po czym nie czekając wyszedł na zaplecze i wrócił z trzema półtorej kwartowymi kuglami hihy. Spod lady wyciągnął miskę pełną wędzonych ogonków wpieprzowych. Postawił przed trójką wojowników i coś powiedział. Coś jakby... ...nego...

Malkal - 2006-10-15 18:30:31

- Eeeee - Rhaila wydawała się nieco zdezorientowana. - Czym jest owa hiha, jeśli mogę wiedzieć? - zapytała karczmarza.
Odwróciła wzrok w kierunku nowego towarzysza.
- Witaj, krasnoludzie. Na imię mam Rhaila i jestem... po prostu jestem. Nieważne. Dziękuję za miłe chęci, ale moja broń jest niezawodna. Przynajmniej dopóki jestem w stanie ją utrzymać w ręku.

Gaja - 2006-10-15 21:27:08

Hiha jak hiha... Lacerty to żłopią... Ich kobiety przeżuwają coś tam, potem to wypluwają i zmieszane z śliną szybciej fermentuje... Podobno są lacerty, które pijąc to nie oślepły mając cztery krzyżyki na koncie... Mówię podobno, bo ja się jeszcze nie spotkał...

Co do innych trunków, to będą, jak się z piratami rozprawimy, niedobitkami z Kree... Bo się plugawce uwzięły i topią dostawy...

Malkal - 2006-10-15 23:28:02

- To ja poproszę szklankę wody...

Gaja - 2006-10-15 23:35:59

Jak tam pani chce, co nie... Podszedł do nieużywanej zbyt często beczki; znaczy się używanej cały czas, ale rzadko otwieranej. Napełnił szklankę i podał ją rycerce. Woda nie była pierwszej świeżości, a pijąc ją można było zagłębić się w ciekawą historię beczki i różności, które w niej niegdyś przechowywano; były to ogórki, śledzie, wino, piwo, no i także ten specyficzny rodzaj wody, przez którą nie przechodzi światło.

Mimo tego, był to jednak najlepszy wybór dla osoby, która nie była jeszcze przyzwyczajona do miejscowej zasady:Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

Zwabione światłem moskity przypuściły co nocny szturm na karczmę i jej gości. Cięły niemiłosiernie.

Etrius - 2006-10-16 15:21:33

Etrius popatrzył na kobietę z lekkim grymasem na ustach i przemówił: "Nie sprobojesz hihy?? Te opowieści karczmarza tylko tak niesmacznie brzmią, tak naprawdę trunek jest smaczny" - usmiechnął sie, zrobił obfity łyk trunku i ponownie przemówił:
"Skąd pochodzisz, co Cię przywiodło do takiej bandy opryszków jak my??" - po raz kolejny zachichotał.

Malkal - 2006-10-16 19:13:52

- Właśnie widzę, mój mały "hihający" kolego, żeś koneserem tego napitku. Co mnie sprowadza? Przygoda. Jest tu coś wartego zobaczenia?

Etrius - 2006-10-16 19:29:31

W Veass można dosięgnąć chwały i uznania wśród innych mężnych zbrojnych, zaś jeżeli niesie Cię tu chęć zdobycia bogactwa to opuść to miejsce, bo Veańczycy nie mają w zwyczajach gromadzenia pieniędzy. Jeżeli masz jakieś oszczędności to pojdź do alchemika, a On już coś dla Ciebie wykombinuje albo złóż ofiarę na gildię - Etrius popatrzył na twarz towarzyszki po czym mówił dalej:
Tutejsi wojownicy nauczą Cię jeszcze lepiej miotac orężem, tak żebyś mogła wygrywać turnieje i zdobyć rozgłos na całą krainę,
acha i nie zrażaj się tym, że dużo mówię, poprostu lubię opowiadać...

...może opowiedzieć Ci jakąś  historię??

