Do karczmy wchodzi zmęczony Etrius:
-Witam braci, jestem zmęczony i dobity moim dzisiejszym wystepem. Jak moglem tak sromotnie przegrać?? Chcec do czegokolwiek ze mnie uszła. CHyba teraz napiję sie, zeby przestac myslec o tej porażce - starpionym gosem Etrius woła do karczmarza:
- Przynies mi duzo piwa, bo musze wyleczyc smutki Karczmarzu.
-Icy przynajmiej Ty pozkac co umiesz, ja jestem do niczego, siejcie sie ze mnie. Wyłozylem sie na Abransie i Oranie. Arius ez mi dał w kosc...Moja głowa pęka z bólu, a sam czuję, ze powinienem czyscic latryny.
Offline
Do karczmy wszedł Korthan na jego twarzy widać było zadowolenie
- Witajcie bracia wypijmy jak tam poszedł wam turniej bo mi zajebiście!!! Wypijmy razem za nasz wspólny sukces
Po tych słwach usiadł przy stoliku ze swoimi kompanami i zaczął sie ich wypytywać o dzisiejsze pojedynki
Offline
Wszedl Sigmar z dala bylo widac ze jest nei w humorze ale coz zadko w nim bywal...
- No panowie poprostu tylko chylic czola i bic sie w piers... Coz.. Horusie daj to co masz najmocniejsze nie wazne czy padne po jednej dawce...
Kiedys zaplakal swiat nad swoim koncem ale bylo za pozno oto jestem...
Offline
Sigmar przebudzil sie i dostrzegl ze jego glowa spoczywala na stole w karczmie.. czul to w kosciach jakby mu ktos kosci pogruchotal...
- Ech... Horusie podaj mi piwo na kaca ale mocne zebym wrocil do stanu blogosci umyslowej - usmiechnal sie i wyciagnal fajke.. odpalil ja i rozejzal ie po karczmie
Kiedys zaplakal swiat nad swoim koncem ale bylo za pozno oto jestem...
Offline
- Uch - starałem się wrócić do w miare normalnej pozycji - Sigmarze, bądź tak wspaniałomyślny i podziel się zielem, bo moje z jakichś nie wyjaśnionych przyczyn zostało spalone...
Mors Tua Vita Mea
Offline
Sigmar zmierzyl przepitymi slepiami Vual'a i sypnal mu ziela z saszetki
- Masz pal ale uwazaj mocne - zaciagnal sie z widocznym grymasem
Kiedys zaplakal swiat nad swoim koncem ale bylo za pozno oto jestem...
Offline