#76 2006-09-01 10:30:32

Saszelster

przybysz

Zarejestrowany: 2006-09-01
Posty: 1
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imię: Saszelster
Rasa: Niziołek
Klasa: Szermierz
Poziom: 63
Osiągnięcia: Niedoszły absolwent Bordowej Szkoły Rycerskiej, "jakimś cudem" w pierwszej setce Wyzwań.

Stąpanie okutych żelazem butów i brzdęk obijających się o siebie dwuch mithrylowych toporków wszystkim wokoło przywodzi na myśl obraz brodatego krasnoluda... Widok Niziołka był dla większości szokiem, a dla reszty tematem na dowcip. Niziolski szermiersz z szalonym zdecydowaniem w oczach podążał za strażnikiem, który zaprowadzic miał go przed oblicza Veasskich
inkwizytorów, odpowiedzialnych za nabór nowych członków. W końcu Saszelster trafił przed oblicze Lancerta, który to zadecydowa miał o dalszych jego losach. Nizołek spojrzał w głęboko w jaszczurze oczy, a one w jego. Chwila mentalnej walki... Eh? Gdzie ja jestem? - spytał zdziwiony szermierz rozglądając się dookoła. Z kim mam przyjemnośc? - zaczął znowu i zemdlał. Za pasem leżącego na podłodze nizołka zatknięta była koperta, a na kopercie napisane "W razie obudzenia sie imbecyla, przeczytac koniecznie!"

To, czy Lancert zdecydował się przeczytac zawartośc koperty nie zostało zapamiętane, ale jej treśc brzmiała następująco:

"O tym Niziołku szermierzu możnaby wiele powiedziec... Odważny, waleczny i bezlitosny. Oczywiście jest to po części, a dokładnie w połowie, minięcie się z prawdą. Otóż ten szermierz, dzierżący dwa topory, skrywa w sobie dwie osobowości. Niektórzy powiadają, że opętał go duch przepełnonego złem Krasnoluda. Inni twierdzą, że jakieś pomniejsze, złe bóstwo znalazło w Nizołku idealne naczynie, dzięki któremu może w cielesnej postaci przemierzac Lothrasi. Ostatni są pewni tego, że Nizołek za młodu był gnębiony i maltretowany przez swoje starsze rodzeństwo, które pewnej, jesiennej nocy, wybił co do nogi. Ci ostatni mogą byc najbliżej prawdy, gdyż ten niski szermierz jest po prostu szalony. Oczywiście on sam nie jest tego świadomy, a fakt, że nadzwyczaj często budzi się w nieznanych miejscach, zbrukany krwią i otoczony zwłokami, najwyraźniej nie wywiera na nim większego wrażenie. Ma to związek z tym, że Saszelsterowi zostały wpojone przez rodziców pozytywne wartości, poszanowanie dla życia i pezmyślne posłuszeństwo co zaowocowało niemalże całkowitym zanikiem wolnej myśli i inteligencji.
Z jednej strony posłuszny niziołek, który nie skrzywidziłby muchy, bojąc się że może mu oddac. Z drugiej... Bezlitosny zabójca, który niejednokrotnie dopuszczał sie aktów kanibalizmu."


Nie można stwierdzic, kto jest autorem tego tekstu, ale jeżeli był to nizołek, to właśnie ten opis jest dowodem jego szaleństwa, które najlepiej świadczy o tym, że powinien jak najszybciej zostac odizolowany od reszty społeczeństwa albo zwerbowany jako mała maszyna do zabijania.

--
Mam nadzieję, ze nie przesadziłem z tym mordowaniem rodzeństwa i kanibalizmem... Chciałem tylko dobitnie oddac naturę jego szaleństwa.

Nie spełniasz kilku wymogów. Ale nie będę Cię pouczał. Wystarczy tyle, że nie przeczytałeś uważnie nawet pierwszego posta, który jest niezbędny do złożenia podania, gdyż zawiera zasady czynienia tegoż (tam dowiedziałbyś się na przykład o wymaganym poziomie...). Dziękuję.

Odrzucone.

Ps. Grasz lacertem, a nie lancertem;) To tak jakbyś składał podania do jakiejś innej gildii - taki mały tip;)

To mnie więcej powiedzał lacert Sherwett, tyle, że było tam nieco więcej splunięć, syknięć i przekleństw, ale tego tym razem oszczędzimy tym nielicznym, którzy przysłuchiwali się rozmowie.