Malkal - 2006-10-16 19:47:14

- Bogactwo nigdy nie było tym co wzbudzało moje pożądanie. Wszelkie oszczędności, z którymi tu przybyłam, już wydane. Przeszłam najlepszą szkołę i żołnierki, i szermierki, więc nie sądzę, żeby była możliwość nauczenia się tu czegoś szczególnego. Aczkolwiek historii chętnie posłucham.
Łyknęła ostrożnie wody, którą podał jej barman. Zalatywała trochę mułem rzecznym...

Elasharr - 2006-10-18 14:28:33

Do karczmy wkroczył znany (chyba) wszystkim drow. Jakiś czas go tu nie było, szwędał się po wyspie i innych krainach załatwiając różne sprawy. Teraz w końcu mógł trochę się odprężyć. Po trudach związanych z formalnosciami udało mu się przekazać władzę w gildii Sherwettowi. Nareszcie mógł się trochę odprężyć i choć na chwilę nie troskać się o los Veass, był on już w bezpiecznych rękach.
Był trochę zmeczony, więc zamówił tylko pierwszego z brzegu " Ogrzego sikacza" i usiadł bezmyślnie przy pierwszym lepszym stoliku. Pociągnał kilka łyków z glinianego kufla. "Hmm, nienajgorsze. Jeszcze rok temu puściłbym soczystego pawia..." - przemknęło mu przez myśl. Owa zacna ciecz zaraz pobudziła jego zmysły. Zamrugał oczyma po czym zreflektował się, że siedzi tuż obok jakiejś nieznajomej damy, która była..."A niech mnie! ?Skąd ona się tu wzięła? No no.." - Robiąc łyk piwa zalał się lekko i piwo sciekało mu bo podbródku. Dama natomiast wpatrywała się co chwila kątem oka, najwyraźniej nieco zaskoczona, a może skrępowana nietypowym jego zachowaniem
- Witam panią - urlopowany Herszt przerwał w końcu milczenie. W tym momencie doszło do niego że przecież witał już ją parę dni temu jako nową rekrutke...

Malkal - 2006-10-18 18:05:13

Dama bynajmniej nie wpatrywała się zaskoczona na herszta. Widziała w swoim życiu gorsze już rzeczy.
- Witam - powiedziała i odwróciła się z powrotem do krasnoluda, czekając aż ten zacznie swą opowieść.

Elasharr - 2006-10-19 16:02:32

Elasharr nie zraził się nonszalancją rekrutki, obszedł ją tylko jeszcze wzrokiem, potem zerknął jeszcze na dość mocno śniętego krasnoluda. W kąciku jego ust pojawił się minimalny uśmiech, prawie niezauważalny. Trwało to ułamek sekundy, po czym jego twarz przybrała zwyczajowy kamienny wyraz. Rozsiadł sie wygodnie na swoim stołku i wyciągnał przed siebie nogi, wywołując lekkie skrzypienie drewna. Popijał powoli swojego "sikacza" i rozmyślał jak zwykle o tysiącu różnych rzeczy.

Etrius - 2006-10-22 09:52:42

O kurka...ehem...kurcze jak mogłem zapomnieć- Etrius odstawił kufel i skierował swój krok ku drzwią, a wychodząć rzekł:
Pozwól, że opowiem Ci tę historię innym razem, bo strasznie się spie.... - jego głos zosał za progiem karczmy

Malkal - 2006-10-22 12:31:08

Rhaila spojrzała tylko kątem oka na wychodzącego krasnolud i jednym haustem dokończyła swoją wodą. O mało się nie zakrztusiła. Muł na dnie naczynia nie wyglądał zbyt apetycznie.
- Chyba i na mnie przychodzi pora się pożegnać. Żegnam więc - skłoniła się hersztowi i wyszła przez drzwi, za którymi zniknął przed chwilą krasnolud.

Etrius - 2006-10-28 10:04:03

Do karczmy wchodzi zmachany Etrius, rozgląda się w praw i w lewo po czym podchodzi do szynkwasu " Karczmarzu nalej mi jedno mocne krasnoludzkie i do tego cos do zjedzenia, bo m jest padnięty po turnieju"

www.animes.pun.pl www.lamker.pun.pl www.remontpowerofninja.pun.pl www.narutoxgra.pun.pl www.bakuganmoc.pun.pl