Szlachcic Słowa!
A co to za jedna? Sssamica? - stanąłem w progu i omiotłem spojrzeniem salę. Jessst tu Herssst? Bo dawno skubanego nie widziałem... no i się trochę... - coś wleciało mi do nosa, trzasnąłem smarem o ziemię - za nim ssstęskiniłem...
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
Elasharr, tak się złożyło siedział akurat zamyślony przy stoliku niedaleko wejścia. Głowę miał opartą na obu rekach i patrzył się w przestrzeń. Wtem usłyszał znajomy głos. Próbował sobie usilnie przypomieć czyj głos, gdyż dawno go nie słyszał. Dopiero gdy doleciał do niego jeszcze lepiej znajomy smród odwrócił się z głośnym okrzykiem:
-Sherwett!!!!
Ochłonąwszy trochę dodał:
-Siadaj do stołu, miło cię widać, napijesz się czegoś? Co słychać? Dobrze że wróciłes... - mówił trochę nieskładnie z powodu emocji.
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Szlachcic Słowa!
Z tym piciem to wiesss... Zachlałem wczoraj dość potęznie... Heh, podobnie jak wielki bard Philch twierdzę, ze na kaca najlepsse jest pyfko... - wyszczerzył em zęby w uśmiechu.
Wróciłem na dłuzej... Musę poznać tych obscymurów... Będą z nich subrawcy cy nie będą? Jak myslisss? - spytałem. Łagodne pacnięcia ogona coś pewnie znaczyły... Może byłem podekscytowany? Może głodny? A może napalony na jaką Veankę... Niczego nie można wykluczyć.
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
-Sluchaj Sherwiecie!-rzekł Herszt dobitnie - Mam dla ciebie poważne zadanie! Me siły osłabły ostatnim czasem, nie jestem już tak pełen energii twórczej jak kiedyś. Heksel, czy jak kto woli Rexel dała mi jasno do zrozumienia, że powinienem ustąpić, przynajmniej na jakiś czas. Ty przejmij moją rolę, zgodnie z wolą naszej bogini. Ja będę ci służył pomocą i radą, ale jest to konieczne, żebyś to ty właśnie przejął funkcję Herszta. Nie odmawiaj tylko, bo i tak odmowy nie przyjmę - zakończył drow, po czym zaczął oddychać nieco szybciej z podekscytowania a także zmęczenia.
Wystarczyło na niego spojrzeć, żeby go zrozumieć. Przez ten krótki okres rządów postarzał się bardziej niż przez minione piećdziesiąt lat. Jego twarz była mocno poorana zmarszczkami, a włosy zrobiły się z niegdyś białych całkiem siwe i nieco rzadsze. Dawna lodowata determinacja w jego oczach całkiem się roztopiła.
-A szubrawcy to z nich są i będą, o to się nie martw - dodał
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Szlachcic Słowa!
Wiess ze mnie nie tseba namawiać, gdy daje mi się mozliwość poksycenia na innych... Sesese... Nie ma sprawy herscie... W takim razie za mistsostwo i za hersta... Herssstów! - krzyknąłem, sięgnąłem po kufelek, który przed chwilą się przede mną zmaterializował i wyłepałem kwartę złocistego trunku.
Wstałem, podszedlem do baru. Za wszarz złapałem to co za nim stało - nie zwracałem uwagi na płeć ciepłokrwistego ścierwa. Syknąłem wprost do ucha: Lepiej zebyś umiał pisssać... Bo zaraz będę dyktował... A zamień jedno słowo worku ciepłego gówna a wystygniesz sssybciej nis ci się wydaje... - po czym zacząłem dyktować list zostawiając Herszta samemu sobie... Tsa mu samotności... W końcu tyle lat był sam jeden na swiecie.... - przemknęło mi przez głowę, ale nie byłbym sobą, gdybym nie przerwał tego typu dywagacji. Lacerty nie filozofują. Hassyse tym bardziej.
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
Wypiwszy toast z lacertem, Elasharr zwrócił się do Vuala
-Nic szczególnego się nie dzieje, rutynowa kontrola i te sprawy...spij spij.
Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
Offline
Szlachcic Słowa!
Wyszłem i weszłem, byłem wściekły... Świszczący oddech świszczał jeszcze bardziej niż zawsze... Gwardia Lotharisss! Niech no tylko znajdą się w zasięgu mojego ogona... Podchodzę do Hersztunia... Wyobraź sssobie misstsu, ze te ciepłokrwiste psssubraty nie pozwoliły mi dopełnić formalności i nie mogę zastąpić cię na stanowissssku hersta... Nic nie dała twoja odręcna notatka... nie, nie, nie... Nie i fuj! Zaryzam... Nie pozwolili prowadzić dyplomacji, nie pozwalają zmieniać misstsssa... Co nie sobie wyobrazają?! Niech no ich ssspotkam kiedy w ciemnej ulicce... - wściekłe pacnięcia ogona wzniecały chmurki kurzu...
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
Szlachcic Słowa!
Ja tam nie wiem, bo mnie dawno nie było w osssadzie... Ale mogę iść, a jakze... - powiedziałem, nieco odzyskując panowwanie nad sobą...
Myślałem, ze warto by było wykuzyć piratów z wysspy... Znaczy te ich niedobitki, które jesssce gdzieś się tema kryją... Tylko cy znajdzie się tu dość chętnych śmiałków? Wątpliwe, wątpliwe...
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline
Szlachcic Słowa!
To nie na tak łatwo... W dwójkę rady racej nie damy... Tsa nam zebrać ekipę... Kto wie? Moze krasnolud Kherehabath posedłby z nami, gościł niegdyś w nasej gildii, dziś psewodzi niezaleznym... No i myslę, ze nie wsyscy z nasych stracili jaja... Tseba powiedzieć Hersstowi, co by wysłał do wsystkich powiadomienie, ze sykuje się zadyma i kto by chciał ssskopac parę tyłków w złej sssprawie, niech się zgłasa... W karcmie, a jak... - wypełniając tym samym limit na dzienne syczenie, zanurzyłem paszczę w antałku Chichy, który przezornie przed chwilą doniosła obsługa.
Jak podaje Życie na gorąco...
Sherwett Hasyss
Offline