Najwyraźniej na wierzchu pozostała dobra natura Niziołka, gdyż ten tylko lekko zaskomlał, przeprosił i szybciej niż strzała, wyleciał z budynku.
Ja tu jeszcze wróce! - powiedział przez nikogo niesłyszany głos mrocznej połowy.

--
W sumie to na początek za wysokie progi wybrałem... może w przyszłej erze albo gdy zdobędę wiecej zarówno wiedzy o świecie, jak i zdolności pisarskich.

Ostatnio edytowany przez Saszelster (2006-09-01 20:00:18)

Offline

 

#77 2006-09-10 17:49:54

hans_123

przybysz

Zarejestrowany: 2006-09-10
Posty: 1
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Cześć nazywam się Ambronezjusz i mam 33lvl. Chciał bym się do was przyłączyć ponieważ chciał bym zostać Veańczykiem. Dobrze spisjue się w pojedynkach ibiore udział w każdych turniejach. Prosze o szybką odpowiedż. Z powarzaniem Ambronezjusz.

Yyyy, sorki, ale gdzie tutaj jest klimat??? - Duch Azdrubala
Yy, sorki, ale spójrz na temat "czego od was oczekujemy" a potem na swoje podanie, to będziesz już wiedział dlaczego zostało odrzucone. - Elasharr

Ostatnio edytowany przez Elasharr (2006-09-11 08:13:53)

Offline

 

#78 2006-09-24 13:54:42

Jarekman

przybysz

Zarejestrowany: 2006-09-03
Posty: 1
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

imię : Jarekman
rasa: Elf
klasa: Łowca
Lvl: 89


Pohodzę z odległej i mało znanej krainy zwanej Karhan. Moją matką jest Eru a przybranym ojcem Mistrz Nerato, który mnie wychował i wyszkolił w posługiwaniu wszelką bronią , a zwłaszcza Mieczem i łukiem. Gdy Nerato zginoł w potyczce z istotą którei rasy niejjestem rspoznać poprzysiągłem pomstę. Ścigałem go przez beskresne puszcze Karhanu ,bagna Sanorianu i pusynie Antyi, aż do krainy zwanej Rivangoth. Walczyliśmy nie długo, choć istota ta była potężnym przeciwnikiem to ja zadałem ostatni cios. Poraniony i wycięczony pościgiem z wielką wściekłością wykonałem zamach mieczem Należącym do Nerato. Głowa upiora upadła na ziemię, a chwilę później całe jego ciało znikło, w jednej chwili wyparowało.
Rany jakie doniosłem w walce były tak poważne iż niebyłem w stanie dojść do miasta - straciłem przytomność. Obudziłem się w Bordowej Szkole Rycerskiej z opatszonymi ranami. Nikomu nieopowiedzialem mojej historii, pozostałem w szkole aby wzbogacic moje umietnosci walki. Gdy uznalem iz niemoge się tam niczego więcej nauczyc odeszłem. Następnie wstąpiłem do Zakonu Wilka, ale mi się tam niepodobalo i stwożyłem własną Gildie - Bractwo Żądnych Potęgii. Moim celem było stać się jak najpotężniejszym wojownikiem, teraz uznałem iż same treningi niepomogą mi w tym, aby stawać się silniejszym muszę więcej walczyc. Jesteście piratami więc uznałem iż u waszego boku niezabraknie mi przygód. Teraz stoję u waszych bram i proszę o przyjęcie mnie do załogii.

- Piratami jesstessmy?
- strażnik lacert próbował zdusić smiech, ale po chwili z jego ust dobyło się głośne parsknięcie oraz żabia nóżka, którą sobie akurat żuł. - Tak, jesssstessmy piratami, pływamy po bagnie i ssieczemy wszystko inne so sie russsa, sese. Ty sssie nie nadajess nawet na bagiennego pirata, wiec ssmykaj mały, sanim sie nass hersst wkusy.
Powiedziawszy to zamknął nieszczęśnikowi bramę przed nosem, zostawiając go sam na sam z komarami.

Słówko ode mnie. Podanko w sumie może być, tylko że ma sporo błędów, nie zadałeś sobie trudu poprawienia ich. Po drugie jeden zasadniczy błąd merytoryczny. My nie jesteśmy piratami, wielu z naszych by się mogło obruszyć . No i po trzecie niestety z obecnym levelem nie masz szans się u nas znaleźć. Musisz spróbować gdzieś indziej. Doceniam twoje dobre chęci, ale mogę tylko życzyć powodzenia. Podanie odrzucone - Elasharr.


