Fangornowi zupełnie się nie powiodło. Cios drowa był na tyle nieudany, że topór chybiwszy wypadł mu z ręki i upadł jakieś dwa metry od wojownika. Jednak wężowaty stwór który go trzymał również nie radził sobie zbyt dobrze. Jego ataki były dość nieporadne i nie wyrządziły drowowi większej szkody.
Icy’iemu za to udało się przedrzeć zwinnie między dwiema nagami i z impetem rąbnął swój cel prosto w łepetynę. Nadze zahuczało pod hełmem, tak że się aż zatoczył i wypuścił Fangorna z uścisku.
Reszta naszych towarzyszy gapiła się osłupiała na całe to zdarzenie. Najwyraźniej byli z takim szoku, iż nie zdołali się poruszyć. Jako że Cincz był najbliżej, dwa pozostałe gady ruszyły na niego. Zdołał się ledwie obrócić, gdy pierwsza naga oplotła go ogonem, a ostrze miecza drugiej nagi przebiło mu gardło. Dało się słyszeć syk podniecenia wężoludzia z mieczem. Po tak latwym celu zaczęły się kierować w stronę kolejnych osłupiałych wojowników, czyli Sigmara i Aegira.
Offline
Dzięki pomocy IcyDetha Fangorn bez chwili zastanowienia podniósł topór. Bez wahania wyciągnął drugi. Topory zaświeciły pełnym blaskiem jajkby były żądne krwi. Błysk pojawił się się także w oku Fangorna, którego atak z zaskoczenia wyraźnie zdenerwował
- Śpieszmy się towarzyszu!! - wykrzyknął do Icy'ego
- Nasi kompani są w niebezpieczeństwie - dodał po czym zaatakował chwiejącego się na nogach przeciwnika oboma toporami
Offline
Weteran
Widząc co się dzieje wyciągnąłem topór i pobiegłem ratować Cincza
Arghhhhhhhhhhh wielki impet i zamach włożony w to uderzenie musiał przyniesc jakis skutek....
(tak btw. dobrze by było jakby nagi usiekly Cincza .. bo juz go przecież z nami nie ma:/)
Offline
Od strony Veass niósł się potężny dźwięk, który dotarł nawet do uszu podnieconych walką wojowników... Ktoś dmął w róg, w Veass... Widocznie coś się stało... Coś niedobrego... Cincz leżał martwy... Sigmara lada chwila miał spotkać ten sam los... Aegir, mimo, że natarł z furią i sprawił, że naga cofnęła się (zaskoczona dynamiką tego ataku) nie miał większych szans, gdyż kolejne nagi wyłoniły się z dżungli... Ucieczka była jedyną opcją...
Offline
Fangorn widząc co sie dzieje też zaczął uciekać ale po chwili zatrzymał się. Pod jego nogami leżał Cincz. Nie miał zbyt wiele czasu. Nie mógł też pozwolić sobie na zabranie Cincza i sprawienie mu w Veass godnego pochówku. Klęknął nad zwłokami, położył oręż na piersi Cincza i wypowiedział w tajemniczym języku dwa słowa tak cicho, że nikt nie był w stanie ich usłyszeć. Po wykonaniu tych czynności ruszył w stronę Veass
Offline
Weteran
Offline