- Veass http://www.veass.pun.pl/index.php - Część morska osady http://www.veass.pun.pl/viewforum.php?id=23 - Chata Hasyssów http://www.veass.pun.pl/viewtopic.php?id=99 |
Gaja - 2006-07-24 22:53:52 |
Największą budolą na palach jest chata Hasyssów. Tutaj mieszka piątka braci. Każdy z nich ma osoby pokój. Na parterze mieszka trójka z braci. Pokoje te łączy sporej wielkości hol, na środku którego zaadaptowana siatka z pirackiej kogi spełnia funkcję schodów prowadzących na pienterko. Gdzie są dwa dodatkowe pokoje sypialne. Zewnątrz chata nie wyróżnia się specjalnie pomimo tego, że dom rodowy Hasyssów zawsze był pokaźną budowlą w osadzie. Sporej wielkości drzwi oraz niewielkie okna. Wszystko na wypadek obrony własności rodzinnej. Dach został przez braci odświerzony, gdy powrócili jako wojownicy Veass. Dom prezentuje się jak nigdy. Po przekroczeniu drzwi trafiamy do holu, to pokój gdzie na wielkich pufach zasiadają Hasyssowie jaki i ich goście. Obszerny stół, na którym stoi kilka zdobionych kilichów znajduje się w centralnym punkcie pomieszczenia, tuż nieopodal plecionej drabinki. Na stole jest rozłożona wielka mapa obszarów wyspy. Z tego pomieszczenia wypełnionego pamiątkami rodowymi, można się udać również do kuchni, która pozostaje jednak w ukryciu za zasłoną z plecionek. Dom Hasyssów zawsze wypełnia dziwna woń ziela, które ta rodzina zwykła palić od niepamiętnych czasów. Może to właśnie od tego ziela, wzieła się kiedyś w mrocznych niepiśmiennych czasach ich nazwa. To w tym domu na brzegu osady na palach urzęduje tymczasowy zastępca mistrza Waran Hasyss. |
killfactor - 2006-07-24 23:08:59 |
Skrob, skrob w drzwi. - Waran'a ssszukam. Ponoś sośśś chsiał ode mnie... |
Aegir_einarson - 2006-07-24 23:48:33 |
Z tobołkiem na plecach i z kosa w ręku wygladał jak poslaniec Rah'aliela... jednak ten zielony kolor.. zapukał posłańcem o drzwi i czekał. w końcu waran coś od niego chciał |
killfactor - 2006-07-25 07:12:13 |
Widząc, że drzwi się nie nadal otwierają, Cincz zdjął z pleców swój majdan i przykucnął na werandzie... |
Og - 2006-07-25 11:51:09 |
Otwierając drzwi wypuściłem z chaty falę gorącego powietrza przesyconego oparami ziela, którym włąśnie delektował się jeden z mych braci. |
killfactor - 2006-07-25 12:44:54 |
- Ssseee - westchnąłem tylko... Usss powiadzaszzz... Mosze to nagi? Ossstatnio rosssuchwaliły sssię troszzzkę, albo pirasi psssejszeli jej misssję... Nie wiem ssso gorsssze... Dopsze, pójdę tam. Daj nam tylko jeszzzcze jakiegośśś młodzika, który ssszybko biega. Pszyda nam sssię jako kurier, gdyby cośśś possszło nie tak. - zamiotłem z niepokojem ogonem. |
Og - 2006-07-25 14:27:28 |
- O ile ssię nie mylę to Fargon jesst łowcą. Osstatnio wyrywał się do jakiejśś missji. Wyssłałem po niego. Ale go wciąż nie ma. |
killfactor - 2006-07-25 15:41:53 |
sesese... A dla Aegira by sssię sssoś na sąb snalasssło? |
Aegir_einarson - 2006-07-25 17:22:28 |
Dobra rzecz... bitka będzie... patrole doniosły ostatnio to co Cincz mówił. Nagi rozpasły sie zanadto, Będzie na pewno ciekawie.(to mówiąc spojrzał znaczaco w kierunku swej kosy). |
Fangorn - 2006-07-25 18:02:03 |
Do sali bez pukania wszedł Fangorn |
Aegir_einarson - 2006-07-26 08:58:35 |
Widząc nowego przybysza skinąłem mu głową na powitanie, zlustrowałem wzrokiem.. wygladał dość solidnie. |
Fangorn - 2006-07-26 10:09:57 |
Słuchał uważnie kompanów. Gdy skończyli tłumaczyć mu cel misji ciężko westchnął po czym powiedział: |
IcyDeath - 2006-07-26 21:02:35 |
Zmęczony szybkim krokiem Icy zapukał do Chatki Hasyssów i czekał, aż ktoś mu otworzy. |
Og - 2006-07-31 15:48:15 |
Podszedłem do drzwi, rozglądałem się po zebranych. |
Aegir_einarson - 2006-07-31 17:03:27 |
Wysłuchawszy co jeszcze ma Waran do powiedzienia, Ork wstał i zaczął zbierać się do wyjścia. Nie omieszkał zabrać swojej zabawki. Rzucił okiem na towarzyszy, z którymi przyszlo spędzić mu kolejne dni po czym udał się przed chatkę. |