No to i ja wtrącę swoje trzy grosze... Puszcze Karhanu, bagna Sanorianu i pustynie Antyi? Gdzie to jest? Znam trochę krainę Lotharis i w życiu o takich krainach nie słyszałem - Duch Azdrubala

Offline

 

#79 2006-09-24 18:10:15

podanie o przyjecie

Intruz

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

witam zacni wojowie.duzo pozdrozowalem przez ostatnie pare lat i odwiedzilem sporo miast ostatnio zatrzymalem sie w miescie vancleratti lecz nasz mistrz okazal sie zdrajca i oszustem.od pewnego czasu obserwuje wasze postepy.na turniejach wypadacie znakomicie,wiec postanowielm sie do was przylaczyc.a tearz powiem moze kilka slo o sobie.gram codziennie no chyba ze nmi wypadnie cos bardzo waznego i nie moge sie pojawic na komputerze na turniejach jestem wszuystkich. uwazam ze tpo sa najwazniejsze cechy.wiec to by bylo tyle czekam na pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku

1.Nie wiem kim jesteś...
2.Nie zarejestrowałeś się a to jest wymogiem
3.Podanie kiepskie, pod względem poprawności a także treści. Nie wymagam nawet pisania w klimacie, chodzi o to by było napisane schludnie, treściwie i poprawną polszczyzną. Niestety nie spełniasz tych warunków, a przede wszystkim nawet jakby podanie było ładne, to nie wiedziałbym kogo mam przyjąć spośród tych 10 kandydatur które teraz mam.

Podanie odrzucone. Jeśli chcesz się dostać do nas, musisz przeczytać sąsiedni temat i napisać jeszcze raz lepsze podanko. - Elasharr

 

#80 2006-09-27 18:34:44

Brylant

Intruz

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

imie:Brylant
rasa:czlowiek
klasa:basetker
lvl:98

Na plus mogę dać to, że się przedstawiłeś w imieniu, na minus to, że to jedyna rzecz jaką zrobiłeś. Poza tym brak rejestracji na forum, nieznana mi klasa postaci. Ogólnie trudno mi to nawet nazwać podaniem, gdyż nie zawiera nawet jednego zdania.
"Podanie" odrzucone

 

#81 2006-10-07 09:03:26

Lord Under

Redaktor, jego mać;P/K.

Zarejestrowany: 2006-08-17
Posty: 3
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imie: Under Van Core
Rasa: Człowiek
Klasa: Rycerz
Lvl: 94

Wiele lat temu, w pewnej biednej rodzinie urodził się chłopiec. Jego ojciec znalazł pracę w miejskiej akademii, w której nauczał walki orężem. Chłopiec często przychodził z matką do pracy ojca, aby On podziwiał walki. Rodzice chcieli, aby ich syn został kimś więcej niż tylko biedakiem szukającym pracy. Mając osiem lat dostał od ojca drewniany miecz, którym trenował we dnie i w nocy, aby tylko stał się wielkim wojownikiem. Pod okiem ojca, gdy ten tylko miał czas Under trenował walkę. Wiele lat trenował kawałkiem drewna, aż gdy skończył 14 lat dostał swój pierwszy długi miecz. Trenował nim z ojcem bardzo często, ale już w akademii. Trenował ze starszymi od siebie, a nieliczni wygrywali z Underem. Chłopiec uczył się pilnie w akademii, aż w końcu zapragnął przygód w stolicy Lotharis. Udał się, więc w wyprawę przez puszczę w Lotharis. Wiele dni szedł przez ogromny las, z którym natykał się na wiele niebezpieczeństw, aż wreszcie miał dość. Chciał wrócić do domu, lecz był w połowie drogi, i zarazem chciał dojść do Rivangoth. Pogrążył się i zasnął na wielkiej polanie, czekając na śmierć. Pochwili ocknął się ze snu i wyruszył w las. Nie wiedział czy poszedł w dobrą stronę, ale szedł dalej. Z daleka zauważył zatokę. Była to zatoka Morza Burzowego, a nie daleko niej Ssith. Udał się tam wiedząc, że i tak potężna gildia Veass go nie przyjmie w swe szeregi, ze względu na jego wiek, ale wbrew pozorom został przyjęty tam z otwartymi ramionami, gdy opowiedział im tą oto historię.

Mam znajomości wśród gidlii: BBP(byłem), BG i ABG(byłem), SD(byłem, ale dawno), PMC(są w sojuszu z BBP gdzie byłem).
Jestem Redaktorem gazetki Nowa Era.

Wiem, że mój lvl jest zbyt niski, ale proszę o wyrozumienie i zważać na moje znajomości.

Zasady są zasadami i nie po to się je ustanawia, żeby czynić odstępstwa... Szczerze to mam w kicie twoje znajomości. Ja też mam duże znajomości, ba! Napisałem artykuł do twojej gazetki:) Podanko takie sobie, ale jak na twój wiek jest dobre... Zapoznałeś się z opisiem świata co dobrze o tobie świadczy...Tak czy siak kandydatura zostaje odrzucona (z podowu niskiego poziomu kierowanej przez ciebie postaci) (Khhagrenaxx)
Ps. Jestem mistrzem pewnej drużyny, ale jeśli przyjmiecie podanie to zaraz odejdę, dla Veass wszystko!

Oż ty! Co, w BBP Zdrada dał ci w kość za bardzo?! Widzę, że jesteś mięczak, a zatem Khhagrenaxx ma zupęłną rację. - Duch Azdrubala

Ostatnio edytowany przez Lord Under (2006-10-07 09:21:42)


Redaktor gazetki Nowa Era

Offline

 

#82 2006-10-14 20:12:33

Malkal

przybysz

Zarejestrowany: 2006-09-07
Posty: 12
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imię: Rhaila d'Artois
Rasa: Człek
Klasa: Rycerz
Obecny lvl: 116

Moje podanie jest niedokończone. A to z tego względu, że nie mam czasu, ani weny, żeby napisać część dalszą. Gniota nie mam zamiaru wypuszczać, więc jest tylko sam prolog historii. Wrzucam to jednak licząc, że nie trzeba wam więcej. Jak mnie przyjmiecie, to ok, jak nie to posiedze sobie na bzbrw.