killfactor - 2006-07-31 17:31:47 |
- No, chłoptasssie, to sssię nam ssspora wyprawa sssrobiła. Oj, sssię nagi wkurwią, sssze im tak po bagnach łasimy. Idymy, bo nasss tu noc zassstanie. |
Og - 2006-08-01 02:09:41 |
Wyprowadziłem gości z domu. Pożegnałem się z jednym z bratów, ruszyłem radośnie do karczmy. Co pewien czas uganiałem się za jakimś szczurkiem. Ogólnie byłem szczęśliwy. Zawsze miałem ochotę wyrzucić ten cały bezndziejny metalowy ekwipunek, który tak odzierał moją delikatną, zieloną skórę. Teraz miałem skurzane odzienie, wyprawione przez alchemika... Lecz musiałem znów udać się do stolicy co by sprawdzić kolejne elementy tej skomplikowanej układanki, jakim niewątpliwe był dobrany samemu ekwipunek. Przed tak długą drogą postanowiłm odwiedzić jeszcze kraczmę. Gdy ruszułem już w jej kierunku zatrzymałem się nagle. Odwróciłem wzrok w kierunku grupki wojownikó, którzy stali jeszcze niedaleko mojego domu. |
killfactor - 2006-08-01 13:16:11 |
- Satem russszajmy. sesese |
Fangorn - 2006-08-01 17:49:42 |
Ostatni z przed chaty ruszył Fangorn gdyż po wyjściu z niej przsiadł na chwile na schodach rozmyślając. Widząc oddalaljących sie towarzyszy odrzekł: |
killfactor - 2006-08-01 19:56:21 |
Nasza grupka dość szybko przeszła przez wioskę nie wzbudzając większego zainteresowania. W końcu wyprawy z bronią u pasa mogły znaczyć wiele - kolejny patrol, wypad do Rivangoth celem spotkania z magiczną maszyną, czy po prostu ostry trening. |
Aegir_einarson - 2006-08-01 20:48:05 |
Radość aż biła z jego oczu podążając za Cinczem wiedział, że idze za dobrym dowódcą. Konkretny i małomówcy. Tak jak on. |
killfactor - 2006-08-01 21:17:54 |
- Oby jak najpóśniej. Mamy kogośśś snaleśśść, a nie robiś rossspierduchę. W rasie jakby so, to najpierw sssię kryjemy, a dopiero jeśśśli sssię nie da inaszej to roswałka. Jasssne? I nie gwistaj tak głośśśno prossszę, jeśśśli ja cię sssłyssszę, to i kto inny mosze. |
Kherehabath - 2006-08-13 22:19:51 |
Do drzwi podszedł krasnolud Kherehabath i z całych sił wysadził w nie kopa. Tuż po energicznym drzwi otwarciu krzyknął: |
portos - 2006-08-23 13:31:02 |
Przechadzając się nieopodal, jakże chwiejnym krokiem, mężny rycerz Portos wyjjebał się na błotku... |
Og - 2006-08-24 00:45:11 |
Właśnie wracałem z Rivangoth. Moją głowę zaprzątały tysiątki myśli. Nasz szpig u piratów zaginął. Wojownicy nie powracali od wielu dni. Nie miałem ani wieści, ani pomysłu co się mogło stać. Wielki transport złota czekał na realizację. Na dopwiedni moemnt, żeby zaskoczyć przeciwników. Wszyscy mieli już dość napiętej sytuacji. Również ja. Wracając przypalałem ostatnią lufkę pełną Haszu. Z oddali dostrzegłem sporą postać u wrót moego domu. Podszedłem. Zamrugałem oczami. Czekałem na wyjaśnienia. Wcześniej go tu nie widziałem. |
portos - 2006-08-24 13:40:15 |
Portos przebudził się z letargu... Jak przez mgłe zobaczył zieloną postać, i odrazu poczuł zapach przewspaniałego ziela. Momentalnie wstał na nogi, wykrzyknął: |
Og - 2006-08-24 14:43:42 |
- Choc ssatem do nasszej resydencji, dawno mnie tu nie było. Ssbijemy pelną faję wodną. Ty opowiess mi o ssobie, ja o odwdzięce ssię tym ssamym. A póssniej ssię coss wymyssli. |
portos - 2006-08-24 16:55:21 |
Rycerz momentalnie wytrzezwiał, jego nos odzyskał zdrowe barwy, oczy zabłysnęły, i nawet zbroja wydała się jakaś bardziej lśniąca... Z wprawą rastafarianina z zza wielkiej wody nabił faje, wpychając wielki kawał haszyszu do kielicha. O jakże dumny był z tego wynalazku ludzkości! |
Og - 2006-08-24 17:02:00 |
-Włassnie, co thu robiss Khere? Cym ssobie zassluzylismy na twą wizytę. |
portos - 2006-08-24 17:56:27 |
Zwieszony Portos juz nie przejmował się nieznajomym, bliznami, wszechświatem... |
Kherehabath - 2006-08-27 22:54:44 |
- A co wy tam macie przyjemniaczki? Wielką faje pokoju? Dejcie i mi wymienić powietrze na ten życiodajny dym. O interesach porozmawiamy po fajeczce żeby język się rozluźnił. |