Biegła co sił w nogach. Wskoczyła w boczny zaułek roztrącając przechodniów. Rzuciła szybkie spojrzenie wstecz, żeby spostrzec, że nadal ją ścigają. Chciała przyspieszyć, ale ogień, który czuła w płucach nie pozwolił jej na to. Kałuża błota rozprysnęła się pod jej stopami. Bruk się skończył, to już chyba dzielnica żebraków. Przeskoczyła nad przecinającym pośrodku uliczkę kanałem odprowadzającym ekskrementy i schowała się w bramę kamienicy. Przycisnęła się plecami do chłodnej ściany. Oddychała ciężko. Złapał ją skurcz w lewym udzie i na dodatek pęcherz dawał o sobie niemiłosiernie znać.
To lato było wyjątkowo gorące i smród miejskiego rynsztoka był wyjątkowo nieznośny. Nawet dla kogoś mieszkającego w Rivangoth na stałe. Zaczęło kręcić jej się w głowie. Zaraz chyba zwymiotuję.
Nawet ich nie usłyszała. Podeszli spokojnie uśmiechając się lekko. Ona stała zrezygnowana. Blondyn ważył w ręce pałkę.
- Trzymajcie ją! - zakomenderował do pozostałych dwóch.
Adrenalina uderzyła w nią z całą mocą, kiedy zauważyła, że blondas zaczął rozsznurowywać spodnie. Zdążyła wybić jednemu zęba, ale drugi kopnął ją w żołądek powalając na ziemię. Po chwili klęczała obrócona twarzą do ściany z wykręconymi do tyłu rękami. Dwa oprychy trzymały ją mocno.
- No to teraz posmakujesz prawdziwego mężczyzny, koteczku - zaśmiał się blondyn.
Poczuła jego oddech na karku. Kasza, zjełczała wołowina i jakiś podrzędny zajzajer. Znowu zachciało się jej rzygać. Już nawet nie próbowała się wyrywać. Łzy napłynęły jej do kącików ust.
- Te, Gelzik, ale nam też dasz się zabawić, ha? - zapytał jeden z trzymających ją bandziorów.
- Zapomnij! Jak z nią skończę, to nie będziesz miał już w co włożyć - zarechotał głośno, a pozostali roześmiali się wraz z nim.
Rhaila zacisnęła zęby. Nie będę krzyczeć, nie dam im tej satysfakcji. Dobrze wiedziała, że zaraz zacznie krzyczeć, kiedy poczuła, że ktoś podnosi jej sukienkę.
- Przepraszam, że przerywam zabawę - odezwał się głos zza ich pleców. - Ale radziłbym, żeby panowie zostawili tę młodą damę w spokoju i oddalili się w dowolnie wybranym przez siebie kierunku, bo w przeciwnym wypadku będziemy musieli porozmawiać inaczej.
- A ty niby za kogo się uważasz, chojraku? - usłyszała głos blondyna i poczyła, że pozostali dwaj ją puścili. Szybko obciągnęła ubrania na nogi i obróciła się, żeby obserwować całą scenę. - Zgrywasz błędnego rycerza? Wybawiciela pięknych dam? Nawet nie wiesz, co ta lalunia przeskrobała. Dam ci dobrą radę. Spierdalaj stąd jak najszybciej, bo inaczej to my z tobą porozmawiamy inaczej. I będziemy twoimi ostatnimi rozmówcami w życiu. Słyszysz?
Nieznajomy, który przeszkodził oprychom stał z założonymi rękami i wydawał się uważnie łapać każde słowo, które wylatywało z ust blondasa. Był raczej chudy, na siłacza nie wyglądał. Na pewno nie dałby sobie z nimi rady, tym bardziej, że nie miał przy sobie broni. A może ma gdzieś ukrytą? A może to jeden z tych dziwnych wojowników, którzy pięści i nogi mają twardsze od stali, a za ich ruchami oku ciężko jest nadążyć? Chyba nie. Nie wygląda na wojownika. Ale pozory mogą mylić.
- No cóż - odezwał się nieznajomy. - To ja przepraszam. - odezwał się i cofnął parę kroków unosząc jedną rękę do góry.
Coś ze świstem przeleciało przez powietrze i trzy ciała gruchnęły niemal jednocześnie o ziemię, rozpryskując błoto. Nieznajomy szarpnął blondasa za włosy i przyjżał się bełtowi wystającemu oprychowi z oczodołu.
- Ha, prosto w lewe. Chyba znowu przegrałem flaszkę - powiedział kręcąc głową, choć chyba nie był zbytnio niezadowolony z tego faktu. - Chłopaki, nabałaganiliście, to teraz chodźcie posprzątać - krzyknął gdzieś w głąb uliczki. - A ty jesteś Rhaila, jeśli się nie mylę.
Zza ściany wyłoniło się czterech mężczyzn uzbrojonych w miecze i kusze. Jeden wyglądał na bardzo z siebie zadowolonego. Niedoszła ofiara oszołomiona obserwowała, jak ciągną martwe ciała za nogi w kierunku ścieku. Dopiero teraz dotarło do niej, to co powiedział nieznajomy.
- Tak, tak mam na imię - odpowiedziała. - Skąd wiesz?
- Jestem Dermin Manrod. Porucznik Dermin Manrod - ukłonił się i wręczył jej zwinięty kawałek pergaminu.
Rozwineła pismo i przeleciała szybko po nim wzrokiem. Gdy zauważyła podpis wyraz jej twarzy zmienił się.
- A więc w końcu mnie znalazł.
- Tak - potwierdził porucznik uśmiechjąc się. - A ja zobowiązałem się dostarczyć panienkę całą i zdrową. Co mogłoby mi się nie udać, gdybym choć spóźnił się o pół klepsydry. Na szczęście nasi rivangoccy przyjaciele niezmiernie nam pomogli.
- Jasne, przyjaciele - splunęła w bok. - Kto mnie sprzedał? Elvin? Natasha? Niech no tylko ich dorwę.
- Ha! Gdyby nie "sprzedali", jak to zgrabnie zechciała panienka ująć, to dzisiejszy wieczór mógłby być o wiele gorszy. I przez co? Przez parę owoców ze straganu - zaśmiał się.
- Głodna byłam - mruknęła.
- No dobra, koniec gadki. Chłopaki, ruszajcie przodem. A panienka pozwoli ze mną.
Ujęła rękę Manroda i podniosła się na nogi. Otrzepała się z ziemi i poprawiła ubranie.
- Możesz przestać tytułować mnie per panienko. Rhaila jestem - wyciągnęła dłoń.
- Dermin - uścisnął jej prawice po żołniersku. - Ruszajmy zatem. Stryj się niecierpliwi.
- Z pewnością - mruknęła.


No cóż, nie będę owijał w bawełnę. To podanko jest... ciut wyróżnia się z kilku ostatnich... Dlatego zostaje ono przyjęte. Ale życie to nie (je)bajka, jest jeden warunek. Musisz dokończone opowiadanko złożyć w Bibliotece i zasilić jej zbiory. Tymczasem zaraz dostaniesz jakąś zgrzybiałą kwaterę, ewentualnie są jeszcze zmurszałe i nagniłe do wyboru. - Elasharr


Nadgniłe kwatery? To przecież członkowie Plugawego Wiecu mają dostęp do takich luksusów ;P - K.

Offline

 

#83 2006-10-26 21:25:09

Gilgrok

Veańczyk

4659139
Zarejestrowany: 2006-10-26
Posty: 4
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imie:Gilgrok
Rasa:Ork
Klasa:Barbarzyńca
Poziom:128

Urodziłem się w plemieniu Krush Gell które toczyło wojny z plemieniem  Engoth.
Moje plemię na oczątku miało znaczną przewagę, lecz po klęsce w bitwie o most  Diagnar, przewaga mojej osady zaczęła topnieć i w konsekwencji doszło do podbicia naszego plemienia przez Engothów. Ja miałem szczęście udało mi się uciec i przeżyłem, wędrowałem przez długi czas, aż napotkałem bandę dzikich orków i postanowiłem się do nich przyłączyć. Razem z orkami napadałem na podróżujących kupców, wszystko było by dobrze, ale nasz herszt został zabity przez ochroniarzy jednego z kupców. Po stracie przywódcy nasza banda rozpadła się i znowu zostałem wolnym strzelcem. Dotarłem do karczmy i tam pewien pół elf opowiedział mi o trzech szkołach: Bordowej Szkole Rycerskiej, Turkusowej Szkole Rycerskiej i Błękitnej Szkole Rycerskiej. Postanowiłem dołączyć się do Błękitnej Szkoły bo w innych nie było miejsca, gdy ukończyłem pobyt w szkole zastanawiałem się nad swoim dalszym losem. Mogłem dalej iść ścieżką zła, albo wstąpić na drogę dobra. Miałem zły charakter i postanowiłem go zmienić, więc dołączyłem się do Zakonu Templariuszy, tam długo nie pobyłem bo gildia się rozpadała. Następnie dołączyłem się do Błękitnej Gildii  tam na początku było mi jak w niebie, ale potem straciłem ten klimat i nie czuje się tam za dobrze. Po tych przygodach zdałem sobie sprawę, że nie ma sensu zmieniać swojego charakteru. Przybywam pod bramy Veass i proszę o przyjęcie mnie do waszej złej gildii.

Ha! Wędrownicek s ciebie, nie ma co gadać... Hyhy... Wydaje ci się, ze taki mas parsywy charakterek? No to zobacymy... Właź do środka, bo zara ide pic i nie bede tu stercal pół dnia... - wysyczałem. Odszedłem w kierunku Hiss... Co tes ich wzielo zeby sie w barbasynskiej stuce skolic... no nic... zobacymy ile wart...

Offline

 

#84 2006-10-28 21:22:14

Sir Kuba

przybysz

Zarejestrowany: 2006-10-28
Posty: 2
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imię:   Sir Kuba
Rasa:   Człek
Klasa:  Palladyn
Lvl : 42


Młodemu palladynowi serce podskoczyło do gardła.
Wiedział że chce zostać Veańczykiem ale niepewność ciążyła nad nim jak katowski toór.
W głowie miał mętlik.
Miał dość tych zwykłych szarych ludzi a chodziły pogłoski że w Veas można dokształcić się fizycznie i duchowo.
Chłopak dzięki ciężkiej pracy nauczył się wytrawałości.
Mimo iż nie zwiedził jeszcze całego Lotharis wiele podróżował walczył z potworami i startował w turniejach.

Marzenia o sile mogą się spełnić tylko czy bramy Veas staną przed nim otworem ??
Tego jeszcze nie wie.

Bramy do fortu Veass otwierają się. Młody palladyn patrzy pod słońce na ogromną, barczystą sylwetkę, która stoi za bramą. Oślepia go słońce, ale tylko przez krótką chwilę. Po chwili bramy zamykają się.

Odrzucone (nie masz odpowiedniego poziomu)

Offline

 

#85 2009-05-06 23:47:59

Khhagrenaxx

Szlachcic Słowa!

9636309
Skąd: Racibórz/Wrocław
Zarejestrowany: 2006-06-16
Posty: 430
Punktów :   
WWW

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Ja bym chciał zostać veańczykiem, ale moja postać lami:P

Imię: Paladyn Błękitu
Level:388 (ale i tak dostaję w dupę od wszystkich )
Historia postaci:
Wychował mnie wiatr, bo gdy byłem mały napadnięto moją rodzinę. Rodzice zginęli, ojciec umierając powiedział, żebym był dobrym człowiekiem, więc staram się być takim, za wszelką cenę! Ale to sprawia że nie jestem zbyt dobrym wojownikiem... Ale naprawdę się staram i trzymam rączki na kołderce, naprawdę rzadko pod... i potem żałuję tego i się biczuję...

Posrałem się ze wzruszenia, a to jest wkurwiające uczucie do bólu, wiesz ? Uważam że masz w sobie to coś, czego nie ma nikt inny, ale...ojej ciężko mi to wyrazić..Jestem na TAAAAK!!

Odrzucone. I chuj.


Jak podaje Życie na gorąco...
http://www.wojownicy.imro.pl/forum/images/signatures/153428610449008427e157.jpg
Sherwett Hasyss

Offline

 

#86 2009-05-07 00:21:49

Elasharr

Herszt

3488742
Skąd: W-wa/Veass ;)
Zarejestrowany: 2006-06-17
Posty: 271
Punktów :   

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Imię: Paladyn Błękitu
Level:389 !!!

Dobra historię już znacie, cieszę się że się Wam spodobała. A teraz do rzeczy. Odrzuciliście mnie, ok, rozumiem. Ale sytuacja sie zmieniła. Nabiłem po tygodniu gry ten jebany level. Udało mi się raz zremisować z moim giermkiem. Więc nikt mi kurwa nie powie teraz, że od wszystkich dostaję w dupę!
Czemu taki ton? A bo właśnie obejrzałem skazanych na szołszenk i teraz kurwa wiem. Rozgryzłem was suki. Jak zacznę zaprzeczać i udawać że nie chcę z wami być i mam was w dupie to nie będziecie mięli wyboru i mnie, obrobiwszy uprzednio gałę, przyjmiecie. Jesteście teraz w głębokiej czarnej dupie, bo was złapałem w moją,( hmm dobra zerżniętą, ale wiecie aktualnie moją) psychologiczną sztuczkę. I teraz ja jestem na górze i was dymam, frajerzy.


Elasharr - ponury gwardzista
Herszt Veas
http://img377.imageshack.us/img377/7748/ela23wx.gif

Offline

 

#87 2009-05-07 00:28:57

Khhagrenaxx

Szlachcic Słowa!

9636309
Skąd: Racibórz/Wrocław
Zarejestrowany: 2006-06-16
Posty: 430
Punktów :   
WWW

Re: Miejsce na składanie podań (koniecznie czytaj pierwszy post).

Jebany skurwiel... No kurwa nie wierzę, dałem się wydymać przez jakąś błękitną dziwkę:/ No chuj, p jak przyjęty pierdolony lewaku, ale zobaczysz, jak Elasharr i Khhagrenaxx zorientują się, że włamałeś się na ich konta to masz przejebane.

Na twoim miejscu zrobiłbym już rzeczy, które zawsze chciałem zrobić w życiu, w twoim przypadku będzie to pewnie:obciągnąć mamie (bo tato to już żadna rozrywka), dać się jej wydymać (bo tato już pewnie dymał nie raz), wysmarować sobie te małe jądrą miodem i iść do lasu, obciągnąć niedźwiedziowi, obciągnąć, obciągnąć i tak do +∞, szmato.


Jak podaje Życie na gorąco...
http://www.wojownicy.imro.pl/forum/images/signatures/153428610449008427e157.jpg
Sherwett Hasyss

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pwsz-zarzadzanie-2010.pun.pl www.zbr.pun.pl www.pokemon-alien.pun.pl www.kanter-strajk.pun.pl www.niebianscypogromcy.pun.pl